22.03.2013, 11:57
No i masz... Mam poważne obawy, czy nie narozrabiałem - niedawno zarejestrowałem się na Forum, zamieściłem moją nieśmiałą interpretację "Yon Two Crows" i... Forum padło! Czy to reakcja serwera na jakość przekładu? :confused:
Za radą Barta próbuję jednak ponownie, kłaniając się nisko na powitanie i prosząc o wyrozumiałość. Nigdy dotąd nie porywałem się na przekłady, ale to mój ulubiony fragment tej płyty, a nikt nie chciał się z nim zmierzyć... Miejscami bardziej interpretacja, niż przekład, ale zależało mi na utrzymaniu rytmu oryginału:
"Yon Two Crows"
Jak kiepski żart
te słowa brzmią,
gdy leje wciąż
I tylko te zmoknięte wrony dwie
Na padlinę dybią twą.
Błoto, wierny druh
Wciąż u twoich stóp
W szponach trzyma je.
Śmiać się będzie w twarz
kiedy padniesz nań u owczarni wrót.
I zębów zgrzyt
By przetrwać – na tym zależy mi.
Skąd durna myśl,
że z owiec da się żyć?
Wciąż chleb, trud, chleb, trud i sny.
pod szałasu skraj,
Siedzę, niczym więzień deszczu strug.
Klnąc swój los, przymuszam się
By kolejny zrobić ruch.
Mój pies błagalny wznosi wzrok
By jakiś czar rozproszył mrok
Łeb wtuliwszy swój w mokrą tweedu toń
Pokornie liże moją dłoń
I wciąż kołacze mi:
Skąd durna myśl,
że z owiec da się żyć?
Wciąż chleb, trud, chleb, trud i sny.
Dwieście temu lat
Marli młodo na sposobów sto i dwa
Nim bagnisty grób stał się domem im
Deszcz na mszał, żałobny hymn.
Krwi i whisky
w ustach smak
Każdy sobie tylko pan
Prócz mnie odeszli już z tych stron
Zostałem ja i para wron.
Cóż, mój nie nadszedł dzień.
Czekacie na mój błędny ruch,
Wciąż radę dam pić za trzech,
robić za dwóch.
W błękitu błysk,
W wasz żądny wciąż
padliny pysk.
Ochłapem, widać, można żyć
Za wzór posłużcie teraz mi!
Za radą Barta próbuję jednak ponownie, kłaniając się nisko na powitanie i prosząc o wyrozumiałość. Nigdy dotąd nie porywałem się na przekłady, ale to mój ulubiony fragment tej płyty, a nikt nie chciał się z nim zmierzyć... Miejscami bardziej interpretacja, niż przekład, ale zależało mi na utrzymaniu rytmu oryginału:
"Yon Two Crows"
Pennies from heaven
Don't make me laugh
Here all you'll get
Is the pattering rain
Or yon two crows up over the hill
Looking for winterkill
Always at your boots
The mud behind the byre
With its clammy hold
Would mock you up a grave
Here in the mire of a wrecked sheepfold
„Deszcz to dar Niebios”Don't make me laugh
Here all you'll get
Is the pattering rain
Or yon two crows up over the hill
Looking for winterkill
Always at your boots
The mud behind the byre
With its clammy hold
Would mock you up a grave
Here in the mire of a wrecked sheepfold
Jak kiepski żart
te słowa brzmią,
gdy leje wciąż
I tylko te zmoknięte wrony dwie
Na padlinę dybią twą.
Błoto, wierny druh
Wciąż u twoich stóp
W szponach trzyma je.
Śmiać się będzie w twarz
kiedy padniesz nań u owczarni wrót.
And all you'll bring to this
Is muscle and grit
Persistence, that's just about it
What made you think
There'd be a living in sheep?
Eat, work, eat, work and sleep
Wciąż tylko mięśni ból Is muscle and grit
Persistence, that's just about it
What made you think
There'd be a living in sheep?
Eat, work, eat, work and sleep
I zębów zgrzyt
By przetrwać – na tym zależy mi.
Skąd durna myśl,
że z owiec da się żyć?
Wciąż chleb, trud, chleb, trud i sny.
Duck under the eaves
Of the bothy
To sit here, caged by rain
Somewhere to go conjure
A next move
When I have to think again
The dog lifts his gaze to plead
Believes the wizard has a magic stick
Leans his weight into my tweed
I give an unholy hand to lick
Chroniąc głowę Of the bothy
To sit here, caged by rain
Somewhere to go conjure
A next move
When I have to think again
The dog lifts his gaze to plead
Believes the wizard has a magic stick
Leans his weight into my tweed
I give an unholy hand to lick
pod szałasu skraj,
Siedzę, niczym więzień deszczu strug.
Klnąc swój los, przymuszam się
By kolejny zrobić ruch.
Mój pies błagalny wznosi wzrok
By jakiś czar rozproszył mrok
Łeb wtuliwszy swój w mokrą tweedu toń
Pokornie liże moją dłoń
I take a swig of sheep dip from my flask
And once again I ask
What made you think there'd be a living in sheep?
Eat, work, eat, work and sleep
Z piersiówki świństwa ciągnę łyk,And once again I ask
What made you think there'd be a living in sheep?
Eat, work, eat, work and sleep
I wciąż kołacze mi:
Skąd durna myśl,
że z owiec da się żyć?
Wciąż chleb, trud, chleb, trud i sny.
They were at this game
Two hundred years ago
Had thirty ways of dying young, poor souls
Laid to rest in their soggy rows
Rain on their holy books
Blood and whisky
On the tongue
And no-one watching over anyone
No-one left but your stubborn one
And the crows and rooks
Żyli tak, jak jaTwo hundred years ago
Had thirty ways of dying young, poor souls
Laid to rest in their soggy rows
Rain on their holy books
Blood and whisky
On the tongue
And no-one watching over anyone
No-one left but your stubborn one
And the crows and rooks
Dwieście temu lat
Marli młodo na sposobów sto i dwa
Nim bagnisty grób stał się domem im
Deszcz na mszał, żałobny hymn.
Krwi i whisky
w ustach smak
Każdy sobie tylko pan
Prócz mnie odeszli już z tych stron
Zostałem ja i para wron.
Ah, the dying young
Well I'm not done
You watch me and I'll watch thee
I can still work for two men
And drink for three
And I raise my flask
To the clearing skies
To you, sweepers
You carrion spies
To scavenge and survive
If you can do it so can I
Ach, młodych zmarłych cień,Well I'm not done
You watch me and I'll watch thee
I can still work for two men
And drink for three
And I raise my flask
To the clearing skies
To you, sweepers
You carrion spies
To scavenge and survive
If you can do it so can I
Cóż, mój nie nadszedł dzień.
Czekacie na mój błędny ruch,
Wciąż radę dam pić za trzech,
robić za dwóch.
Oto toast mój
W błękitu błysk,
W wasz żądny wciąż
padliny pysk.
Ochłapem, widać, można żyć
Za wzór posłużcie teraz mi!