Liczba postów: 123
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Hehe lukas, wiedzialem ze ktos powie Brighton Rock... Ale to jest praktycznie jeden (swietny zreszta) wyskok... Jak slysze, jak sobie na koncertach improwizowal np Blackmore, to mi ciarrrrrki po plecach przechodza... A koncertowe popisy Maya zawsze mnie nudzily (nawet, gdy mialem absolutnego fiola na punkcie Queen). May to dla mnie gitarzysta pokroju Trevora Rabina, dawnego (na szczescie) gitarzysty Yes - bardzo dobry, ale do miana wirtuoza brakuje Tego Czegos.
Poza tym nie wiem, czy miara wirtuozerii jest ilosc dzwiekow na sekunde... Jesli tak, to najlepszym gitarzysta swiata jest moj ojciec, jak tnie drewno pila mechaniczna Nie chodzi przeciez o to w grze na gitarze, zeby oszolomic sluchacza "patrzcie jak ja super gram", tylko zeby cos w srodku sie ruszylo. I to moze byc jedna nuta, jeden dzwiek wstawiony w odpowiednie miejsce. Np dla mnie osobiscie jednym z najwspanialszych momentow w historii muzyki w ogole jest zakonczenie "Ritual" Yes, kiedy Steve Howe wchodzi z cudownym fragmentem granym na pedal steel. Ani to superszybkie, ani jezykiem nie gra, a czlowiek siedzi i nie moze uwierzyc, ze mozna tak zagrac. I o to chyba chodzi.
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
A wiecie z czym mi najszybciej kojarzy się określenie wirtuoz? Z brakiem melodii. I tu mam problem bo Marka Knopflera też uważam za wirtuoza gitary Ale tu nie wirtuoezeria jest najważniejsza. A nawet jeśli bedziemy się trzymać tego pojęcia to jest to wirtuozeria bardzo subtelna i jedyna w swoim rodzaju Jakimś pewnie wyznacznkiem jest także szybkość i sprawność techniczna. Tak bardzo ogólnie rozumiem wirtuozów gitary
ps. trudno ich wszystkich wymienić
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 304
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.2004
Ha! widzę że zapomnieliście o gitarzyście na którym Mark się wzorował, który był jego idolem, który bardzo pragnął mieć czerwonego Stratocastera jak on... czyli HANK MARVIN z zespołu The Shadows!!! Przecierz to on dał wytyczne brytyjskiej gitarze, jego brzmienie było nawet przed Beatles'ami!!!
Liczba postów: 154
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.2005
Robson, widzę, że ty pojmujesz to magiczne słówko na "W" tak jak ja
Powiedzmy, że najlepsi gitarzyści to tacy, którzy łączą ze sobą wirtuozerię i "to coś"- niepowtarzalny styl, coś, co wywołuje ciarki na plecach przy każdej solówce .(swoją drogą...co może ekscytować tak naprawdę w utworze, który składa sie z samych "solówek"? <moja prywatna, bardzo subiektywna dygresja n.t. Satrianiego)
Mark Knopfler jest artystą, który umiejętność łączenia tych cech opanował jak nikt inny.
seeEMILYplay
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Zaiste
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 2
Dołączył: 04.2005
Cytat:Originally posted by majkel@Jun 30 2005, 06:38 PM
Ha! widzę że zapomnieliście o gitarzyście na którym Mark się wzorował, który był jego idolem, który bardzo pragnął mieć czerwonego Stratocastera jak on... czyli HANK MARVIN z zespołu The Shadows!!! Przecierz to on dał wytyczne brytyjskiej gitarze, jego brzmienie było nawet przed Beatles'ami!!!
Wyjąłeś mi to z ust
Liczba postów: 93
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Wracając do rozpoznawalności-Mark Knopfler to własnie jeden z nilicznych, których potrafię poznać z brzmienia gitary Poza nim jest jeszcze maaaaaaaało znany gitarzysta z The Darkness, Dan Hawkins. Jakoś zawsze umiem go rozpoznać XD
It's a critical solution
And the east coast got the blues
It's a mass of cofusion
Like the lies they sell to you...
Liczba postów: 304
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.2004
no ja zamknietymi uszami poznaje Hanka Marvina - jego gitara jest taka charakteystyczna - brzmi jak hawajska aczkowliek to "zwykły" Strat.
