Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Zakładam taki wątek bo ostatnio sobie analizuję trasy koncertowe DS i chociaż każdy z nas ma mocno wyrobione zdanie na temat plyt koncertowych naszego ulubionego zespołu a właściwie płyt których nam brakuje, dochodzę do pewnego wniosku którego bym się po sobie nie spodziewał po latach.
Może to celowa strategia i bardzo przemyślana że płyt koncertowych DS jak kot napłakał.
Dopiero po trzech pierwszych trasach DS ukazuje sie album koncertowy aLCHEMY. Podsumowujący działalność grupy z pierwszych lat. Podsumowujący wspaniale. Widać na nim wyraźnie jak zespół rozwinął swoje skrzydła i jak utwory zyskały szlachetny blask. Może dopiero za sprawą instumentow klawiszowych było to możliwe aby oblicze DS właśnie takie było. Może nie było sensu wydawania płyty koncertowej wczesniej. W końcu tytuł alchemia zobowiązuje i rzeczywiście z utworów z pierwszych płyt udalo się wyłuskać prawdziwe złoto i możemy powiedzieć że to kamien filoozoficzny w dyskografii dIRE sTRAITS. Pierwszy rozdział DS został zamknięty.
Po płycie "Brothers In Arms" oczywiście każdy liczył na płytę koncertową bo jak nie liczyć skoro to była tak długa trasa. Jednak zespół Dire Straits konsekwentnie czeka do roku 1993. Czeka dlugo ale może celowo aby po następnej płycie i trasie zamknąć ostatecznie historię dIRE sTRAITS. Płyta "On The Night" zbiera utwory z ostatnich dwóch płyt studyjnych i ma to sens. Widzę w tym jakąś logikę choć zdania nigdy nie zmienie że jak na koncertowy DS a taki zawsze był płyt z oklaskami śladowa ilość. Potrafimy je wymienić jednym tchem i nie przepadają w gąszczu innych. To też odkryłem ostatnio. Może mniej a konkretniej? To też może być zaplanowana strategia. Myśleliście kiedyś o tym w ten sposób?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 234
Liczba wątków: 16
Dołączył: 11.2007
Najważniejsze, że choć niewiele jest płyt koncertowych w dyskografii DS, dobrze dokumentują one poczynania grupy. A z jakością dźwięku wszystkich płyt koncertowych DS jest świetnie. "Alchemy" jest znakomita pod każdym względem.
Natomiast "On The Night" brakuje jednak tej drugiej płyty z "Sultans Of Swing" i "Telegraph Road" i przez to każdy prawie z nas narzeka na to wydawnictwo. Co prawda druga płyta jest, ale wiadomo - nikomu wydana w takiej formie raczej nie pasuje "Encores". Mogła by być to kompilacja najlepszych nagrań z Holandii, ale zawierająca wszystkie zagrane wtedy utwory. Ale już nic nie zrobimy.
"Live At BBC" to też nie jest najlepsza koncertówka. Po pierwsze za krótka, po drugie jest to wypełniacz w dyskografii, prawdopodobnie wydana w celu wypełnienia zobowiązań kontraktowych. "On The Night" też sprawia wrażenie szybkiego biznesu, a nie przemyślanej płyty koncertowej.
Także fonograficzne lata 90. nie były dla DS aż tak udane jak mogłyby. Ale - kompilacja z 1998 jest bardzo dobra.
Zastanawiająca jest też niechęć Knopflera w wydawaniu archiwalnych koncertowych płyt DS. Albo mu się nie chce, albo jest mu to obojętne. A przecież na pewno dysponuje on pokaźnym zbiorem taśm z koncertów. Chociaż może też chodzi o jakość nagrań taśm-matek, które nie są zachwycające?
King Crimson, SBB, ostatnio też DIO na bieżąco wznawia pięknie wydane archiwalne koncerty. Ale z jakością dźwięku bywa różnie.
Naprawdę przydałoby się wyjęcie czegoś z archiwów DS. Np. jakiś koncert z trasy "On Location", która była trasą bardzo ciekawą i inną niż wszystkie. Dużo koncertów zasługuje na ładne wydanie CD.
Tak Robson - "Brothers In Arms" również zasługiwałaby na koncertową dokumentację.
