Dire Straits - Brothers In Arms

[.:Olaf:.]

Witam!
Nazywam się (jak widać Olaf, mam 15 lat i jestem świeżo zarejestrowanym użytkownikiem tego forum.
Cieszę się, że znalazłem tu innych ludzi kochających Dire Straits; wśród moich znajomych jest to zespół praktycznie nikomu nieznany -niestety- Naprawdę bardzo Wam wszystkim dziękuję i postaram się mieć swój wkład w forum!!!

Tyle tytułem wstępu- co do samego albumu uważam go za szczytowe osiągnięcie MK. Tym większe, że zdołał nim przyćmić magiczne Love Over Gold! Na BiA nie ma prawie żadnej słabej piosenki (wyjątkiem jest One World- gdyby zostało wydane na innym longplayu byłoby świetne, tak jest tylko dobre). Ponadto... Ach, co więcej pisać- istny błogostan
I wreszcie następuje tytułowe Brothers In Arms... W całej historii rocka nikt nie napisał drugiej tak nastrojowej, pięknej i dopracowanej w najmniejszych szczegółach ballady... Clapton? Who the f***? To Knopfler jest Bogiem

Pozdrawiam

[Ania_M]

Witaj Olafie! Bardzo się cieszę, że mogę Komuś odstąpić tytułu najmłodszego Forumowicza - ja mam lat 17 i do tej pory nie zjawiła się tutaj osoba z wcześniejszego rocznika. Niestety, rzeczywiście wśród naszych rówieśników MK jest praktycznie osobą nieznaną. No i proszę, kolejna osoba, której nie bardzo podoba się "One world" - sam Knopfler kiedyś powiedział, że jest to najgorsza piosenka jaką udało mu się napisać.
Myślę też, że nie ma porównania co do Claptona. Obaj panowie mają zupełnie inny styl, to dwie zupełnie inne postacie Poza tym, dla mnie i dla Ciebie Mark jest bogiem - dla fanów Erica, to Clapton nim jest Pozdrawiam

[Bart]

hehe, Olaf 2

[.:Olaf:.]

,No i proszę, kolejna osoba, której nie bardzo podoba się "One world" - sam Knopfler kiedyś powiedział, że jest to najgorsza piosenka jaką udało mu się napisać.
,

Knopfler jednak czasem gada głupoty o swojej twórczości "Nie mógłbym wracać do swoich starych nagrań, pozmieniałbym w nich wszystko"

Chociaż, to też przejaw perfekcji i skromności.

[Robson]

A mnie zawsze przypomina się stara prawda że nawet jeśli w DS zdarzały się utwory słabe to nigdy nie były one niedopracowane.

[Ania_M]

Mówiąc szczerze, to mimo, że jest coś w "One world', co pozwala mi nazywać tę piosenkę najmniej ulubioną spośród tych Dajerów, to jednak jak już gra, nie mam serca przełączyć. Może więc tak naprawdę nie jest taka zła?? Nie no, nie jest zła, oczywiście, że nie, ale fantastyczna...też raczej nie. Jest całe mnóstwo lepszych - o tak powiem.

[olaph72]

Mnie nigdy nie przeszkadzała w słuchaniu BIA. Wręcz przeciwnie - uważam, że doskonale pasuje do drugiej części płyty i nawet ją lubię.

[Robson]

I świetnie przygotowuje na wielki finał

[.:Olaf:.]

Akurat co do Wielkiego Finału bardziej przygotowuje do niego Ride Across The River o podobnej tematyce. No i te bębny...

[Ania_M]

Myślę, że do Wielkiego Finału znacznie lepiej przygotowałaby piosenka z numerem 4.

[Robson]

Ale kombinujecie. Płyta ma świetne i przemyślane ułożenie. Już wystarczy że Mark by na niej wszystko pozmieniał to jeszcze Wasze korekty? Nie. Jest ok "One World" to najlepszy moment oczekiwania na zakończenie

[Ania_M]

Ja tylko glośno myślę co nie zmienia faktu że rzeczywiście płyta jest bardzo przemyślana i nie trzeba nic w niej zmieniać

[olaph72]

Bez OW nie wyobrażam sobie BIA. Amen.

[koobaa]

A "One world" na żywo to już prawdziwy rockowy klasyk. Polecam wersję z Houston. Tam już wszystko brzmi jak trzeba. A nawet lepiej .

Ciekawostka: na albumowej wersji w tym utworze zagrał Tony Levin. Dlaczego? John Illsley zwichnął w tym czasie nadgarstek i nie było mowy aby on mógł tam zagrać. Złośliwi twierdzą, że nie potrafiłby w ten sposób zagrać i dlatego zastąpił go Levin... Coś w tym pewnie jest .

[Ania_M]

Mimo mojej małej sympatii do OW która znacznie bardziej podoba mi się w wersjach koncertowych, ja też nie wyobrażam sobie aby na płycie mogło zabraknąć jakiejkolwiek z piosenek które na niej są.

[Robson]

Ktoś kiedyś powiedział że Mark jest jedyny a takich basistów nie ma sie co oszukiwać jak John Illsley są setki ale tylko jeden był od pczątku do końca w DS (fakt nie bez znaczenia) Jednak to zdanie nijak ma się do T. Levina bo to bardzo wyjkątkowy muzyk i basista. Tak więc Kuba w tej opinii złośliwców coś jest na rzeczy

[Robson]

A jak napisal Kuba?

[filipk91]

Dla mnie jest to bardzo fajna piosenka zarówno w wersji studyjnej i koncertowej. W studyjnej podobał mi się clang i brzmienie basu, w koncertowej bardziej rockowy charakter piosenki.

Robson - przeczytałem dokładnie wszystko i poprawiłem, wybacz, ledwo wtedy wróciłem z podróży i byłem rozkojarzony

[SmokEustachy]

A tak swoją drogą czy istnieje koncertowa wersja MFN z odegranym intro z bębnieniem? To jest serce tego utworu.

[filipk91]

Trasa BIA się kłania