09.08.2007, 15:57
W przyszlym miesiacu minie cwiercwiecze "Love Over Gold" - mojej ulubionej plyty DS.
Dlaczego wlasnie ta?
Dla mnie LOG jest cudownym podsumowaniem pierwszego i najlepszego okresu dzialalnosci DS. Mark wyraznie rozwijal sie kompozycyjnie z plyty na plyte i kwintesecje tego rozwoju mamy wlasnie na LOG - plycie amitniejszej niz dotychczasowe i bogateszej brzmieniowo.
Epicki "Telegraph Road" nie nuzy nawet przez minute, krotsze "Private Investigations" (wedlug nizej podpisanego najlepszy utwor jaki wyszedl spod piora Marka ever) i utwor tytulowy tez zdradzaja pewne ambicje. Zostaje nam jeszcze zakrecony w koncowce "It Never Rains" i luzniejszy "Industrial Disease" z przezabawnym tekstem. Poskladane do kupy tworza rewelacyjna calosc i poszczegolne utwory mimo swojej odmiennosci maja wspolny (zwlaszcza brzmieniowy) klucz.
Szkoda tylko, ze to byla ostatni wielka plyta DS. Jak widac moment wydania "Alchemy" nie byl przypadkowy. Ta koncertowka Mark zamknal najlepszy rozdzial w historii zespolu, wkraczajac w zdecydowanie mniej udany i bardziej komercyjny co zaowocowalo plyta "Brothers In Arms" na ktorej obok kompozycji watlej wartosci ("So Far Away", "Walk Of Life"), znalazy sie wprawdzie takze i niezle ("Ride Across The River", "Man's Too Strong") ale takze takie w ktorych produkcja okazla sie wazniejsza od samej muzyki ("One World").
Dlaczego wlasnie ta?
Dla mnie LOG jest cudownym podsumowaniem pierwszego i najlepszego okresu dzialalnosci DS. Mark wyraznie rozwijal sie kompozycyjnie z plyty na plyte i kwintesecje tego rozwoju mamy wlasnie na LOG - plycie amitniejszej niz dotychczasowe i bogateszej brzmieniowo.
Epicki "Telegraph Road" nie nuzy nawet przez minute, krotsze "Private Investigations" (wedlug nizej podpisanego najlepszy utwor jaki wyszedl spod piora Marka ever) i utwor tytulowy tez zdradzaja pewne ambicje. Zostaje nam jeszcze zakrecony w koncowce "It Never Rains" i luzniejszy "Industrial Disease" z przezabawnym tekstem. Poskladane do kupy tworza rewelacyjna calosc i poszczegolne utwory mimo swojej odmiennosci maja wspolny (zwlaszcza brzmieniowy) klucz.
Szkoda tylko, ze to byla ostatni wielka plyta DS. Jak widac moment wydania "Alchemy" nie byl przypadkowy. Ta koncertowka Mark zamknal najlepszy rozdzial w historii zespolu, wkraczajac w zdecydowanie mniej udany i bardziej komercyjny co zaowocowalo plyta "Brothers In Arms" na ktorej obok kompozycji watlej wartosci ("So Far Away", "Walk Of Life"), znalazy sie wprawdzie takze i niezle ("Ride Across The River", "Man's Too Strong") ale takze takie w ktorych produkcja okazla sie wazniejsza od samej muzyki ("One World").