Co do koncertów DS - myślę, że spektakl na scenie w ich wykonaniu jest raczej nudnawy, więc DVD raczej bym nie chciał, ale dwupłytowe albumy CD - piękna sprawa.
Pomyślałem sobie teraz o tym, że Knopfler bardzo mało materiału ładował w płyty studyjne. 5, 7 uworów ("MM", "LOG"). I nic nie zostawało! Na "OES" było najwięcej plus dwa odrzuty wydane na singlach.
Ciekawe czy kiedyś doczekamy się wznowienia EP "Twisting By The Pool" na CD . Tam też są dobre piosenki. Najlepiej jako bonus do jakiejś płyty, bo chyba nie warto tracić plastiku na 4 piosenki. Chyba, że cena byłaby niższa.
Nie gram z nut, gram z serca
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
Stach napisał(a):Natomiast "On The Night" brakuje jednak tej drugiej płyty z "Sultans Of Swing" i "Telegraph Road" i przez to każdy prawie z nas narzeka na to wydawnictwo.
Ja nie narzekam.
"Live At BBC" to też nie jest najlepsza koncertówka.
fakungio: Rewelacyjna płyta.
Także fonograficzne lata 90. nie były dla DS aż tak udane jak mogłyby. Ale - kompilacja z 1998 jest bardzo dobra.
fakungio: Same farmazony..
Zastanawiająca jest też niechęć Knopflera w wydawaniu archiwalnych koncertowych płyt DS. Albo mu się nie chce, albo jest mu to obojętne.
fakungio: Dwie opcje do wyboru..Zaskakująco dobrze znasz pobudki kierujące tym muzykiem
Co do koncertów DS - myślę, że spektakl na scenie w ich wykonaniu jest raczej nudnawy, więc DVD raczej bym nie chciał,
fakungio: Nudnawy? A co ty byś chciał na takim koncercie? Tancerki? Same farmazony
Liczba postów: 423
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2007
Denerwujesz mnie już fakungio
Liczba postów: 1,389
Liczba wątków: 26
Dołączył: 05.2008
W takich sytuacjach jak ta łamiecie dwa podstawowe prawa internetu
-oczywisty troll jest oczywisty
-udany troll jest udany
Love, Peace & Dire Straits
Liczba postów: 106
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2011
fakungio popieram
-I love Youuu !
-I love You too Madame, no matter married or not : )
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
fakungio zamiast wiecznego dogryzania powiedz jakie jest Twoje zdanie na temat który założyłem?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
19.06.2011, 23:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2011, 01:13 przez fakungio.)
Ok już piszę.
Faktycznie dość dziwny jest fakt braku płyty (CD) koncertowej czy DVD z trasy promującej płytę "Brothers in Arms". Oglądałem w Szwecji w 86 ich koncert i uważam że był niesamowity. Polot i radość grania powalała. Powinna ona ukazać się za "życia" zespołu Dire Straits. Później wiadomo "On the Night" i koncert na DVD z tej samej trasy. Dopieszczone brzmienie, ładny obrazek z wielkiej trasy, na której Dire Straits zarobiło ok. 150 mln dolarów. Moim zdaniem płyta CD w pigułce, prezentowała w piękny sposób perełki z tej niezwykle udanej trasy i ja nie czuję niedosytu że nie ma na niej np. The Bug. A dalej jest wielka cisza bo Dire Straits przestało istnieć. Pytasz, czy może to być obrana strategia? Oczywiście, wydanie nieopublikowanego materiału obfitowałoby w dużą kasę zasilającą nie tylko konto Marka ale i reszty członków zespołu (jest to zapisane w kontraktach), ale na co mu to, jak do znudzenia powtarza że nie ma już DS. Więc myślę że nie jest to strategia, tylko konsekwentne postępowanie i niechęć do odcinania kuponów za co mu chwała.
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
20.06.2011, 00:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2011, 01:16 przez fakungio.)
No i oczywiście dochodzi kwestia częstotliwości wydawania kolejnych płyt. Przecież "On every street" została wydana 6 lat po BIA. A "Golden Heart" w 96, a z niej jest doskonały koncert.
