Albumy Solowe

[aaadam]

Originally posted by dominika@Nov 17 2004, 01:27 PM
[...] A TRD i S-L są moim zdaniem o wiele mniej direstraitsowskie niż GH i STP[...]

S-L to chyba nowa jakość u Marka ani nie jest w stylu DS ani w stylu solowych płyt, najbardziej jest podobna do płyt ........................ J.J. Cale .
Chyba Knopfler całe życie chciał nagrać coś takiego - tylko się bał, może mu nie pozwalano? - bo prawie na każdej ze swoich poprzednich płyt dał coś z S-L, ale nigdy aż w takiej ilości jak tu. Oczywiście to tylko moje skromne zdanie........

[aaadam]

Dobrze agitujemy za STP

[Robson]

Nie pozwalano Mu? Tak mogło być w czasach DS. Ale myślę, że już od dawna jest wolny artystycznie i nagrywa co chce.

[aaadam]

Originally posted by dominika@Nov 17 2004, 02:02 PM
To zależy co kto uznaje za "właściwe" DS... Myślę że ludzie porównywali OES raczej z BIA niz z początkami DS. A tutaj klimat był raczej inny.

Mnie TRD nie przypomina DS, ale to tylko moja osobista opinia .

BIA i OES to jednak coś innego, posluchaj Ride Across The River, czy ten utwór pasuje do OES, chyba duzo bardziej do LOG. A każda piosenka z debiutu mogłaby pojawić się na OES.

[aaadam]

Originally posted by Robson@Nov 17 2004, 02:08 PM
Nie pozwalano Mu? Tak mogło być w czasach DS. Ale myślę, że już od dawna jest wolny artystycznie i nagrywa co chce.

Też myślę, że jest wolnym artystą i robi co chce (zresztą jak gra koncerty to widać radość grania). Jedynie uważam, ze gdyby nagrał S-L kilkanaście lat temu, to od razu dziennikarze napisaliby, że to podróbka J.J. Cale, a teraz już nikt z takim tekstem nie wyskoczy

[dominika]

Originally posted by aaadam+Nov 17 2004, 03:11 PM--></div><table border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'><tr><td>QUOTE (aaadam @ Nov 17 2004, 03:11 PM)</td></tr><tr><td id='QUOTE'> <!--QuoteBegin-dominika@Nov 17 2004, 02:02 PM
To zależy co kto uznaje za "właściwe" DS... Myślę że ludzie porównywali OES raczej z BIA niz z początkami DS. A tutaj klimat był raczej inny.

Mnie TRD nie przypomina DS, ale to tylko moja osobista opinia .

BIA i OES to jednak coś innego, posluchaj Ride Across The River, czy ten utwór pasuje do OES, chyba duzo bardziej do LOG. A każda piosenka z debiutu mogłaby pojawić się na OES. [/b][/quote]
No właśnie dokładnie to przecież napisałam. OES porównywano z BIA, a ponieważ to inny klimat, to Mark trochę jednak zaskoczył taką muzyką. Pewnie wielu ludzi spodziewało się kontynuacji BIA...

[Robson]

Może i tak. Mnie osobiście nudzą wciąż te porównania do J.J Cale'a. Bardzo go cenię i szanuję ale Mark aż tak bardzo chyba go już nie przypomina. Wystarczy posłuchać ostatnich płyt obu panów. Dlatego nie do końca bym się zgadzał z Twoją opinią- Mark ma swój styl i przede wszystkim układa piękne melodie przy czym potrafi pięknie śpiewać ładnym i czystym głosem mam na myśli przede wszystkim Shangr-La. A J.J Cale wciąż pozostaje sobą mruczący i fascynujący ale na ost. płycie trochę zdradza swoje ideały wykorzystując jakieś sztuczne loopy i komputery. Do do niego niepodobne.

