Liczba postów: 474
Liczba wątków: 22
Dołączył: 03.2006
tak, były stojące - i to jak blisko siebie
gorąco było jak w piekarniku..
mamy trochę zdjęć na forumowej picasie z tamtych koncertów
odnosnie spotkania z M. to może jest cos w forumowym archiwum?
trzeba by sprawdzic..
a najlepiej przyjedź na zlot to się dowiesz wszystkiego 'z pierwszej ręki'
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
mikołaj napisał(a):tak, były stojące - i to jak blisko siebie
gorąco było jak w piekarniku..
oj, no własnie
czy to się w ogóle dało wytrzymać...?
a ty się Mikołaj zaliczasz do szczęsliwego grona tych, co to "o-s-o-b-i-ś-c-i-e"?
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
retro13 napisał(a):z tymi osobistymi spotkaniami to oczywiście obiło mi się co nieco o uszy, ja zawsze takie historie łykam z wypiekami na twarzy, i już nie wiem jak o nie prosić.. choć jednocześnie muszę walczyć z dość trudnym uczuciem zazdrości i rozpaczy że ja nie, i pewnie nigdy już nie.... Hej Aniu. A cóż to za smutki? Ja też łykam te historie z wypiekami na twarzy, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie rozpaczam, że "ja nie i pewnie nigdy". Jeszcze nie wiem, jak uda mi się tego dokonać, ale mam w życiu takie szczęście, że większość moich marzeń się spełnia, więc jestem przekonana, że i ja dołączę do grona Szczęśliwców. A z natury jestem cwana i uparta Więc trochę więcej wiary, nadzieję trzeba mieć zawsze! Niby to matka głupich - ale zawsze matka.
Przy okazji amuletów, wszelkie swoje bilety koncertowe i autografy kolekcjonuję w specjalnym albumie. Otwierają go oczywiście trzy bilety na koncert Marka z 2008 :-)
Robert, czyżbyś ostatnio też "namiętnie" słuchał "One More Matinee"?
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 474
Liczba wątków: 22
Dołączył: 03.2006
nie Aniu. Nie spotkałem się jak dotąd z Markiem
Nie wiem czy bym przezył takie wiesz....takie bliskie spotkanie.
Chociaz kiedys było..było blisko - stalismy sobie w grupie przed koncertem na torwarze i ktos puscił hasło ze M. jeszcze nie przyjechał..i że może - jak będzie jechał - to zatrzymamy go siłą oczywiscie wszyscy podchwycilismy pomysł, układałem juz nawet w głowie tą sytuację....ale kiedy rzeczywiscie nadjechał w tym swoim mercu to mnie zamurowało,zmroziło. Nie mogłem się ruszyc. Jedynie Robbie i Kooba ruszyli do ataku. Reszta stała jak zamurowana....A ze Robson raczej wątły a Koobe Mark juz znał, to pomachał im jedynie rąsią i wjechał za bramę torwaru...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Tak było
Ania M to jest mój utwór zaczynającego się roku. A pewnie i dłużej.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
Ciekawy zbieg okoliczności, u mnie jest tak samo
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
21.01.2012, 15:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.01.2012, 16:16 przez retro13.)
nie moge się opędzić od natrętnej wizji szarżującego kooby i Robsona...
a tak w ogóle to czy on pomachał TYLKO do kooby i Robsona, czy były tam równiez inne wygłodniałe kontaktu jednostki...?
************
Aniu,
nie wiem - może upór i cwaniactwo o których wspomniałaś mają coś tam wspólnego ze spełniającymi się marzeniami, ale powiem szczerze,dla mnie niewiele...
wszystko najpiękniejsze co mi się spełniło spadło mi jakby z nieba ( patrz: koncert w Berlinie)
i chociaż twierdzę że wszystko jest teoretycznie możliwe, to nie mogę całkowicie pozbawić się realistycznego myślenia- a to podpowiada mi że na spotkanie z MK nie mam specjalnie szans...
zresztą - na samą myśl odczuwam takie onieśmielenie, że zastanawiam się za Mikołajem czy ja bym to w ogóle umiała sensownie i z klasą przeżyć...
a poza tym boję się że coś takiego mogłoby tylko rozjątrzyć głód, a nie go zaspokoić...
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
retro13 napisał(a):nie moge się opędzić od natrętnej wizji szarżującego kooby i Robsona...
a tak w ogóle to czy on pomachał TYLKO do kooby i Robsona, czy były tam równiez inne wygłodniałe kontaktu jednostki...?
Szarżowaliśmy wtedy z Robsonem by z impetem rzucić się w razie czego na maskę tego Merca, ale powstrzymaliśmy się w ostatniej chwili tworząc swego rodzaju nieprzejezdny mur. Kierowca Merca postawił go prawie na zadzie widząc nas dwóch na swej drodze, jednak nieustraszony postanowił wykorzystać swoją przewagę i jednak się nie zatrzymał, a my z Robsonem, mając na uwadze, że jak się nie usuniemy to koncertu (i wspólnej pokoncertowej audycji) nie doświadczymy, uskoczyliśmy w ostatniej chwili ratując swe życia i ciesząc się w pełnym zdrowiu świetnym koncertem. Mark za to pomachał całej naszej gromadce (Mikołaj, BET i chyba jeszcze kilka osób ruszyli w międzyczasie do nas z odsieczą).
