Liczba postów: 804
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2005
A czy wiecie, że:
The 96'ers, nieoficjalna nazwa grupy muzyków towarzyszšcych Markowi Knopflerowi w jego solowej karierze od czasów zawieszenia działalnoci grupy Dire Straits, w jej skład wchodzš: Glenn Worf (gitara basowa), Guy Fletcher (instrumenty klawiszowe), Chad Cromwell (perkusja), Richard Bennett (gitara) i Matt Rollings (pianino).
96'ers towarzyszš Knopflerowi już dłużej niż istniało samo Dire Straits, a w jednym z wywiadów powiedział on, że grajš oni stare piosenki Dire Straits lepiej niż samo Dire Strait.
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Tak to już 10 lat The 96'ers. Niesamowite jak ten czas pędzi. Przecież pamiętam bardzo dobrze wiatowš premierę z Nashville Golden Heart. I już 10 lat... Następna płyta MK będzie szóstš a przecież więcej nie było DS. W pewnym sensie historia zatacza koło. A Mark im starszy...Wiecie co mam na myli
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
...tym gorszy ?
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Marti pudło
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Cytat:Originally posted by hillbilly+--></div><table border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'><tr><td>QUOTE (hillbilly)</td></tr><tr><td id='QUOTE'>Dla mnie Richard Bennett wszystko gra tak samo...
każda solówka (np. koniec romeo and juliet) czy każdy podkład (Rudiger) jest taki sam... jak z playbacku... zero improwizacji, zero wkładu emocjonalnego...[/b]
Nie krytykowałbym tak ostro Richarda. To niezwykły instrumentalista. Multi-instrumentalista. Zupełnie inny niż Mike Henderson, ale jak Robson zauważył, pasuje do charakteru muzyki, który tworzy teraz Mark. Richard jest bardzo dojrzałym muzykiem, który nie doć, że potrafi zagrać fantastyczne partie rytmiczne (baardzo niedoceniane!! - zazwyczaj widzi się tylko tych, którzy grajš 'solówki' , to na dodatek gra na wielu różnych instrumentach co czyni go szczególnie cennym nabytkiem w zespole. Niegdy nie powiedziałbym, że brakuje mu zaangażowania emocjonalnego, to że gra swoje partie za każdym razem tak samo wynika z faktu, że tego oczekuje od niego MK. On nie ma improwizować - jego zadaniem jest tworzyć tło - a robi to wymienicie według mnie. Bardzo polecam jego album (nie mam go osobicie, ale słyszałem większoć) - piękny zestaw bardzo interesujšcych tematów gitarowych. Mark kiedy powiedział: [i]Muzycy, któzy grajš ze mnš nie muszš być najlepsi na wiecie. Muszš wiedzieć o co w tym chodzi. Richard z całš pewnociš wie .
<!--QuoteBegin-anrom[/i]
Jak dla mnie Mike Henderson to była wielka pomyłka - wybacz Pablosanie, ale tak to odebrałem. Przecież jego gitara była nagłoniona zdecydowanie bardziej od pozostałych instrumentów, psujšc klimat, jaki wytworzyli inni muzycy. Riffy mało melodyjne, za to bardzo ostre i za głone - nie pasujšce do muzyki mistrza.[/quote]
To ciekawe, bo ja mylę w podobny sposób jak Pablosan. Mike Henderson to zdecydowanie był muzyk, który dodawał według mnie wietnego 'pazura' do muzyki Maestro. Jego partie faktycznie były ostre, ale takie w założeniach miały być. Miał być kotrastem dla Marka. Miał dodawac drapieżnoci. Bez niego Who's Your Baby Now byłoby strasznie matowe i banalne, z nim jest wyrane i z charakterem. Mike również grał na skrzypcach na tej trasie. Mark stawia na muzyków, którzy potrafiš stworzyć klimat i grać na więcej niż jednym instrumencie, Mike Henderson pasował do tego towarzystwa moim zdaniem
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 519
Liczba wątków: 19
Dołączył: 11.2003
To nie prawda że nie docenia się muzyków którzy robiš za tło..
