20.09.2012, 14:55
Mark Knopfler wydaje się nie przestrzegać żadnych reguł. Dinozaury rocka, mając 60 lat, zwalniają tempo, wydają płyty średnio co pięć lat, czasem koncertują, albo zostają w domu i odcinają kupony.
Ale nie Mark Knopfler - niedawno wydał swoją siódmą solową płytę (nie licząc dziewięciu soundtrakców, albumu z Emmylou Harris i innych nagranych z przeróżnymi artystami). To mieszanina folku, bluesa i jego spojrzenia na Amerykanów - dwie płyty, 20 bajecznych piosenek o ludziach, którymi są farmer, kierowca ciężarówki i cała rzesza innych postaci.
Mimo, że Knopfler unika rozgłosu, jego najnowsza płyta mieści się w pierwszych dziesiątkach i podbija listy przebojów w całej Europie: "Miał być to potrójny album, ale stwierdziłem, że to będzie straszne" - mówi Mark, który mimmo 63 lat, zachowuje swój błysk w oku. - "To naprawdę niewiarygodne. Pozwoliłem sobie puścić hamulce, ale nie do tego stopnia, by doszło do katastrofy. Trzeba znać umiar w tym, co się robi, prawda"?
W przyszłym miesiącu muzyk i jego świta przemierzą Atlantyk, by znaleźc się w Północnej Ameryce podczas 30 dniowej trasy z Bobem Dylanem, która będzie powtórką trasy z zeszłego roku, jaką odbyli razem po naszym kontynencie.
"To będzie bardzo miłe przeżycie, widzieć Boba codzień. Gramy trochę podobnie, więc będzie o czym gadać. Fajnie, że cofamy się o kilkadziesiąt kat. Nasza pierwsza wspólna trasa po Ameryce to 1979, w Los Angeles." Bob wyszedł na scenę po koncercie Roxy, by znaleźć jakiegoś dobrego gitarzystę do płyty "Slow Train Coming" i tak właśnie zaczęła się jego współpraca z Knopflerem. Mark był producentem "Infidels" w 1983.
Od przyszłego roku muzyk rusza w trasę z "Privateering" na ponad trzy miesiące. "Kiedy jako dziecko zorientowałem się, że ludzie, którzy ze sobą współpracują, nie zawsze się lubią, byłem w szoku" - mówi - "Zrodził mi się w głowie śmieszny pomysł, by sprawić, że ludzie zawsze będą dla siebie najlepszymi przyjaciółmi".
Knopfler musiał sam radzić sobie z byciem kierownikiem zespołu już od 1980 roku, gdy jego brat opuścił The Dire Straits w momencie, w którym grupa odnosiła największe sukcesy. Mark okazał się dostatecznie rezolutny, by wszystkiemu podołać. To dało mu niezapomianą szkołę życia w showbiznesie.
"Tamten okres był naprawdę straszny, ale z perspektywy widzę, że przydatny w życiu" - zamyśla się Knopfler. - "To bardzo niebezpieczna zabawa dla nastolatków. Myślę, że zabawa w sukces może mieć dla nich tragiczne konsekwencje".
Często uważany za surowego strażnika swojej prywatności, muzyk rozpromienia się, opowiadając o swojej trzeciej żonie Kitty i ich córkach - Isabelli i Katyi, które czasem towarzyszą mu podczas trasy. "Kiedy wyruszamy w ciekawe miejsce i spędzamy tam kilka dni, jak np. w Los Angeles, zawsze mam rodzinę przy sobie. Mogę pobawić się z dzieciakami, zjeść w towarzystwie żony - a to dla mnie naprawdę ważne.
W trasy koncertowe zawsze staram się wyjeżdżać, gdy dzieci mają wakacje. Bo na co dzień jestem zwyczajnym rodzicem. Wstaję, robię dziewczynkom śniadanie, jedną z nich ja odwożę na zajęcia, drugą - Kitty i potem mamy czas dla siebie. Tak mija nam dzień za dniem".