Może teraz łatwiej Ci będzie przeprowadzić wizualizację z tego wydarzenia
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
ja to wspominam troche inaczej. Pamietam, ze naszym zamyslem bylo poprostu zabarykadowac droge i zmusic MK przynajmniej do otworzenia okna. Niestety, gdy doszlo co do czego.. ustawilismy sie w dwa rowne rzadki po obu stronach jezdni :] cholera no.
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
BET ma rację, chciałem udramatyzować zajście by czytelnik dostał wypieków na twarzy czytając to
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
oczywiście, że dość ekscytujące byłoby przeczytać o tym jak Robson w desperacji położył się pod kołami Merca, a kooba wykonał tygrysi skok na maskę by zatrzymać samochód...
mimo wszystko fakt, że pokornie i nieśmiało ustawiliście się po bokach wcale mnie nie rozczarowywuje wydaje mi się to dość naturalnym biegiem wydarzeń.. ;P i tak wam zazdroszczę. sam fakt że pan Mknopfler majestatycznie przejechał obok was w odległości kilku metrów ( 2? 3?) i na dodatek pomachał wam ręką jest jak dla mnie wystarczająco elektryzująca....
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
kooba ale ty zdaje się mialeś z Nim jakieś bliższe spotkanie, z tego co pamietam
czy ty gdzieś o tym opowiadałeś? opisywałeś to?
jeśli tak, daj jakieś namiary
jeśłi nie, napisz o tym przy odrobinie wolnego czasu, proszę.
Liczba postów: 2,816
Liczba wątków: 59
Dołączył: 09.2004
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
dziękuję Maćku, jesteś nieoceniony
Liczba postów: 2,816
Liczba wątków: 59
Dołączył: 09.2004
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Tak wspomnienia odżyły. Mimo tego że się nie udało dla takich chwil warto żyć i się starać
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 8
Dołączył: 08.2011
ten uścisk dłoni którego doświadczył kooba jest sprawą tak daleko przekraczającą moje wyobrażenie że dopatruję się w tym mistrzowskiego fotomontażu...
nie mam nawet siły zazdrościć
by the way: Mark wyglądał wtedy świetnie......
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Retro-Ania, mozesz mi wierzyc, ze dla mnie to bylo wtedy tak samo surrealistyczne jak teraz dla Ciebie. Mimo, ze mialem na przygotowanie do rozmowy kilka dni, w momencie kiedy Mark wszedl do sali moja przemowa sie posypala, w gardle zaschlo i kolana sie zatrzesly. Na szczescie Knopf to swoj gosc i nie dal mi czasu na treme. Uscisk dloni (pamietam ze nie chcialem puscic ), wreczyl mi wioslo, powiedzial, ze "it's a nice baby" i poszedl sciskac prawice innym uczestnikom spotkania. Ja w tym czasie chlonalem atmosfere i wdalem sie w pogawedke z Glennem Worfem i Chadem Cromwellem. To oni powiedzieli mi ze mam podejsc do Marka jeszcze raz i porozmawiac. Tak sie stalo i wtedy mialem swoje 5 minut (a moze 10?). Zaczalem wypytywac Marka o gitare, o trase koncertowa i wtedy on wzial ode mnie wioslo i zaczal grac a ja, no coz, to juz bylo ponad sily przecietnego fana, stalem z uchem przy tej gitarze zeby niczego nie uronic. Potem podpisal moje plyty (mialem tam ich caly zestaw) i za chwile poczulem, ze ktos szarpie mnie za rekaw mowiac mi "prosze nie ropraszac artysty, prosze nie przeciagac". To byl promotor koncertu i pamietam ze go wtedy zupelnie zignorowalem - tak bylem zaabsorbowany rozmowa. Mark tez nikogo nie slyszal - tak byl zaabsorbowany . Pamietam, jak powiedzial mi wtedy, ze na tego typu spotkaniach jest zawsze za malo fanow i za duzo tuzow z wytworni plytowych etc. W koncu do porzadku przywolal nas Paul Crockford i powiedzial, ze jesli MK chce zagrac koncert to musi juz isc. Na to Mark stwierdzil, ze "OK Kuba, I gotta go. See you there, make a lot of noise"
No i poszedl. Zobaczylem go ponownie jak wynurzyl sie z ciemnosci w dzwiekach Calling Elvis. Reszte konecrtu odbieralem na falach kosmicznych. Dwa miejsca dalej, po mojej lewej stronie, siedzial Piotr Kaczkowski. Raz po raz spogladalismy na siebie kiwajac glowa z niedowierzaniem .
(Przy okazji, czy ktos nagrywal moze wtedy audycje pokoncertowa w Trojce?)
Ale to bylo moje drugie bliskie spotkanie z MK, na ktore mialem szanse psychicznie sie przygotowac (nie mowie, ze sie przygotowalem bo to nieprawda). Pierwszy raz byl w Londynie, na ulicy przed klubem Ronnie Scotts, po wystepie The Notting Hillbillies. Wtedy Mark mnie zaskoczyl, ale to juz inna historia. Na pewno juz o tym tu pisalem, moze znajde jak bede miec chwilke, to podam link.
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Kuba wspaniale że wracasz do tych chwil. Takie relacje, wrażenia zawsze czyta się ze zdwojoną uwagą Dziękuję.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
|