Za każdym razem gdy słucham Devil Baby le ukłony dla Richarda za to co tak cudownie "chodzi" sobie w tle...
Natomiast ja nie powiedziałbym że RB pasuje do charkteru muzyki którš Mark teraz tworzy... bo Richard Bennett tez tworzy tš muzykę, i Glen i Guy i inni.
To że Mark uważa ich za najlepszych muzyków na wiecie to już jego zdanie...
David Knopfler odszedł z zepołu bo podobno był za słaby... a wg. mnie nigdy nie było lepszej drugiej gitary Dire Straits (Rotterdam 78).
Lord, I'm just a rolling stone
Rock my soul I wanna go home
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Gdy DS zakończył swojš działalnoć jeden z moich znajomych powiedział ,że już Mark nigdy nie będzie miał tak wymienitych i prawdziwych muzyków. Oni wszyscy stworzyli to co... co nie żadko nazywa się Darem Bożym. Żeby dodać pikanterii do jego wypowiedzi, dodal jeszcze iż muzycy z The 96'ers kojarzš mu się z rybakami z jednego z wielu portów północnej Szkocji.
Mocne słowa - pomylałem.
Teraz po dziesięciu latach najchętniej dał bym mu w michę.(czytaj w mordę)
Andrzej - Andrew Gołota
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Cytat:Originally posted by hillbilly@Nov 26 2006, 03:57 PM
To nie prawda że nie docenia się muzyków którzy robiš za tło..
Za każdym razem gdy słucham Devil Baby le ukłony dla Richarda za to co tak cudownie "chodzi" sobie w tle...
Nie twierdziłem, że Ty ich niedoceniasz Hillbilly . W Devil Baby dużš częć tła robi sam Marek na Nationalu, jel sie nie mylę. Chodzi Ci o tę partię?
Sessions @ AOL - słyszałe wersję tego utworu, którš MK wykonał tylko z Guy'em? Tam włanie gra partię Nationala na swoim Martinie, piękne wykonanie .
Cytat:Natomiast ja nie powiedziałbym że RB pasuje do charkteru muzyki którš Mark teraz tworzy... bo Richard Bennett tez tworzy tš muzykę, i Glen i Guy i inni.
To znaczy, nie mówisz, że pasuje dlatego, że on również jš tworzy? Chyba nie rozumiem
Cytat:David Knopfler odszedł z zepołu bo podobno był za słaby... a wg. mnie nigdy nie było lepszej drugiej gitary Dire Straits (Rotterdam 78).
David był wietny jako druga gitara w pierwszych latach działalnoci DS, bez dwóch zdań. Jednak już na albumie Making Movies wiekszoć partii rytmicznych zagrał Mark, a prawda jest tez taka, że nigdy nie mielismy możliwoci usłyszeć Dave'a jak gra partie rytmiczne w póniejszym okresie... więc trudno jest mówić, że był najlepszym drugim gitarzystš DS. To dlaczego odszedł z zespołu, mylę jest o wiele bardziej złożonš kwestiš niż fakt, że był 'za słaby'.
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 519
Liczba wątków: 19
Dołączył: 11.2003
Rybakami to oni na pewno nie sš... tylko z całš penociš znakomitymi muzykami zwerbowanymi (przynajmniej z tego co słyszałem) z barów w Nashwille... i tak niekiedy brzmiš... niestety.
Nie wiem natomiast czy jest to aż taki powód żeby się identyfikować z Andrzejem Gołotš który raczej zdobył sławę nie za to że miał "left like Henry's Hammer"....
Kooba niestety nie mogę otworzyć tego pliku do którego link mi podałe ale aż zjada mnie ciekawoć czy o to chodzi... z drugiej strony jeżeli to gra Mark to kto gra główne solo i co w tym czasie robi Richard?