Jest koncert "Real Roadrunning", który w cudowny sposób spina wszystkie najwspanialsze dokonania Marka, a kładąc nacisk na "Shangri-la i All The Roadrunning. Macie "Friendly night in London" - cudny, kameralny koncert promujący ostatnią płytę. Także biorąc pod uwagę te interwały między wydaniem kolejnych płyt nie ma co narzekać.
PS. Faktycznie zastanawia okres między BIA a OES. Ale myślę że tam dochodziły jakieś historie związane z podziałem zysków niestety..
A może warto byłoby się spytać u źrodła, czyli Guy'a, dlaczego nie ma DVD z trasy promującej BIA. Jestem ciekawy co by odpisał..
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
fakungio byłeś na trasie BIA? W Szwecji widziałeś na żywo DS? Z Golden Heart jako tako nie było płyty koncertowej choć nie wiem co stało na przeszkodzie aby z A Night In London zrobić również CD. Nie do konca podzielam Twój entuzjazm co do płyty koncertowej Real Live Roadrunning tzn to świetny zapis ale akurat w kwestii że wspaniale spina najwspanialsze dokonania MK tobym dyskutował. Akcenty są wyraźnie rozłożone na wspólny projekt MK&EH a sam zapis koncertowy brzmi ciut gorzej niż aLCHEMY czy On The Night co dziwi mnie bardzo bo technika poszła do przodu a np. na tej płycie publiczność jest schowana gdzieś z tyłu i praktycznie jej nie słychać. Kamera pokazuje publiczność też bardzo rzadko ale widocznie "tak się umówili"
Chyba się jednak rozumiemy choć w pierwszym wpisie piszesz że to oczywiście strategia ale potem zaprzeczasz że to jednak nie strategia
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
Nie oczywiście że nie widziałem na żywo, miałem wtedy 10 lat. Ale widziałem w telewizji, wtedy u nas takie transmisje były tylko pobożnym życzeniem.
Co do Real Roadrunning to ja uważam że dźwięk jest znakomity szczególnie w DTS, tłusty, mięsisty tak jak to lubi Knopfler.Dlatego trzeba to słuchać na dobrych, analitycznych urządzeniach.
Co do pierwszego wpisu to mylisz się pisząc że uważam że to strategia, przeczytaj dokładnie i polecam Wikipedię aby dokładnie zdefiniować co znaczy słowo strategia, piszę to zupełnie niezłośliwie bo sam sprawdziłem. Okazuje się że strategia prowadzi do uzyskania przewagi nad kimś..więc wątpię czy to jest właściwe określenie dla poczynań Marka.
Pozdro
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
Robson napisał(a):Kamera pokazuje publiczność też bardzo rzadko ale widocznie "tak się umówili"
Faktycznie na to nie zwróciłem uwagi, masz rację ale powiem Ci że ja jestem zawsze tak zachwycony tym spektaklem, że wolę oglądać ten koncert z pozycji uczestnika tego konceru, więc może o to tutaj chodziło
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
"Thank You Australia And New Zeland" tak powinien się nazywać album koncertowy z trasy BIA. Ostatni koncert z Sydney 26 kwietnia 1992 roku transmitowany drogą satelitarną do wielu krajów (Polski nie) to fantastyczny koncert. Świetnie brzmi i w moim odczuciu naprawdę niewiele brakowało aby była z tego płyta.
Sławna Bazylea nam to wynagrodziła dopiero w 92 roku. Dzięki Kosa.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 234
Liczba wątków: 16
Dołączył: 11.2007
Robson napisał(a):"Thank You Australia And New Zeland" tak powinien się nazywać album koncertowy z trasy BIA. Ostatni koncert z Sydney 26 kwietnia 1992 roku transmitowany drogą satelitarną do wielu krajów (Polski nie) to fantastyczny koncert. Świetnie brzmi i w moim odczuciu naprawdę niewiele brakowało aby była z tego płyta.
Sławna Bazylea nam to wynagrodziła dopiero w 92 roku. Dzięki Kosa.
Bazylea '92 i Rockpalast '79 w moim odczuciu najlepiej zrealizowane koncerty DS.
Nie gram z nut, gram z serca
Liczba postów: 234
Liczba wątków: 16
Dołączył: 11.2007
Rozwijając temat: które trasy koncertowe DS uważacie za najciekawsze?
