Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
glownie opieram sie na plycie Shangri La ... a sam wymieniasz z solowych
dwie pierwsze ktore jeszcze jako tako daly sie przelknac
rozbudowane aranzacje teraz ?
w ktorej piosence ? bo raczej wszystkie wlasnie sa na jedno kopyto
mdlawe balladki z kilkoma chwytami bez zmiany tempa
poczawszy od last laugh wymienionego
no tak what it is jest ok ale wlasnie to jest najbardziej zblizone do
dire straits....
co do grania na gibsonie to czytalem jakis gitarowy artykul
ze to jakas powszechna prawda ze gra sie latwiej
ze jest szybszy gryf i nie trzeba tak dokladnie przyciskac
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 217
Liczba wątków: 5
Dołączył: 11.2004
Cytat:Originally posted by MARTINEZ@Nov 10 2005, 09:09 AM
no tak what it is jest ok ale wlasnie to jest najbardziej zblizone do
dire straits....
O Boże... jak się cieszę. Kamień mi spadł z serca
It's what it is...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Jak ja bym chciał aby Mark powrócił do nazwy DS i nagrał włanie takie 'mdławe balladki' o jakich wspomina Marti Bo cały czas dwięczš mi w uszach bardzo znamienne słowa mistrza, że włanie z zespołem Dire Straits tworzyłby dokładnie takš samš muzykę jakš znamy z płyt solowych. A że ludzie przywišzujš się do nazw to już zupełnie inna sprawa. Tak jak z proszkiem do prania który jest reklamowany i niby lepszy a nie zauważajš, że ten niereklamowany niczym się nie różni od reklamowanego Marti potrzebuje "ognia" na płytach MK i ciężko będzie Go przekonać ale fajnie byłoby gdyby przynajmniej udało się osišgnšć konsensus, że Mark WCALE NIE GRA GORZEJ bo mylę, że to bardzo krzywdzšce dla MK i po prostu na takim forum brzmi a zresztš. Kończe myl
ps. jeli Mark nie pisze o miłoci mężczyzny do kobiety w sposób jednoznaczny to na pewno podkrela bardzo często brak tej miłoci ( Rudiger, Vic And Ray, Prairie Wedding, Junkie Doll, The Ragipcker's Dream, Hill Farmer's Blues, Fare Thee Well Northumberland żeby wymienić tych kilka) I mam nadzieję, że to nie tylko mój punkt widzenia. Brak miłoci rodzi różne pogmatwane zachowania. I teksty MK jak dla mnie majš jeszcze bardziej uniwerslany wymiar
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Jeli idzie o albumy płytowe to w zasadzie nie ma dla mnie znaczenia czy Dire Straits, czy Mark Knopfler. Każdy z nas w jaki sposób ewoluuje na tej cieżce życia i Mark też ma do tego prawo. Komu nie podobajš się zmiany może zmienić gust muzyczny. Ja póki co pozostanę wierny Jego muzyce. Trzeba powiedzieć że wspólczesne płyty sš lepiej zrealizowane i więcej jest na nich smaczków. Płyty DS były typowym rockowym graniem bez realizatorskich udziwnień.
Miałem ostatnio okazję posłuchać 'Sailing to Philadlphia' na drogich słuchawkach Grado podłšczonych do lampowego wzmacniacza. Wierzcie, że żal było kończyć słuchać i rozstawać się z tš płytš.
Jeli idzie natomiast o wykonania koncertowe, a w zasadzie głównie ostatnio słucham bootlegów z róznych lat, to mam mieszane uczucia. Odnoszę wrażenie (bardzo subiektywne), że Mark tak gdzie od 2001 roku gra jakby bardziej niedbale. Brakuje mi tej przysłowiowej kropki nad i. Wydaje mi się, że jakby brakowało jakich dwięków, wybrzmień gitary w wykonaniu jego uwtorów. Cieżko mi to dokładnie nazwać bo nie jestem żadnym muzykiem, ale takie mam odczucie. Oczywicie jakie byłoby to niedbalstwo to i tak dalej stanowi klasę samš dla siebie.
Mało oglšdam koncertów video Marka, ale tak mi się wydaje jakby Markowi coraz mniejszš frajdę sprawiało granie koncertów (też subiektywne odczucie). Jeszcze na bootlegu DVD z 2001 roku widzę 'to co', natomiast na obecnej trasie Mark to już stateczny starszy pan. Nie mówię, że to le, ale wzorcem pozostanš dla mnie trasy z 1992 i 1996 roku.
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2005
Jak tak sobie czytam tš dyskusję, to nie bardzo chce mi się cokolwiek jeszcze dodać. Jednak mam wrażenie, że to dobrze, że jest tyle odczuć zwišzanych z tym, co robi MK. Oznacza to, że jestemy różni i różnie odbieramy jego muzykę. A więc na forum można dostrzec szerokie spektrum oddziaływania twórczoci jednego człowieka.
Ciekawi mnie, czy on sam siedzšc jak ja teraz przy biurku z ciepłš herbatš w dłoni i piszšc kolejnš piosenkę ma tego wiadomoć. Czy myli o tym w ogóle i sam zastanawia się, do którego okresu jego twórczoci odbiorcy przypasujš tš piosenkę, do DS, czy może do MK-solo?
Jak to już kto napisał, on sam kiedy powiedział, że poprostu tworzy takš muzykę, jakš w danym momencie przynosi mu wena, ale to jest cišgle ten sam Mark. I w "setting me up" i w "5:15 am"
Ja kocham jego muzykę w całoci, a słucham tego, co w danej chwili mnie kręci.
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 14
Dołączył: 03.2005
Tak jest Anrom! Bo Markowa muzyka jest jak ocean z którego wyławiasz takie ryby na jakie akurat masz ochotę. I wiesz zawsze, że nigdy nie wycišgniesz pustych sieci (bšd haczyka)
Np. mnie teraz najbardziej podoba się The Ragpicker's Dream. No i nawet BIA nie ma nic do powiedzenia No, może nie nic, ale tak teraz czuję
<span style=\'color:blue\'><span style=\'font-size:9pt;line-height:100%\'>Słucham tylko MARKOWEJ muzyki!</span></span>
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Wspaniale powiedziane Toloth Kupuje
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 14
Dołączył: 03.2005
There's plenty more fish in the see... but there's only one Mark Knopfler
<span style=\'color:blue\'><span style=\'font-size:9pt;line-height:100%\'>Słucham tylko MARKOWEJ muzyki!</span></span>
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Cytat:Originally posted by MARTINEZ@Nov 10 2005, 09:09 AM
co do grania na gibsonie to czytalem jakis gitarowy artykul
ze to jakas powszechna prawda ze gra sie latwiej
ze jest szybszy gryf i nie trzeba tak dokladnie przyciskac
Gdzie to czytales? Jesli w GiBie to juz nie ma go na rynku A szybkie gryfy (tzw. wyscigowki) to maja np. Ibanezy. Gibbony maja faktycznie SZERSZE szyjki, ale to nie znaczy ze latwiej sie przyciska czy gra ;-) A pensa ma duzo wiecej ze strata niz dżipsona.
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
hmmm na pewno nie brzmienie
nie no nie mowcie
guzik prawda - jakby byl pod szyldem dire straits to nie wyglupialby sie
z taka muzyka illsley by sie sprzeciwil mam nadzieje
poza tym dla mnie jednak to mixowanie plyt bylo inne
to slychac na plytach dire straits ze jest wielka przestrzen
a na solowych dziadek gra u ciebie w mieszkaniu przy kominku....
gra gorzej, ba wlasciwie malo co gra wiec ciezko ocenic
jednak szczerze kilka lejacych sie dzwiekow i taki jak teraz bending
sa dosc proste - tu juz nie ma takiego vibrata jak w where is the next one
coming from
w ogole na slowa bartka ze taki teraz dziadek juz nie bedzie gral takich rzeczy
to pomyslalem sobie... jaki dziadek ?
50pare lat i dziadek ? a rolling stonsi ?