Ten sam problem miałem na poczštku obcowania z płytš Neck and Neck... nie wiedzialem które solo należy do Marka a które do Cheta
Wracajšc do otatniej myli z Davidem.... chyba każdy wie o tym że Dave odszedł z wielu powodów, a na pewno nie dlatego że był za słaby... i uważam że to troche nie w porzšdku ze Mark oficjalnie podaje taki powód...
To dowód tylko na to że nie zawsze karmi nas prawdš.
Lord, I'm just a rolling stone
Rock my soul I wanna go home
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Mnie w składzie The 96'ers bardzo brakuje Paula Franklina i jego ''siedzšcych'' gitar. Co prawda jest wymieniony w składzie na płycie ''All The Roadrunning'', ale tylko w jednym kawałku i szczerze mówišc nie słyszę go tam. A tak w ogóle, to Mark chyba przestał lubieć gitarę pedal steel, bo już na solowych płytach prawie jej nie ma.
Liczba postów: 2,816
Liczba wątków: 59
Dołączył: 09.2004
Oj brakuje Paula w solowej twórczosći bardzo...
Mylę, że Mark zrezygnował z usług "siedzšcych gitar" bo zbyt dużo było ich na ostatniej płycie Dajersów. W większoci kawałków na OES, gitarę Paula słychać równie głono jak Marka, a czasem nawet bardziej...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Cytat:Originally posted by anrom@Nov 26 2006, 12:36 PM
A czy wiecie, że:
[b]The 96'ers, nieoficjalna nazwa grupy muzyków towarzyszšcych Markowi Knopflerowi w jego solowej karierze od czasów zawieszenia działalnoci grupy Dire Straits, w jej skład wchodzš: Glenn Worf (gitara basowa), Guy Fletcher (instrumenty klawiszowe), Chad Cromwell (perkusja), Richard Bennett (gitara) i Matt Rollings (pianino).
96'ers towarzyszš Knopflerowi już dłużej niż istniało samo Dire Straits, a w jednym z wywiadów powiedział on, że grajš oni stare piosenki Dire Straits lepiej niż samo Dire Strait. [/b]
Witam
Anrom-a czy czasem członkiem 96'ers nie jest Jim Cox a nie Matt Rollings? Chyba na jakiej ksišżecce do płyt było napisane, że honorowym członkiem 96'ers jest Paul Frnaklin
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Moi Drodzy
Jednym z moich pierwszych wrażeń po koncercie w Hamburgu wtym roku (Ci co byli mogš zawiadczyć ) było to, że w końcu MK dał pograć Richardowi Bennetowi I to mi się bardzo podobało. Wracajšc jednak do głównego wštku-czy obecni muzycy akompaniujacy MK sš lepsi czy nie od tych z DS? To strasznie trudne pytanie. Dla mojego brata blizniaka , o czym pisałem juz na Forum-solowy MK może nie istnieć, liczy się tylko to co zrobił/nagrał z "Dajerami"-a solowy MK to smuty i "flaki z olejem". Ja z kolei tak samo darzę wielkš miłociš (czy to nie za duże słowo?) twórczoc w DS jak i poza zespołem. Co prawda największym arcydziełem MK jest dla mnie utwór z okresu DS-Telegraph Road, ale to co robi teraz jest na pewno ciekawe. Ja lubię to jego "smęcenie"-lubię jego delikatne dzwięki i delikatne solówki. Ale też lubię wšłczyć Rockapalast'79 i posłuchać brzmienia wczesnego DS czy Sydney'86, gdzie dla wielu DS było w apogeum swoich możliwoci. Kolorytu na trasie BiA dodawał "showman" Jack Sonni i tak samo Mike Henderson dał, moim zdaniem, wiele Markowi na trasie STP. Zgadzam się z Kubš, że był takim kontrastem dla Marka i bardzo mi się to podobało, a nei zapominajmy, że grał na: gitarach, mandolinie, harmonijce ustnej, skrzypcach . Jeszcze jeden multiinstrumentalista w ekipie Marka, który oprócz tego może: "...can fix your watch"
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Włanie leci sobie Hamburg'01-bootleg nagrany ze stoły mikserskeigo. Slucham go sobie i powiem tak: najlepszy MK na żywo!!! A o Mike Hendersonie-nie dam złego słowa powiedzieć!!!