Wymieniając kolejno myślę:
- The First Tour '78 - dość niemrawa, zdarzają się udane występy, ale panowie dość nieśmiało grają,
- Communique Tour - prawie każdy koncert wyśmienity, takowy repertuar, porywające występy,
- On Location World Tour '80-81 - najlepsza i najciekawsza trasa DS,
- Love Over Gold World Tour '82-83 - pochodna On Location, też udana, ale mniej ciekawa,
- Brothers In Arms World Tour '85-86 - udana, ale jak dla mnie za dużo używali wtedy elektroniki, szczególnie brzmienie perkusji, które już się dość zestarzało, repertuar przewidywalny, co nie jest ani wadą ani zaletą,
- On Every Street World Tour '91-92 - udana, koncerty bardzo dobre, choć czuć tu megalomanię. Nie jestem przekonany czy czy rozbudowa zespołu do dziesięciu ludzi jest lepsza niż standardowy skład zespołowy. DS zmienił się tu nie do poznania.
Nie gram z nut, gram z serca
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Najciekawsze pod jakim wzgledem?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
Stach napisał(a):- Brothers In Arms World Tour '85-86 - udana, ale jak dla mnie za dużo używali wtedy elektroniki, szczególnie brzmienie perkusji, które już się dość zestarzało, repertuar przewidywalny, co nie jest ani wadą ani zaletą,
- On Every Street World Tour '91-92 - udana, koncerty bardzo dobre, choć czuć tu megalomanię. Nie jestem przekonany czy czy rozbudowa zespołu do dziesięciu ludzi jest lepsza niż standardowy skład zespołowy. DS zmienił się tu nie do poznania.
Człowieku, masz świadomość ewoluowania muzyki jako takiej? A wytłumacz mi dlaczego brzmienie perkusji się zestarzało?
Artysta tworzy brzmienia jakie mu odpowiadają w danym momencie, ZZ TOP takiej kompresji na bębnach używa do dzisaj i co można powiedzieć że ich brzmienie się zestarzało?? Bzdura
Megalomanię??? Co ty chłopie piszesz? Rozbudowane instrumentarium traktujesz jako przerośniętą ambicję muzyków?
Na trasie było 9 muzyków tak na marginesie..
PS. W podpisie pod swoim nickiem masz Rollergirl więc lapsusy językowe można Ci wybaczyć hehe
Liczba postów: 1,389
Liczba wątków: 26
Dołączył: 05.2008
Połowa lat 80, elektroniczne bębny z elektronicznym brzmieniem. Tak się wtedy grało po prostu. Taka była moda.
Love, Peace & Dire Straits
Liczba postów: 234
Liczba wątków: 16
Dołączył: 11.2007
21.06.2011, 08:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.06.2011, 09:20 przez Stach.)
Człowieku - mam świadomość wielu rzeczy.
Fakungio, powiem Ci, że cham z Ciebie jakich mało. Po prostu świnia. To, że nie zgadzasz się ze mną w wielu kwestiach nie znaczy, żebyś okazywał do mnie taką nienawiść, mieszał mnie z błotem. A co najgorsze - sprawia Ci to jakąś przyjemność odniosłem wrażenie. Już dawno nie spotkałem się z taką arogancją. Knopfler.pl słynął zawsze z wysokiej kultury wypowiedzi. Zawsze szanuje czyjąś wypowiedź. Ale Tobie najwyraźniej to zwisa - jestem tego pewien. I zaraz to okażesz - czuję. Jeśli masz coś do mnie - to nie dowartościowywuj się ośmieszającymi Cię jednak arogancją komentarzami tylko zachowaj to dla siebie, bo to prymitywne zachowanie. Mam swoje zdanie i rozumiem, że nie każdy może się z tym zgadzać. A wytykanie błędów w taki sposób jak Ty to też objaw jakiegoś prymitywizmu.
Muzyka i ich fani to nie mecze piłkarskie i kibole na stadionach.
Nie gram z nut, gram z serca
Liczba postów: 234
Liczba wątków: 16
Dołączył: 11.2007
Robson, mam tu na myśli ogólne przemyślenia odnośnie tras, którą uważacie za najlepszą, najbardziej rozwojową dla zespołu, najciekawszą itp. itd. . Może coś o najciekawszych epizodach podczas tras?
Nie gram z nut, gram z serca
|