11.05.2012, 12:17
Przeglądając forum napotkałem wiele ciekawych i nieraz bardzo gorących dyskusji,
szczególne w wątkach o polityce, bieżących wydarzeniach, itp.
Na pierwszy rzut oka mógłbym się czuć zniesmaczony tym, dokąd czasem brną te rozmowy i jak się kończą,
ale ja - co może zabrzmi dziwnie - czuję się nimi ZBUDOWANY.
Niejako w ramach spóźnionych polemik, do każdego z rozmówców pewne mógłbym coś napisać, odnieść się do jego poglądów
Do jednych wypowiedzi było mi bliżej , do innych dalej, ale nie o to mi chodzi - zrozumiałem, że być może nie dzieli nas aż tak wiele jak mogłoby się zdawać; że dyskusja wydająca się być skazaną na wciąż ten sam scenariusz pogrzewania, iskrzenia i zerwania, nie musi być bezowocna.
Przewagą dyskusji na forum (prócz tego, że ludzie nie mają sobie jak przerywać wypowiedzi i nie ma pomyłek w stenogramach) jest to, że pozostaje pełen protokół, który można na spokojnie i z pogłębionym namysłem przeanalizować
i skorzystać z cennych punktów widokowych, jakich sobie wzajemnie użyczamy
(np.: BET dzięki ! - z całym szacunkiem dla pozostałych).
Ostatnio spojrzałem właśnie z tej perspektywy i chcę powiedzieć, że widzę wartość prowadzenia tu dyskusji również w tematach pobocznych, nie związanych z kultem Marka (do którego wyznawców oczywiście ja sam się zaliczam), w tym światopoglądowych, politycznych, dotyczących naszego codziennego życia. Marek jest celem, ale i doskonałym spoiwem, pasją, czy nawet jakby pretekstem, wokół którego miło spędzamy czas.
Mam poczucie wygranej, kiedy uświadamiam sobie, że nasze polemiki nie muszą być tylko liną frontu wyznaczoną tematem wątku, lecz okazją do zobaczenia ile mamy wspólnego.
Innymi słowy, kochajmy dalej Marka
szczególne w wątkach o polityce, bieżących wydarzeniach, itp.
Na pierwszy rzut oka mógłbym się czuć zniesmaczony tym, dokąd czasem brną te rozmowy i jak się kończą,
ale ja - co może zabrzmi dziwnie - czuję się nimi ZBUDOWANY.
Niejako w ramach spóźnionych polemik, do każdego z rozmówców pewne mógłbym coś napisać, odnieść się do jego poglądów
Do jednych wypowiedzi było mi bliżej , do innych dalej, ale nie o to mi chodzi - zrozumiałem, że być może nie dzieli nas aż tak wiele jak mogłoby się zdawać; że dyskusja wydająca się być skazaną na wciąż ten sam scenariusz pogrzewania, iskrzenia i zerwania, nie musi być bezowocna.
Przewagą dyskusji na forum (prócz tego, że ludzie nie mają sobie jak przerywać wypowiedzi i nie ma pomyłek w stenogramach) jest to, że pozostaje pełen protokół, który można na spokojnie i z pogłębionym namysłem przeanalizować
i skorzystać z cennych punktów widokowych, jakich sobie wzajemnie użyczamy
(np.: BET dzięki ! - z całym szacunkiem dla pozostałych).
Ostatnio spojrzałem właśnie z tej perspektywy i chcę powiedzieć, że widzę wartość prowadzenia tu dyskusji również w tematach pobocznych, nie związanych z kultem Marka (do którego wyznawców oczywiście ja sam się zaliczam), w tym światopoglądowych, politycznych, dotyczących naszego codziennego życia. Marek jest celem, ale i doskonałym spoiwem, pasją, czy nawet jakby pretekstem, wokół którego miło spędzamy czas.
Mam poczucie wygranej, kiedy uświadamiam sobie, że nasze polemiki nie muszą być tylko liną frontu wyznaczoną tematem wątku, lecz okazją do zobaczenia ile mamy wspólnego.
Innymi słowy, kochajmy dalej Marka