w sumie raz jest tak ze ktos zakochuje sie w kobiecie
a potem ona go denerwuje
a raz tak ze kocha ja caly czas tak samo do konca zycia
mnie moja zdenerwowala
nie neguje calej tworczosci
bo pare utworow mi sie podoba ale glownie te ktore sa jednak
nie "knopflerowe" a "dire straitsowe" przynajmniej ten szyld daje rozroznic cos
i najlepsza wg mnie jest Sailing To Philadelphia
poza gniotem Whos Your Baby... ktory nomen omen sam sobie gram
no dobra nie klocmy sie
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 786
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2004
a ja jestem za Markiem solowo przy założeniu że gra Dire Straits
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Marti mam cichš nadzieję, że za twe teorie nikt Cię dzisiaj nie zlinczuje w podziemnych kazamatach Nandu. Ale jakby co to 997 i chłopaki może zdšżš
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Ja zauwazylem, ze wszyscy wielcy, ktorzy byli wyznacznikami w swoich gatunkach sprzed laty, dzis graja troche inaczej, wg wielu - gorzej. Przyklad? Ot, Back home Claptona. Gdzie jest ta porywajaca gitara, solowki po kilka minut? Zamiast tego mamy reaggowe rytmy i bardziej "lejace" sie kawalki. Depp Purple (mam nadzieje ze Mitzi tego nie czyta ;P) - Rapture of the deep - niby to samo, ale jednak....jak dla mnie brak charyzmy Lorda i Blackmoora, ich charakterystycznych styli, dzwiekow, ekspresji. A Bigger Bang Stonesow i Chaos and Creation McCartneya pomine milczeniem - jak dla mnie PORAZKA. Smutna prawda, ale czasy Marka tez juz sa na rowni pochylej. Nie powtorza sie juz takie koncerty jak na OES tour, nie zagra juz z takim "czadem" jak na aLCHEMY etc.. Przestawil sie na robienie tego co on sam lubi, co go "kolysze", i robi to dla zarowno dla siebie jak i dla tych fanow, ktorzy wciaz sa przy nim. A gdy tych fanow zabraknie (oby nigdy), zejdzie ze sceny....niepokonany.
PS: Marti - a slyszales jak gadala Pensa na A night in London? No? Stratocaster
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2005
po częci bym się zgodził, ale tylko po częsci... bo np. nowy Mc Cartney bardzo mi się podoba i mam wrażenie, że jest bardziej brytyjski niż jego poprzednie dokonania, co zbliża go bardziej do Beatlesowskich dwieków bardziej niż kiedykolwiek... to moja opinia Co do Rolling Stonesów podzielam opinie BETa. Generalnie jednak co w tym jest, że powoli "starzy wyjadacze" się wypalajš. A może to jedynie chwilowe słaboci...
Sometimes you`re the windshield...
Sometimes you`re the bug...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Uuuuaaaa!!!!!!!!!!!
Ale rozpętałem temacik. Fajnie się Was czyta. wietne wypowiedzi.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Bo ci wszyscy "starzy wyjadacze" już nic nie muszš udowadniać i tworzš muzykę wyłšcznie sprawiajšcš im radoć i przyjemnoć. Nie chcę powiedzieć, że zapominajš o odbiorcach ale priorytety wyglšdajš już trochę inaczej. JAK DLA MNIE MARK JEST JAK WINO!!! Czyż muszę kończyć myl? Marti uwierz mi DS Markowi do niczego nie jest potrzebny. BET a 6 i 7 maja nie było czadu???
ps. to Stonesi nie "grzejš" w najlepszym stylu? A może mam inna płytę
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
to tak jakby mark nie lubil tego co robil ....
a poza tym... jakby nie gral tak jak z Dire Straits
to dzis bylby nikim
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Marti to tylko 2 wersy ale nie kumam Wczeniej przytoczyłem nie moje słowa o reklamie proszku. To było tylko moje nieudolne tlumaczenie samego Marka
A gdybymy pobudzili naszš wyobranię?
Załóżmy, że najpierw poznalibymy Golden Heart, Sailing To Philadelphia, A Place..., Our Shangri-La itd. a potem zaczęlibymy chodzić na koncerty. Ludzie kochaliby się ze sobš, płodzili dzieci i ta muzyka towarzyszyłaby im w całym życiu...A dopiero poniej przyszedłby czas Love Over Gold, Down In The Waterline itd. Ciekawe co dzi chcielibymy i na co czekali na koncertach Marka Knopflera?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,536
Liczba wątków: 209
Dołączył: 05.2004
no wlasnie mi sie wydaje ze gdyby zaczal od tych plyt solowych
to niestety nigdy bys nie poznal jego tworczosci
moze gralby w jakims barze
jako jeden z wielu smęciarzy i tyle
I've got a right to go to work but there's no work here to be found
------------------------
szefu
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Nie byłbym tego taki pewien i wcale bym się nie obraził gdyby na koncertach grał tylko solo Naprawdę nie jestem bezkrytczny (chociaż trudno mi już od dawna o obiektywnš opinię w stosunku do MK ) ale na każda płytę już od lat czekam z dużym biciem serca i wiem, ze się nie zawiodę
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
|