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 2
Dołączył: 04.2005
Dla mnie oprócz Marka najbardziej rozpoznawalni to Chet Atkins, Slash, Steve Johnson
Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
A ja kiedys wtopilem jak slyszalem pierwszy raz Chirsa Rea w radiu kawalek road to hell chyba i myslalem ze to mark ))
a potem sie zastanawialismy z kumplem czy mark gra solowke w the bug a okazalo sie ze to pedal steel )
no django reinhardt super gral
a na zlocie byl kawalek j.j.cale video
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 154
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.2005
mnie też czasem styl Chrisa Rea podchodzi pod Marka, szczerze mówiąc (hehe odważna jestem, ze to pisze ), wcześniej znałam Chrisa i jak pierwszy raz słuchałam Dire Straits, to stwierdziłam , ze ten facet gra bardzo w stylu Rea
no, ale przynajmniej jest się teraz z czego śmiac , chociaż Chrisa dalej lubię posłuchac czasem
seeEMILYplay
Liczba postów: 123
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Hehe ja w ogole polecam Knopfleromaniakom plyte Jethro Tull "Crest of a Knave". Po jej nagraniu, gitarzyste J-Tull, Martina Barre, zapytano, czemu zespol zaczal brzmiec jak Dire Straits. Odpowiedz brzmiala: "Alez! To Mark Knopfler poszedl do Fendera i poprosil o nowa gitare, bo chce brzmiec jak Martin Barre z Jethro Tull!"
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Chris Rea...jak mogłem go pominąć..chociaż ma on tylko kilka genialnych wyskoków, jak np najbardziej znane the road to hell.
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
ja nie znam sie fachowo na muzyce, nie znam sie w ogole na graniu, ale to MK wywołuje mnie najwiekszy dreszcz emocji jesli chodzi o szeroko pojeta muzyke rozrywkowa, kiedy uderza palcami w struny gitary, mniejsze emocje ale tez wywoluje pan A. Latimer z Camela, potem D. Gilmour i pewnie jeszcze paru by sie znalazlo. Ale czy z nich wirtuozi?-nie mnie to oceniac. Na polskim podworku bardzo lubie Marka Radulego
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 104
Liczba wątków: 3
Dołączył: 10.2004
witam!
wirtuozi gitary...hmmm... to temat dla mnie bo ja ich uwielbiam!
nie umiem jednak napisać który jest THE BEST więc wymienię tych których ubóstwiam:
DAVID GILMOUR - za charakterystyczny styl grania , może wybitnym wirtuozem nie jest ale wystarczy że zagra kilka dzwięków i ja wymiękam, ma coś w sobie
MARK KNOPFLER- tutaj bez komentarza
ANDY LATIMER z CAMELA - zawsze mnie zachwyca uwielbiam jego długie przejmujące solówki wkłada mnóstwo serca w grę na koncertach
MIKE OLDFIELD- człowiek orkiestra hehe ale jak sam zawsze przyznaje gitara jest dla niego najważniejsza
JOE SATRIANI - rewelacyjny wymiatacz, ubóstwiam go za grę za technikę, za wyczucie rytmu itd. za wszystko :_
STEVIE RAY VAUGHAN- wspaniały rock-bluesman szkoda że już nie żyje...
SNOWY WHITE- jego płyty solowe są u nas ciężko dostępne ale gość bardzo mi odpowiada stylem grania.
ERIC JOHNSON- właśnie ktoś bardzo ładnie zauważył że nikt o nim nie piszę nigdy i to jest prawda bo w Polsce JOHNSONa mało kto wogule zna a jego płyty są ciężko dostępne, akurat ja jestem jego wielkim fanem i mam jego wszystkie solowe płyty jak również płyty DVD z koncertami, patrzenie na jego grę to sama przyjemność!jest niezwykły gitarzysta który gra tak że wydaje się że gra dwóch gitarzystów , pozatym jest to wielki perfekcjonista, gra z niezwykłą precyzją, kazdy dzwięk z jego gitary jest przemyślany, wydał jak narazie w ciągu swej 25 kariery tylko 7 albumów studyjnych w tym ostatni jakieś dwa tygonie temu o nazwie "BLOOM" polecam bardzo dla wszystkich fanów gitary JOHSNONA napewno się nie zawiedziecie, no i jeszcze ERIC ma taki fajny ciepły głos
Liczba postów: 82
Liczba wątków: 0
Dołączył: 02.2004
Witam
Muzykę gitarową wręcz uwielbiam i zawsze chętnie czytam wątki jak ten. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy, a co najważniejsze poszerzyć gitarowo-muzyczny horyzont o kolejnych wykonawców.
