17.08.2011, 17:44
skoro nie ma wielkiej przyjaźni i panowie nie spotykają się na trasie tylko dla przyjemności wspólnego grania, to chwyt wydaje się czysto marketingowym zagraniem..
zresztą Dylan zapraszając na trasę kogoś takiej klasy jak Mark, robi wyraźny ukłon w jego stronę. nie sądze by nie zdawał sobie sprawy że część publiki która przyjedzie - nie przyjedzie dla niego...
można to odebrać jako pewnego rodzaju pokorny hołd ( może za dużo powiedziane) złożony twórczości Knopflera
myślę że Mark spokojnie mógł odmówić
Dylan może i sprzedaje swoje koncerty, ale przeciez Knopfler tym bardziej...
nikt tu zatem nikomu łachy nie robi...
tym bardziej sprawa jest mistyczno zagadkowa, i cholernie stymulująca intelektualnie
heh
zresztą Dylan zapraszając na trasę kogoś takiej klasy jak Mark, robi wyraźny ukłon w jego stronę. nie sądze by nie zdawał sobie sprawy że część publiki która przyjedzie - nie przyjedzie dla niego...
można to odebrać jako pewnego rodzaju pokorny hołd ( może za dużo powiedziane) złożony twórczości Knopflera
myślę że Mark spokojnie mógł odmówić
Dylan może i sprzedaje swoje koncerty, ale przeciez Knopfler tym bardziej...
nikt tu zatem nikomu łachy nie robi...
tym bardziej sprawa jest mistyczno zagadkowa, i cholernie stymulująca intelektualnie
heh