28.02.2005, 12:43
To ja się dołączę do dyskusji . I z góry przepraszam za nadmierną (prawdopodobnie) długość postu...
Jak dla mnie, ta część (cztery wersy?) która mówi o radiu, zimnie i sześciu pasach nie ma bezpośrednio nic wspólnego ze zwolnieniami i kłopotami finansowymi. Nigdy nie przyszło mi do głowy żeby wiązać te kwestie tak wprost - czyli że radio mówi o zwolnieniach, a ludzie jadą wolno bo są zwalniani - i, wybaczcie, po zastanowieniu nadal wydaje mi się to nadinterpretacją.
Jak więc to rozumiem? Pierwsza część utworu nie jest pesymistyczna - choć z pewnością te początki były bardzo ciężkie, to jednak ciągły rozwój, postęp pozwalają cieszyć się z wyników pracy i patrzeć w przyszłość z optymizmem. Ta część zaczynająca się od "I used to like..." jest zdecydowanie pesymistyczna, brak pracy, pieniędzy, problemy z codziennym przetrwaniem - nie trzeba, myślę, wyjaśniać szerzej. Następna część jest także smutna, choć raczej mówi o chęci wyrwania się z tego całego marazmu, zamiast opisywać sytuację wprost. Końcowe "signs saying sorry but we're closed" raczej nie zostawia miejsca na optymizm.
Celowo ominęłam tę Waszą ulubioną część . Jak dla mnie, jest ona po to, żeby przejście od optymistycznej części do pesymistyczne nie było zbyt gwałtowne. Jest takim pomostem. Nie wiązałabym jej bezpośrednio z sytuacją opisaną dalej. Rozumiem to raczej jako metaforę zmiany postrzegania tego miejsca, zmiany uczuć do niego się odnoszących, i zapowiedź (ale tylko zapowiedź) problemów opisanych dalej. Zimno jako metafora problemów z pracą, problemów finansowych, natomiast trzy wolne pasy sugerują marazm, takie otępienie, pasywność, rezygnację, niechęć do życia wręcz.
Pewnie się nie zgodzicie . A może mnie przekonacie do Waszej koncepcji?
Jak dla mnie, ta część (cztery wersy?) która mówi o radiu, zimnie i sześciu pasach nie ma bezpośrednio nic wspólnego ze zwolnieniami i kłopotami finansowymi. Nigdy nie przyszło mi do głowy żeby wiązać te kwestie tak wprost - czyli że radio mówi o zwolnieniach, a ludzie jadą wolno bo są zwalniani - i, wybaczcie, po zastanowieniu nadal wydaje mi się to nadinterpretacją.
Jak więc to rozumiem? Pierwsza część utworu nie jest pesymistyczna - choć z pewnością te początki były bardzo ciężkie, to jednak ciągły rozwój, postęp pozwalają cieszyć się z wyników pracy i patrzeć w przyszłość z optymizmem. Ta część zaczynająca się od "I used to like..." jest zdecydowanie pesymistyczna, brak pracy, pieniędzy, problemy z codziennym przetrwaniem - nie trzeba, myślę, wyjaśniać szerzej. Następna część jest także smutna, choć raczej mówi o chęci wyrwania się z tego całego marazmu, zamiast opisywać sytuację wprost. Końcowe "signs saying sorry but we're closed" raczej nie zostawia miejsca na optymizm.
Celowo ominęłam tę Waszą ulubioną część . Jak dla mnie, jest ona po to, żeby przejście od optymistycznej części do pesymistyczne nie było zbyt gwałtowne. Jest takim pomostem. Nie wiązałabym jej bezpośrednio z sytuacją opisaną dalej. Rozumiem to raczej jako metaforę zmiany postrzegania tego miejsca, zmiany uczuć do niego się odnoszących, i zapowiedź (ale tylko zapowiedź) problemów opisanych dalej. Zimno jako metafora problemów z pracą, problemów finansowych, natomiast trzy wolne pasy sugerują marazm, takie otępienie, pasywność, rezygnację, niechęć do życia wręcz.
Pewnie się nie zgodzicie . A może mnie przekonacie do Waszej koncepcji?
last night i felt like crying
right now i'm sick of living
but i'm going to keep on trying
right now i'm sick of living
but i'm going to keep on trying