Paul Sexton
http://www.independent.co.uk/arts-entert...42919.html
Ale nie Mark Knopfler - niedawno wydał swoją siódmą solową płytę (nie licząc dziewięciu soundtrakców, albumu z Emmylou Harris i innych nagranych z przeróżnymi artystami). To mieszanina folku, bluesa i jego spojrzenia na Amerykanów - dwie płyty, 20 bajecznych piosenek o ludziach, którymi są farmer, kierowca ciężarówki i cała rzesza innych postaci.
Mimo, że Knopfler unika rozgłosu, jego najnowsza płyta mieści się w pierwszych dziesiątkach i podbija listy przebojów w całej Europie: "Miał być to potrójny album, ale stwierdziłem, że to będzie straszne" - mówi Mark, który mimmo 63 lat, zachowuje swój błysk w oku. - "To naprawdę niewiarygodne. Pozwoliłem sobie puścić hamulce, ale nie do tego stopnia, by doszło do katastrofy. Trzeba znać umiar w tym, co się robi, prawda"?
W przyszłym miesiącu muzyk i jego świta przemierzą Atlantyk, by znaleźc się w Północnej Ameryce podczas 30 dniowej trasy z Bobem Dylanem, która będzie powtórką trasy z zeszłego roku, jaką odbyli razem po naszym kontynencie.
"To będzie bardzo miłe przeżycie, widzieć Boba codzień. Gramy trochę podobnie, więc będzie o czym gadać. Fajnie, że cofamy się o kilkadziesiąt kat. Nasza pierwsza wspólna trasa po Ameryce to 1979, w Los Angeles." Bob wyszedł na scenę po koncercie Roxy, by znaleźć jakiegoś dobrego gitarzystę do płyty "Slow Train Coming" i tak właśnie zaczęła się jego współpraca z Knopflerem. Mark był producentem "Infidels" w 1983.
Od przyszłego roku muzyk rusza w trasę z "Privateering" na ponad trzy miesiące. "Kiedy jako dziecko zorientowałem się, że ludzie, którzy ze sobą współpracują, nie zawsze się lubią, byłem w szoku" - mówi - "Zrodził mi się w głowie śmieszny pomysł, by sprawić, że ludzie zawsze będą dla siebie najlepszymi przyjaciółmi".
Knopfler musiał sam radzić sobie z byciem kierownikiem zespołu już od 1980 roku, gdy jego brat opuścił The Dire Straits w momencie, w którym grupa odnosiła największe sukcesy. Mark okazał się dostatecznie rezolutny, by wszystkiemu podołać. To dało mu niezapomianą szkołę życia w showbiznesie.
"Tamten okres był naprawdę straszny, ale z perspektywy widzę, że przydatny w życiu" - zamyśla się Knopfler. - "To bardzo niebezpieczna zabawa dla nastolatków. Myślę, że zabawa w sukces może mieć dla nich tragiczne konsekwencje".
Często uważany za surowego strażnika swojej prywatności, muzyk rozpromienia się, opowiadając o swojej trzeciej żonie Kitty i ich córkach - Isabelli i Katyi, które czasem towarzyszą mu podczas trasy. "Kiedy wyruszamy w ciekawe miejsce i spędzamy tam kilka dni, jak np. w Los Angeles, zawsze mam rodzinę przy sobie. Mogę pobawić się z dzieciakami, zjeść w towarzystwie żony - a to dla mnie naprawdę ważne.
W trasy koncertowe zawsze staram się wyjeżdżać, gdy dzieci mają wakacje. Bo na co dzień jestem zwyczajnym rodzicem. Wstaję, robię dziewczynkom śniadanie, jedną z nich ja odwożę na zajęcia, drugą - Kitty i potem mamy czas dla siebie. Tak mija nam dzień za dniem".
Paul Sexton
http://www.independent.co.uk/arts-entert...42919.html
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka