16.12.2007, 23:52
W ramach przygotowań do WYDARZENIA jakim będzie koncert Marka na Torwarze - postanowiłem przyjrzeć się: czy co się na tej slizgawce zmieniło?
Trafił się Joe Cocker.
....eee...co tam będę popychał....poszedłem specjalnie!
Sprzęt do zdjęć - o dziwo! - dało się wnieć bez żadnych problemów (nie to co na Stonsach:-(.
Ale - na tym koniec organizacyjnych radoci. Najpierw czekanie.O planowej 19 - nic.
Dopiero po 10 min wyszła jaka pani (przepraszam Szanownš Artystkę - nie znam) i "dała s siebie". Na koniec powiedziała że podziwia nas - którzy przyszlimy 1.5 godz PRZED koncertem.
Ufff...zatkało mnie!
Dzięki Bogu to był dowcip - chyba z zemsty za mizerne zainteresowanie publicznoci - bo juz niedługo po 20 wyszedł ON.
Proszę Państwa!
Czapki z głów!
To jest PRAWDZIWY ARTYSTA!
Na żywo - starszy, siwy, skromnie ubrany pan - zapiewał z takš charyzmš, siłš i zaangażowaniem że z trudem udało mi się ustać!
Same największe przeboje - bo tak naprawdę: z czegóż innego składa się kariera Joe Cockera?!
Ten znany doskonale potężny głos i narastajšca w miarę koncertu pomimo widocznego zmęczenia - fenomenalna wię pomiędzy artystš a publicznociš dała fantastyczny efekt.
Podpiewywanie publicznoci, soczyste a nie zdawkowe brawa a nawet owacje - no bo któż: stary czy młody nie zna klasyki jakš stworzył Cocker?
Miałem możliwoć zobaczyć rewelacyjnš, nadzwyczaj ekspresyjnš postać: autentycznš sławę "na żywo" - w znakomitych dekoracjach (spektal wiateł godny pozazdroszczenia!, ze wietnym bigbandem i w towarzystwie ludzi którzy wiedzieli dlaczego tu przyszli.
Z TAKIM głosem!
I nawet to że pod koniec koncertu w znakomitych solówkach wokalnych (choćby w "Cry me river") Cockera zastępował chórek - wiek ma swoje prawa - nie popsuło zaskakujšcego dla mnie obrazu witalnoci tego wielkiego artysty!
No - po powrocie do domu odpaliłem kontrolnie wersję kocertowš sprzed lat (polecam: "The Mad Dogs & The Englishman & Joe Cocker") - ludzie!!! sobie i wszystkim życzę takiej staroci!!!
I to by było na tyle: a w zasadzie...parę fotek zrobiłem zanim mnie z moim aparatem pogonili - resztę skręciłem "maluchem".
Czyli - choć na bilecie nie napisali że "aparatom wstęp wzbroniony" - mogš zakazać.
I tylko tak sobie mylę: szkoda że zabrało mi odwagi by na koniec krzyknšć:
"LUDZIEEEEEE!.........
Spotykamy się na Knopflerzeeeeeee!!!!!!!!!!!!!"
Zdjęcia - jak zwykle - u mnie: http://picasaweb.google.com/hekselman/Jo...WWarszawie
cdn
Ps.Jesli kto ma więcej wprawy niż ja (proba o pomoc) by gdzie/jako umiecić skręcone fragmenty koncertu...mnie to zajmuje niebotycznš iloć czasu!
Trafił się Joe Cocker.
....eee...co tam będę popychał....poszedłem specjalnie!
Sprzęt do zdjęć - o dziwo! - dało się wnieć bez żadnych problemów (nie to co na Stonsach:-(.
Ale - na tym koniec organizacyjnych radoci. Najpierw czekanie.O planowej 19 - nic.
Dopiero po 10 min wyszła jaka pani (przepraszam Szanownš Artystkę - nie znam) i "dała s siebie". Na koniec powiedziała że podziwia nas - którzy przyszlimy 1.5 godz PRZED koncertem.
Ufff...zatkało mnie!
Dzięki Bogu to był dowcip - chyba z zemsty za mizerne zainteresowanie publicznoci - bo juz niedługo po 20 wyszedł ON.
Proszę Państwa!
Czapki z głów!
To jest PRAWDZIWY ARTYSTA!
Na żywo - starszy, siwy, skromnie ubrany pan - zapiewał z takš charyzmš, siłš i zaangażowaniem że z trudem udało mi się ustać!
Same największe przeboje - bo tak naprawdę: z czegóż innego składa się kariera Joe Cockera?!
Ten znany doskonale potężny głos i narastajšca w miarę koncertu pomimo widocznego zmęczenia - fenomenalna wię pomiędzy artystš a publicznociš dała fantastyczny efekt.
Podpiewywanie publicznoci, soczyste a nie zdawkowe brawa a nawet owacje - no bo któż: stary czy młody nie zna klasyki jakš stworzył Cocker?
Miałem możliwoć zobaczyć rewelacyjnš, nadzwyczaj ekspresyjnš postać: autentycznš sławę "na żywo" - w znakomitych dekoracjach (spektal wiateł godny pozazdroszczenia!, ze wietnym bigbandem i w towarzystwie ludzi którzy wiedzieli dlaczego tu przyszli.
Z TAKIM głosem!
I nawet to że pod koniec koncertu w znakomitych solówkach wokalnych (choćby w "Cry me river") Cockera zastępował chórek - wiek ma swoje prawa - nie popsuło zaskakujšcego dla mnie obrazu witalnoci tego wielkiego artysty!
No - po powrocie do domu odpaliłem kontrolnie wersję kocertowš sprzed lat (polecam: "The Mad Dogs & The Englishman & Joe Cocker") - ludzie!!! sobie i wszystkim życzę takiej staroci!!!
I to by było na tyle: a w zasadzie...parę fotek zrobiłem zanim mnie z moim aparatem pogonili - resztę skręciłem "maluchem".
Czyli - choć na bilecie nie napisali że "aparatom wstęp wzbroniony" - mogš zakazać.
I tylko tak sobie mylę: szkoda że zabrało mi odwagi by na koniec krzyknšć:
"LUDZIEEEEEE!.........
Spotykamy się na Knopflerzeeeeeee!!!!!!!!!!!!!"
Zdjęcia - jak zwykle - u mnie: http://picasaweb.google.com/hekselman/Jo...WWarszawie
cdn
Ps.Jesli kto ma więcej wprawy niż ja (proba o pomoc) by gdzie/jako umiecić skręcone fragmenty koncertu...mnie to zajmuje niebotycznš iloć czasu!
Pracuję by żyć! - nie: "żyję by pracować"