[aaadam]

Originally posted by Robson@Nov 17 2004, 02:25 PM
Może i tak. Mnie osobiście nudzą wciąż te porównania do J.J Cale'a. Bardzo go cenię i szanuję ale Mark aż tak bardzo chyba go już nie przypomina. Wystarczy posłuchać ostatnich płyt obu panów. Dlatego nie do końca bym się zgadzał z Twoją opinią- Mark ma swój styl i przede wszystkim układa piękne melodie przy czym potrafi pięknie śpiewać ładnym i czystym głosem mam na myśli przede wszystkim Shangr-La. A J.J Cale wciąż pozostaje sobą mruczący i fascynujący ale na ost. płycie trochę zdradza swoje ideały wykorzystując jakieś sztuczne loopy i komputery. Do do niego niepodobne.

W 100% się zgadzam z Tobą, jedynie chciałem zwrócić uwagę, że ostatnia płyta jest całkiem niepodobna do poprzednich

[StonyRoadRider]

Co do Cale'a myslę, że ostatnia płyta jest jak najbardziej w jego stylu, a poza tym znakomita.
Natomiast jeśli chodzi o Marka i DS, to za bardzo sugerujecie się nazwą. I jest to przypadłość nie tylko forumowiczów - jakiś czas temu znany prezenter radiowy stwierdził: "szkoda, że DS już nie istnieje". A moim zdaniem, gdyby istniało, nagrywałoby dokładnie te same piosenki które Mark umieszcza na płytach solowych. Jego obecna twórczość jest przedłużeniem tego co dawniej.
Zresztą, już "Making Movies" bardzo się różni od pierwszej płyty, a co dopiero BIA i OES. Porównania do DS są więc nieco kłopotliwe.
A "Golden Heart" uważam za życiowe dzieło Marka, wyjątkowe również dlatego, że tak bardzo się różni od pozostałych płyt. STP jest pewnym powrotem do stylu z OES, ale ten styl cały czas ewoluuje, okres między wydaniem obu tych płyt to aż 9 lat.

[Robson]

Tak to prawda. Tak mogłyby wygladać 4 ost. płyty Dire Straits, mówi to zresztą sam Mark Knopfler. Jednak wtedy mógł być bardziej podporządkowany rynkowi, mam tu na myśli nazwę wielkiego zespołu która co by nie mówić do czegoś zobowiązywała. A teraz Mark to prawdziwy Free Man Zawsze kiedy zaczynamy toczyć dyskusje o DS przypominają się mi się jego słowa o proszku. A rzecz dotyczyła tych naklejek na pierwszych 3 płytach Marka "Głos i Gitara Dire Straits" Zauważcie na ost. już jej nie ma. Mark odnosił się do tego w bardzo mądry sposób, że to zabieg wytwórni i marketingu które zawsze wybierają proszek lepiej zareklamowany niż ten który reklamowany nie jest. Tymczasem niereklamowany proszek jest tym samym co reklamowany i on ma nadzieję, że kilka osób o tym doskonale wie kupując jego płyty. No mniej więcej tak to brzmiało

[aaadam]

Ja wiem

[pablosan]

Wlaczajac sie na chwile do dyskusji:
1-moim zdaniem TRPD wcale nie przypomina płyt DS, jak rowniez STP i S-L nie sa ani bardziej ani mniej DStraitsowskie
2-a czy GH przypomina?-te irlandzkie zagdywki w ANISLAgo, albo DWBonaparte itd, itd.-co prawda sa tam pozoastalosci DS-Imelda, No Can Do (oba za sprawa przesteru MFN troszke przypominaja), ale bardzo, bardzo znikome.
3-problem z porównywaniem plyt MK i DS jest taki, ze dla mnie praktycznie kazda plyta DS jest inna (no moze podobienstwa wystepuja na pierwszych dwoch, ale potem to co plyta zupelnie co innego, zreszta takie samo odczucie mam słuchajac płyt MK.

mysle ze mozna by zestawic "greatest hits"-powiedzmy z 15 utworow MK minimum, kazdy w zupelnie innym klimacie i gdyby wylaczyc wokal, nie sadze aby znalazlo sie wielu znawcow tematu co laczyloby poszczególne kawalki z MK

oczywiscie to moja opinia subiektywna

[StonyRoadRider]