Mark Knopfler - orygianlny nie będę jeśli wspomnę, że jednym z moich "naj" gitarzystów jest pan Knopfler. Wydaje mi się, że jego wirtuozeria polega na tym, że za pomocą gitary potrafi zbudować nastrój i sprawić, że słuchaczowi (np. mnie) ciarki chodzą po plecach. To nie jest typ technika, potrafiącego zagrać wszystko, choć wierzę, że jego umiejętności w żaden sposób go nie ograniczają. Urzeka mnie subtelność jego grania. Bez wpychania się do uszu słuchającego. Mnie jego muzyka po prostu uzależnia.
Chet Atkins - cieszę się niezmiernie, że został już wspomniany w tym wątku. Gdyby ktoś chciał założyć Fan Klub, stronę WWW o tym wspaniałym gitarzyście to z przyjemnością włączę się do takiego projektu. Nie przepadałem nigdy za muzyką Country ale odkąd słucham pana Atkinsa (a wszystko przez Knopflera i płytę "Neck And Neck") to kupiłbym nawet jakąś ciężarówkę i paradował w "Stetsonie". Ale myliłby się ten, kto przypisałby Atkinsowi tylko muzykę "kowbojską". To gitarzysta grający każdy gatunek, a co najważniejsze fantastycznie adoptujący przeróżne kompozycje, od klasyki po utwory biesiadne (słuchał ktoś jego wersję "Oczi Ciornyje"?). To był również wielki muzyk i wielki gitarzysta, a poza tym przyjaciel i jakby "Mistrz" Marka Knopflera.
Martin Taylor - na tego pana trafiłem z kolei przez Cheta Atkinsa. Zagrali razem kilka utworów na płycie "Portraits". Polecam gorąco nie tylko ten album. Póki co miałem okazję słuchać 3 lub 4 płyt tego wykonawcy i wszystkie przypadły mi do gustu.
Ottmar Liebert - również przedstawiciel raczej łagodnego grania. Jego muzykę określiłbym jako "łatwe", melodyjne flamenco.
Jim Hall - gitarzysta jazzowy, bardzo często grający ze świetnym saksofonistą Paulem Desmondem. Dla mnie rewelacja.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wątek szybko nie "padnie"
PS: gdyby ktoś chciał się zapoznać z twórczością Cheta Atkisa lub innych wymienionych przeze mnie gitarzystów to służę swoimi skromnymi zbiorami. Przepraszam, że o tym wspominam ale z doświadczenia wiem, że muzyka np. pana Atkinsa jest dość trudno dostępna.
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Po 5 lipca The Edge zachwycił mnie bardzo. Jego styl jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 322
Liczba wątków: 3
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by Robson@Jul 7 2005, 02:19 PM
Po 5 lipca The Edge zachwycił mnie bardzo. Jego styl jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny.
Popieram I dopisuję do swojej prywatnej listy (już od dawna chciałam to zrobić )
<span style=\'color:gray\'>And what have you got at the end of the day?
What have you got to take away?</span>
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Cytat:Originally posted by Robson@Jul 7 2005, 01:19 PM
Po 5 lipca The Edge zachwycił mnie bardzo. Jego styl jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny.
To fakt. Mnie też fascynuję jego gra. Jak on to robi. Podpatrywałem juz na kilku teledyskach. Charakterystyczny dzwięk w kazdym akordzie, jak gdyby wyciągniety na wierzch(ponoć to dodana nona) to ten dzwiek nadaje specyfike tej gry. Świetny i prosty pomysł i taki światowy.
Ale mimo wszystko na Marka go nie zamienię.
Robsonie mam już książeczkę "Legendy Gitary" (dzisiaj przyszła).Miałeś rację nie ma Krzycha Krawczyka i Seweryna Krajewskiego. No i dobrze.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Prawda, że interesująca pozycja? Jasne, że Mark ponad wszystko!!! Ale z tego co pamiętam The Edge'a uwzględnili?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
|