Bob Zwany Dylanem ;)

[Toloth]

Wiem, że może to trochę nie na temat, ale każdy z mistrzów naszego Mistrza powienien być tu chociaż wspomniany i uczczony założonym tematem jak sšdzę. Nie zaserwuję teraz jakichœ własnych przemyœleń czy refleksji na temat Boba (a to dlatego, że nie mam czasu pisać ), tylko mam jedno pytanie. Szukam piosenki, w doœć szybkim tempie, często puszczanej w "dawnej" Trójce, trwa ten utwór około 9, 10 minut (tak mi się wydaje) i nie jest to Desolation Row. Jest tam sporo harmonijki, trochę kojarzy mi się ze smyczkami z "Speedway At Nazareth". Gdyby ktoœ kojarzył tytuł czy nawet kilka tytułów (coœ wybiorę ) byłbym bardzo wdzięczny Pozdrawiam i miłego weekendu! B)

PS. Jednak mam refleksję, kótkš takš: Mark to taka ulepszona, dopracowana wersja B) Boba Mam rację?

[Robson]

Bob Dylan. Wielka żywa legenda. Już od dawna nic nie musi robić a i tak jego miejsce w panteonie muzyki rockowej jest zapisane po wieki. Uwielbiam jego płyty a że nagrał ich całe setki trudno uwielbiać wszystkie. Cały czas sie zastanawiam który okres odpowiada mi bardziej. Czy Dylan tylko z gitarš czy "elektryczny"? Płyty które nagrał z MK uważam za mistrzostwo œwiata (nie może inaczej) Choć Mark na pytanie jak pracowało mu się z Bobem skwitował krótko że <niezbyt dobrze> Przyznam się szczerze, że nie zawsze odpowiada mi sposób w jaki œpiewa Bob. Ale to chyba nigdy nie była najmocniejsza jego strona prawda? Tak. Mark czerpał garœciami z twórczoœci Dylana- nie on pierwszy i pewnie nie ostatni. Wiele majš wspólnego a sposób opisywania rzeczywistoœci to zupełnie inna bajka. Dylan po prostu patrzy z perspektywy rzeczywitoœci amerykańskiej i jego poezja jest niezastšpiona. Choć ktoœ kiedyœ powiedział, że Mark jest bardziej amerykanski niż sami jankesi Coœ w tym jest. Nie zapomnę nigdy pierwszego wielkiego koncertu na którym byłem <Bob Dylan w Polsce> ale wtedy zagral tylko 50 min. :angry: Niebiosa nie pozwoliły. I nie zapomnę dnia kiedy po raz pierwszy chwyciłem za gitarę aby w gronie przyjaciół zagrać i zaœpiewać Blowin In The Wind To właœnie wtedy ostatecznie straciłem wiare we własne siły

[BET]

A wlasnie, mam pytanko. Czy postrzegacie Marka jako bardziej amerykanskiego, czy bardziej brytyjskiego? W jego muzyce pelno akcentow z zakresu zarowno jednej jak i drugiej kultury (np. TRD to dosyc amerykanska plyta, podczas gdy GH ewidentnie brytyjska ). Ciekawy mix, nie?

[Robson]

Sposób w jaki nagrywa swoje płyty podrożujšc między dwoma kontynentami czyni tę muzykę którš kochamy jeszcze bardziej przestrzennš i ponad granicami. A że ostatnio częœciej bywał w Nashville i Stanach to też i to słychać. Chyba rzeczywiœcie pierwsza płyta była najbardziej brytyjska ale też i bardzo bogata w inspiracje folkowo-irlandzko-szkockie Na drugiej już nie ma celtyckich piszczałek i tyle pięknego bluesa co na trzeciej A ostatnia dla mnie jest mozaikš rożnych wpływów i kultur. I <czerwonej gitary> jest najwięcej

[koobaa]

pieknie powiedziane...
Sam Mark powiedzial kiedys, ze gdyby mial geograficznie umiescic swoja muzyke to jego muzycznym rajem byloby miejsce gdzie rzeka Tyne laczy sie z Delta...

[Toloth]

A moje pytanko o tę piosenkę? Ktoœ musi wiedzieć...

Hm, Dylan... Dylan to nie muzyk w zasadzie a zjawisko, mit, legenda. Jedna z legend, jakie wykreowano w latach 60-tych. Dla mnie - największa z nich. Byli Morrison, Hendrix, Beatlesi. Ale nawet spoœród nich Bob się wyróżnia. Dlaczego? Bo on nadal... żyje
A Marek? Marek lepiej na pewno œpiewa niż Bob, muzycznie jest 100 razy lepszy (heh, on trzyma rytm w przeciwieństwie do szarpidruta Boba ), jego teksty nie sš protestami, nie ma ich tak wiele i nie sš w tym stopniu poectyckie (Dylan był parokrotnie nominowany do literackiego Nobla). Ale muzyka... muzyka to poezja. Mark połšczył w muzyce po prostu wszystko, co najlepsze? W tym Dylana. Chyba się zgodzicie?