To jest właśnie fascynujące, że ta muzyka jest aż tak różnorodna i możemy tyle o niej dyskutować

A co do komercji i jej wpływu na twórczość artystów, przytoczę słowa Chrisa Rea, z wywiadu po wydaniu drugiej bluesowej płyty: "Gdyby nie choroba [...] pracowałbym pod dyktando narzucanych mi producentów [...] akceptowałbym ingerencje w moje kompozycje, dokonywałbym skrótów wymaganych przez radio, zgadzałbym się na remiksy, przytakiwałbym. Wiele osób wpada w tę pułapkę. W świecie muzyki - większość. Od Claptona po Knopflera. [...] Wszyscy zapominamy, o co tak naprawdę nam chodziło".

Sądzę, że Mark się takim naciskom opierał, ale sam twierdził, że był wokół niego zgiełk, którego miał już dość. I stąd decyzja o podpisywaniu płyt własnym nazwiskiem. Tak więc muszę zmodyfikować tezę, że dalsze trwanie DS nic by nie zmieniło.

[grzegorz]

Dire Straits to był zespół, którego leaderem i wokalistą był Mark. Ale był to zespół więc głos (w mniejszym czy większym stopniu)w różnych sprawach mieli wszyscy członkowie. Czyli Mark musiał iść na jakieś kompromisy.
W pewnej chwili Mark zapewne uznał, że ma dość kompromisów i jest na tyle znaną marką, iż może sam decydować w 100% co i jak będzie nagrywał.
I myślę, że wielu fanów z czasów DS nie stacił a napewno zyskał nowych.

[StonyRoadRider]

Na pewno zyskał nowych, na przykład mnie
A co do fanów DS, zazwyczaj ludzie jak się starzeją, przestają być na bieżąco z nagraniami swoich ulubionych wykonawców, lecz powracają do tego, co słuchali, jak byli młodzi. Dlatego część sympatyków DS się wykruszyła.
Oczywiście to zjawisko dotyczy w znacznie większym stopniu zespołów utożsamianych z konkretnymi subkulturami i modami; a Mark, jak już się rzekło, od początku był "niemodny".

[aaadam]

Myślę, że jednak nie wykruszyła się (co roku pzebojem wszechczasów w PR3 jest Brothers In Arms), może jedynie jest mniej aktywna.

[pablosan]

Witam

w weekend "powrocilem" do GH i STP. Pewnie uznacie to za banal i tylko potwierdzenie aksjomatu, ale MK to po prostu muzyczny genisz, po prostu geniusz!!!

[Robson]

A ja nastawiłem po raz setny "The Ragpicker's Dream" i wsłuchałem się w tę płytę bardzo bardzo uważnie i... odpłynąłem Bajka po prostu bajka

[StonyRoadRider]

No tak, ale wyniki ankiety cały czas są dla Ragpickera dosyć krzywdzące.

I frekwencja nie za wysoka. 15 osób w porównaniu do liczby zarejestrowanych na forum (ponad 100 jeżeli się nie mylę) to bardzo mało.

[Robson]

Jeśli chodzi o frekwencję to nie wiem o co chodzi A z płytą Ragpicker's to też ciekawa sprawa. Zarzuca się jej że brzmi jak sesja "odpadowa" po Sailing. Co nie jest prawdą bo Markowi po tamtej płycie nie zostało nic. Nagrał ją bardzo szybko i właściwie miał gotowe nowe utwory. To co może być dla niej krzywdzące to zbyt częste porównania do innych płyt. Gdyby nie było doskonałej i wyczekanej Sailing To Philadelphia to pewnie lepiej byłaby postrzegana a może tylko dwa lata po Sailing też nie podziałało na jej korzyść. To tylko moja "teoria spiskowa" bo przecież nie potrafię sobie wyobrazić solowej twórczości MK bez "Zbieracza Starych Ubrań"