PS. Lenie się-do końca tygodnia na urlopie , a co jak szaleć to szaleć-heheh. A weekend będzie wspaniały. Idę z mojš narzeczonš i naszymi przyjaciółmi Patykiem&Monia na Kabaret Hrabi do Kwadratowej w Gdańsku!!! To będzie niedzielny wieczór!
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Widzę, że powracajš stare czasy z Davidem K. Bardzo zlożony problem i wydaje mi się że i tak nie poznamy wszystkich przyczyn odejcia Davida z zespołu. Jeli David hamował pomysły Marka i nie pozwalało to zespołowi się rozwijać to jakie decyzje musiały zapać. David chciał nagrywać muzykę w stylu pierwszych dwóch kršżków. Zaiste. Dlaczego zaczęły się pojawiać zgrzyty włanie w 1980 roku kiedy zespół zaczšł zmieniać stylistykę i wzbogacać muzykę o instrumenty klawiszowe na dużš skalę? Nie wiem czy David byl najlepszym drugim gitarzystš. Na pewnym etapie DS pewnie tak. Hillbilly przytacza słowa MK że był słaby (osobicie nie słyszałem) i że nie zawsze Mark karmi nas prawdš. No co podobnego! A co na ten temat mówi sam David? Chyba nie wiemy. Nie podoba mi sie natomiast to co teraz mówi David o Dire Straits. Własciwie podobaja mu się tylko dwie pierwsze plyty. Wiadomo. Chociaż nie. Pozytywnie wypowiada się również o Brothers In Arms. Takie plyty jak Making Movies czy Love Over Gold w ogóle dla młodszego brata nie istniejš. Za to o On Every Street mówi że nie słyszał nikogo kto by się o niej pozytywnie wypowiadał. Cóż. Troche to przykre i niezrozumiałe jak dla mnie. Jeli David ma talent a przecież ma bo udowodnił to już bodajże siedmioma płytami co pozwala mu sie rozwijać to po co ten ukryty jad? Chyba tyle mam w tym temacie.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
W temacie odejcia Davida od DS: wydaje mi się, że najbardziej zaważył tu prosty fakt: David jest młodszym bratem. Kiedy oglšdam wywiad z muzykami DS z 79 roku, widać kontrasty między rodzeństwem: reporter głównie rozmawia z Markiem takim "brzydkim kaczštkiem" jego brat brat zdaje się wskazywać na nieco narcystycznš naturę.
(To moja subiektywna obserwacja)
Ale na pytanie "Co was najbardziej zaskoczyło, ucieszyło w nowej sytaucji (udany debiut- pierwsza płyta), David odpowiada"sukces, maldunki z Niemiec, Holandii, potem Kanady z o rosnšcych liczbach sprzedanych płyt"..., starszy brat neguje: to nie lioć sprzedanych płyt: to ludzie , którzy je kupili, którzy odtwarzajš je u siebie. To jest jak z napisaniem ksišżki - umożliwia komunikacje w wieloma ludżmi, muzyka to jakby sposób rozmowy. Myle - mówi Mark- o tych wszystkich domach, do których na półki, regały trafiła nasza płyta."
Nie chciałbym tej różnicy zdań nadawać zbyt wielkiego znaczenia, ale może -przynajmniej w pierwszej- fazie istnienia DS miała ona wpływ zmianę składu.
(trochę przypomina to wypowiedz Davida i porównanie z Ajattollahem. )
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Cytat:Originally posted by hillbilly@Nov 27 2006, 04:26 AM
Kooba niestety nie mogę otworzyć tego pliku do którego link mi podałe ale aż zjada mnie ciekawoć czy o to chodzi... z drugiej strony jeżeli to gra Mark to kto gra główne solo i co w tym czasie robi Richard?
Ten sam problem miałem na poczštku obcowania z płytš Neck and Neck... nie wiedzialem które solo należy do Marka a które do Cheta
Koniecznie próbuj Hillbilly otworzyć to video, bo to skarb prawdziwy jest .