PS. Robson! Nie zrażaj się do gitary! Ja od 2 dni gram sobie Knockin' On Heaven's Door, Blowin' czy jakieœ kawałki również niezrównanych Simona i Garfunkela. Gitara (i Markomuzyka) jest lekiem na wszystko

[BET]

Originally posted by Robson@Oct 29 2005, 05:54 PM
Chyba rzeczywiœcie pierwsza płyta była najbardziej brytyjska ale też i bardzo bogata w inspiracje folkowo-irlandzko-szkockie

Wlasnie to mialem na mysli piszac brytyjska

[marcin.h]

Originally posted by Toloth@Oct 29 2005, 09:35 PM
A moje pytanko o tę piosenkę? Ktoœ musi wiedzieć...

Hmmm...
nie miałem okazji suchać trojki za dużo bo u mnie kiepso odbiera, ale przychodzi mi jedynie na myœl "Hurricane" z albumu Desire ewentualnie, ale mało pradwopodobne "Black diamond bay" z tej samej płyty. W ogóle polecam ten album, œwietny. A jeżeli to nie to, to nie mam pojęcia. W każdym razie powodzenia w poszukiwaniach :-)

[Toloth]

Dzięki Marcin, już szukam

Jest!!! Tak, to "Hurricane". Dzięki, to jedna z ulubionych piosenek mojego œp Taty, eh... ale w gruncie rzeczy jest mi wesoło, to kapitalny kawałek. Dzięki

[StonyRoadRider]

Originally posted by Toloth@Oct 29 2005, 09:35 PM
A Marek? Marek lepiej na pewno œpiewa niż Bob, muzycznie jest 100 razy lepszy (heh, on trzyma rytm w przeciwieństwie do szarpidruta Boba ), jego teksty nie sš protestami, nie ma ich tak wiele i nie sš w tym stopniu poectyckie (Dylan był parokrotnie nominowany do literackiego Nobla). Ale muzyka... muzyka to poezja. Mark połšczył w muzyce po prostu wszystko, co najlepsze? W tym Dylana. Chyba się zgodzicie?

Ja się nigdy nie zastanawiałem, dlaczego bardziej lubię Marka. Po prostu bardziej trafia mi do serca.

[MARTINEZ]

ja wole dylana z markiem ))
ile tego bylo ? 2 - 3 plyty ?

zdaje mi sie ze 2 plyty plus pare piosenek luzem na innych

[marcin.h]

Originally posted by Toloth@Oct 30 2005, 07:34 PM
Dzięki Marcin, już szukam

Jest!!! Tak, to "Hurricane". Dzięki, to jedna z ulubionych piosenek mojego œp Taty, eh... ale w gruncie rzeczy jest mi wesoło, to kapitalny kawałek. Dzięki

Chętnie służę pomocš :-)
Tak, to bardzo fajna piosenka, jedna z moich ulubionych Dylana

[Toloth]

Jest fantastyczna! Przez cały czas trwania (8 i pół minuty) jakby się rozpędza, aż dochodzi do solo na harmonijce. Fantastyczne smyczki... prawdziwy huragan B)
11 zwrotek, ciekawy, protest-tekst. Cudo. Jeden z najlepszych kawałków Boba w ogóle!

A w pozostałych utworach na tej płycie (kurczę, we wszystkich oprócz tego właœnie! œpiewałaq znana nam już Emmylou Harris

[marcin.h]

Jaki tan œwiat mały, co nie? :-)
Gdzieœ słyszałem że "Hurricane" to prawdziwa historia o czarnoskórym bokserze, skazanym za morderstwo, który koniec końców został uniewinniony, dawno po napisaniu tego utoru przez Dylana. Czyli jednak dobrze się kończy. Prawie happy end.

[olaph72]

Człowiek ów nazywa się Rubin "Hurricane" Carter. W 1999 roku Norman Jewison nakręcił o nim film "Huragan" z Denzelem Washingtonem. Film sam w sobie bardzo dobry, aczkolwiek podkoloryzował trochę niektóre fakty.
Trochę mi wstyd, ale nie pamiętam czy w filmie znalazła się piosenka Boba Dylana...

[marcin.h]

Też nie wiem czy była, nawet nie widziałem filmu, i szczerze powiedziawszy coœ mi tylko œwitalo że taki film istnieje. To jest dopiero wstyd :mellow:

[MARTINEZ]

toc to prawie jak knopflerowa "song for sonny liston"
tez bokser ktory z kolei siedzial w wiezieniu latami
a potem byl postrachem ringu az dostal od alego

[Robson]

Ciekawy artykuł w dzisiejszej "Rzepie" <Mr Dylan> polecam

[Toloth]

Chodzi Ci o Rzeczpospolitš? W internetowej wersji nie znalazłem nic o Bobie

[marcin.h]

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_...005110520051105