Muzyka A Miejsca

[filipk91]

ostatnio na wyjezdzie z moja klasa (oczywiscie pozdro IH, choc i tak tego nikt nie zobaczy ), na jednej z gor w beskidzie slaskim, na ktora wyszlismy po dlugim marszu w upalnym sloncu rozwalilismy sie na trawie, opalalismy, ogolnie leniuchowalismy. i wtedy polozylem obok siebie telefon, odpalilem na nim going home. i powiem ze malo jest rzeczy ktore sprawiaja ze czulem sie tak jak wtedy, a nic nie zastapi wrazenia jakie wywarly na mnie widoki przy dzwiekach gh.
macie tak, ze jakis utwor marka kojarzycie i bedziecie kojarzyc z pewnym miejscem do konca zycia?

[Gasper]

Owszem.

3 maja, dzień po koncercie na Torwarze, spakowałem się i w tempie ekspresowym przyjechałem do Berlina. Zostawiłem auto pod akademikiem, przebrałem się, ucałowałem dziewczynę, wzišłem bilet w garœć i wybiegłem na autobus. Cel - Velodrom i drugie spotkanie z Markiem.
Pech chciał, że strajkowała komunikacja miejska, o czym nie miałem zielonego pojęcia. Widniejšce w planie autobusy nie kursowały, ale fartem udało się wskoczyć do jedynego żółtego, snujšcego się po okolicy. Po półgodzinnej jeŸdzie wœród spoconych i kaszlšcych ludzi czekała mnie przesiadka. Kolejnym œrodkiem transportu miał być S-Bahn. Zegar tykał, a do mojego pocišgu zostało mi aż 13 długich minut. 10 minut... 7 minut.... 3 minuty.... I komunikat w głoœnikach-> "Pocišg S42 wypadł. Proszę czekać na nastepny, który nadjedzie za 13 minut" I znowu czekanie. Telefon do kolegi. On też ma problem z dojechaniem. Również będzie na styk. PóŸno. Dużo za póŸno żeby mieć miejsce przy scenie. Tyle moich starań miałoby pójœć na marne? Misternie zaplanowany weekend miałby być zepsuty przez głupi strajk komunikacji miejskiej?!
Nadjechał w końcu długo oczekiwany pocišg. Ledwo wcisnšłem swoje zwłoki do œrodka. Dojeżdżam na przystanek pod Velodromem, wybiegam czym prędzej z wagonu i szukam drogowskazu... Co chwila spoglšdam na zegarek. PóŸno już... Obym zdšżył! W tym samym momencie na moim mp3 playerze zabrzmiało "What it is"... Na myœl przyszedł mi od razu teledysk Marka Wiedziałem już, że cała sytuacja się zakończy dobrze. Musi się dobrze zakończyć.

I tak też się stało. Miejsce miałem znakomite. Kolega również zdšżył na czas i się bez problemu odnaleŸliœmy. Teraz zawsze jak się spieszę na autobus czy pocišg w głowie "włšcza" mi się ta piosenka. Gdy zbiegam ze schodów, a już jestem spóŸniony oraz gdy wszystko robię "na styk" B)

"It's What It Is Now..."

[Ania_M]

Mi będzie oddział ortopedyczny kojarzył się z cała płytkš "Kill to get crimson", z bardzo wielu podowód, m.in. z tego, że tš muzykš zaraziłam personel.

[faf123]

oj...ja to chyba każdš pisoenke z jakimœ miejscem kojarze.
Najczęœciej jest to Poznań (chcšć nie chcšc)

Ale jak włacze sobie Going Home to przypominaja mi sie powroty z liceum z poczatków tej cudownej edukacji i mijanie Ronda Rataje tramwajem nr 12 po poludniu w upale..

Jak włšcze Metroland to odrazu czuje sie, jakbym był w zatłoczonym autobusie rano po 6:00, który przejezdza przez œnieg...

a całe Kill To Get Crimson pozwala przenieœć mi się w sudety...
.....mógłym tak długo, ale to nie byłoby zbyt interesujšce

[Robson]

Oj bardzo. Muzyka to okreœlone miejsca i zapachy z którymi jš kojarzymy kiedy np. usłyszeliœmy jš po raz pierwszy. Dla mnie najsilniej płyta "Communique" i "Brothers In Arms" wywołuje wspomnienia różnych miejsc i chwil. Najczęœciej latem wœród zielonych a potem złocistych pól ale także księżycowš porš towarzyszyła mi muzyka z 'koperty' A "Brothers In Arms" mój Boże gdzie ja tej płyty nie słuchałem Wolę sie w tym miejscu zatrzymać zanim pojadę po bardzo osobistych strunach

ps. właœciwie z każdš płytš wišżš się jakieœ okreœlone i konkretne zarazem sytuacje, ludzie, miejsca i czas...

[Postol]

Żeby powišzać konkretne miejsce z konkretnš piosenkš to musiałbym się zastanowić. Natomiast zawsze w dzieciństwie jak jechałem w dalekie trasy samochodem towarzyszyła mi kaseta "Brothers in Arms" i mimo trudów odległoœci zawsze jechało mi się przyjemnie

[filipk91]

iskrš która zapoczštkowała reakcję łańcuchowš prowadzšcš do mojego zainteresowania DS było właœnie Brothers In Arms w czasie podróży samochodowej

[ania]

być może to sugestia okładki, ale Sailing to Philadelphia miałam za każdym razem gdy leciałam ponad chmurami najfajniej było jak wracaliœmy z Irkucka do Moskwy bo tego było aż 5 godzin muzyki

[Ania_M]

Może to banalne, ale Warszawa zawsze będzie kojarzyła mi się z "Cannibals, "Why aye man", "What it is", "Sailing to Philadelphia" i pozostałymi piosenkami które usłyszałam na Torwarze.

[Chocolate]

Mi zawsze "Sailing to Philadelphia" będzie kojarzyć się z mojš klasš ( pozdrawiam te moje orły, które gdzieœ tam teraz po Polsce się porozlatywały i uczš się dalej...) i lekcjš angielskiego na podstawie tej piosenki oraz przedstawieniem histori wyznaczania linii Masona-Dixona. To była ósma godzina lekcyjna a ja miałam wtedy taki power...! Z tego co pamiętam podobało im się.

[Ania_M]

"Love over gold" - mój pokój.
Noc z 01 na 02 maja, kompletna bezsennoœć, program III PR, "Love over gold" w Minimaxie, cisza w domu, œwiatła pogaszone, a ja na biurku wpatruję się w okno i czekam na Torwar.
To było coœ fantastycznego.

[Mark]

mało kto mógł zasnšć w nocy z 1 na 2 maja. B)

[Ania_M]

Nie ulega wštpliwoœci

[filipk91]

a do mnei to wszystko nie docieralo, ze jade na jego koncert. dopiero jak stanalem przed scena i zobaczylem stratocastera w snopie swiatla... <marzyciel>

ale to nie ten temat