Jeli chodzi o Devil Baby i partie gitarowe to bardzo często w studio, nagrywajšc płytę stosuje się technikę która nazywa się 'overdubbing' czyli tzw nakładki. Polega to na tym, że najpierw nagrywa się jednš partie gitary (np akustyczny podkład) a póniej na innej cieżce, ta sama osoba może dograć partię gitary elektrycznej, w rezultacie, jeli potrafi się grać na wielu instrumentach można nagrać całš płytę samemu - jak w dużym stopniu uczynił to (ze wietnym rezultatem) nasz kolega Majkel . Mark rzadko stosuje obecnie tego typu technikę, woli grać na żywo z całym zespołem i zarejestrować jak najwięcej LIVE, jednak czasem, gdy w utworze ma pojawić się więcej niż jedna partia, która ma odznaczać się charakterystycznym stylem Marka, nagra on dwie (lub więcej) cieżki. Tak najprawdopodobniej było podczas Devil Baby, gdzie najpierw nagrał pdkład na Nationalu a póżniej dograł solo na Gibsonie. Richard w tym czasie natomiast mógł popijać herbatkę lub (gdy Mark pozwolił ) sšczyć piwko i czekać na swojš kolej . Tego typu utworów, gdzie Marek gra więcej niż jednš partię jest oczywicie więcej. Najlepsze przykłady to Boom Like That (dwie partie MK - podkład na Silvertone oraz solo na Gibsonie) oraz Silvertown Blues (podkład na Stratocasterze, solo na Gibsonie). Często wtedy pojawia sie problem z wykonaniem tych utworów na żywo, dlatego podczas trasy Shangri La, niektóre partie Marka w Boom Like That wykonywał Richard (np to krótkie zejcie przed każdš kolejnš zwrotkš i solówkš), a MK grał solo na Silvertone z założonym kapodasterem (czego w studio nie robił). Czasem takie gimnastyki się udajš, czasem nie - m.in. dlatego - niestety nie dane nam było usłyszeć Silvertown Blues LIVE. Mam nadzieję, że nie zamšciłem za bardzo?
David K.
Równiez jestem zdania, że nie znamy całej prawdy i pewnie jej nie poznamy. Podzielam też zdanie Dziadka, że zadziałał 'syndrom młodszego brata'. Natknšłem się niedawno na bardzo ciekawy wywiad - niestety pokazujšcy tylko pół oblicza, ponieważ Mark nie wypowiada się tam - na temat relacji braci w zespole. Wypowiada się Ed Bicknell, Muff Winwood, Bob Harris (Old Grey Whistle Test) oraz Dave. Posłuchajcie sami: DS documentary
Prawda, jak zwykle leży zapewne gdzie porodku...
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Kuba cudne smaczki. Jeste Wielki! Przyznam że to dla mnie trochę nieznany wiat z tym gitarami. Znak zapytania już nie istnieje jesli chodzi o Silvertown Blues . A jednak kwestia, problem czysto techniczny. Dzięki za tę wiedzę
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Cytat:Znak zapytania już nie istnieje jesli chodzi o Silvertown Blues . A jednak kwestia, problem czysto techniczny.
Znak zapytania niestety jednak wcišż istnieje, gdyż jednak na próbach grali... . Na tych nagraniach, które udostępnił Macsa niedawno, słychać jak Mark najbardziej niezadowolony jest z tego, że przez długi czas w tym kawałku nic się nie dzieje, że za póno się rozkręca jak na koncertowy numer. Oczywicie my się z nim nie zgadzamy, ale co robić... Także nie był to tylko i wyłšcznie problem techniczny, ale też malkontenctwo Maestro .
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Tak to prawda. Nawet 10 czerwca 2001 były przymiarki. Choć ten powód który przytoczyłe Kuba jest przekonywujšcy A tak swojš drogš wcišż się zastanawiam czy Mark jest bardziej malkontentem czy idealistš? Czy jedno wyklucza drugie?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
|