Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Aż trudno uwierzyć, że dzi mija tyle lat od wydania ostatniego dzieła DS. Urwałem się ze szkoły szybciej aby w domu zasišć do słuchania i... popłynšłem gdzie bardzo daleko. Ta podróż trwa i nic nie straciła ze swojej magii. Nie dziwię sie, że to ulubiona płyta MK
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
To moja pierwsza płyta na CD. Reszta była na kasetach. OES też miałem na kasecie i pamiętam jak mi opadła szczęka gdy włšczyłem CD a tu ZERO szumów i jaka dynamika. Słuchałem na okršgło. I pomimo, że niewiele dobrego napisano o tej płycie, to ja mam o niej dobre zdanie i można powiedzieć, że broni się do dzisiaj przed złym osšdem.
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Pamiętam, jak Kaczor zagrał kilka piosenek ze wieżej wówczas płyty. Byłem akurat na przedłużonych wakacjach w Krynicy. Słuchałem i... nie wierzyłem własnym uszom. To ma być Dire Straits? Brzmienia i harmonie a la Chris Rea, czy Cliff Richard. Wymieszane razem gatunki muzyczne. I do tego podejrzanie mechanicznie brzmišca perkusja... Pisałem wtedy w licie do przyjaciela, że fan kocha miłociš bezwarunkowš, ale... Byłem zaskoczony i trochę rozczarowany.
Wszystko zmieniło się diametralnie 2 lipca 1992 roku. Jechałem z kolegami do Wiednia na koncert Dire Straits. Kiedy zapadł zmierzch, włšczylimy "OES" (kolega był dumnym posiadaczem rzadko jeszcze w Polsce spotykanego samochodowego odtwarzacza CD).
I wiecie co się stało? Usłyszałem zupełnie innš płytę. Nastrojowš, urokliwš i fantastycznie komponujšcš się z mrokiem za oknem. Byłem szczerze zdumiony. Jak ja mogłem nie docenić tego albumu?!
Kiedy wracalimy z koncertu, "OES" grała już na okršgło. Od tamtego czasu najlepiej słucha mi się jej w drodze. Nieważne czy w samochodzie, autobusie czy pocišgu. Byle po zmroku.
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2005
a może by tak wydanie OES w SACD?? Tak z okazji rocznicy? trzeba chyba kolejnš petycję napisać
Sometimes you`re the windshield...
Sometimes you`re the bug...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Cytat:Originally posted by olaph72@Sep 9 2005, 07:34 PM
Pamiętam, jak Kaczor zagrał kilka piosenek ze wieżej wówczas płyty. Byłem akurat na przedłużonych wakacjach w Krynicy. Słuchałem i... nie wierzyłem własnym uszom. To ma być Dire Straits? Brzmienia i harmonie a la Chris Rea, czy Cliff Richard. Wymieszane razem gatunki muzyczne. I do tego podejrzanie mechanicznie brzmišca perkusja... Pisałem wtedy w licie do przyjaciela, że fan kocha miłociš bezwarunkowš, ale... Byłem zaskoczony i trochę rozczarowany.
Wszystko zmieniło się diametralnie 2 lipca 1992 roku. Jechałem z kolegami do Wiednia na koncert Dire Straits. Kiedy zapadł zmierzch, włšczylimy "OES" (kolega był dumnym posiadaczem rzadko jeszcze w Polsce spotykanego samochodowego odtwarzacza CD).
I wiecie co się stało? Usłyszałem zupełnie innš płytę. Nastrojowš, urokliwš i fantastycznie komponujšcš się z mrokiem za oknem. Byłem szczerze zdumiony. Jak ja mogłem nie docenić tego albumu?!
Kiedy wracalimy z koncertu, "OES" grała już na okršgło. Od tamtego czasu najlepiej słucha mi się jej w drodze. Nieważne czy w samochodzie, autobusie czy pocišgu. Byle po zmroku.
jestes jednym z nielicznych Forumwiczow, ktorzy mieli szczescie byc na koncercie Dire Straits. Napisz o tym!!!
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Chętnie! Był już jaki wštek powięcony wspomnieniom z koncertów DS?
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
On Every Street to wlasciwie pierwsza plyta Dire Straits (o ironio...) na ktora swiadomie czekalem wraz ze wszystkimi... tak, tak, cala reszte poznalem juz wprawdzie wczesniej ale byla to swego rodzaju podroz wstecz natomiast OES to bylo cos na co wtedy wszyscy czekali.
Ja osobiscie bardzo lubie ten album i podobnie jak Olaf uwielbiam go sluchac w drodze. Wcale nie bylem nim rozczarowany ani zdegustowany, Marka granie stalo sie tu bardziej wywazone, kontrolowane, ale tam gdzie zabrzmiala jego gitara byla po prostu idealna...
moje kawalki z tego albumu to:
1. You and your friend
2. Iron Hand
3. When it comes to you
4. Fade to black
PS. Olaph , prosimy o Twoje wrazenia z koncertu dIRE sTRAITS ! to MUSIALO byc przezycie, nawet bedac gdzies daleko w tlumie na ogromnym stadionie...
Na tej trasie Sultans of swing wg mnie bylo naj naj naj...., no i bylo Private Investigations ktorego juz pewnie na zywo nnie uslyszymy... i Mark gral z opaska na glowie... i byl Alan Clark.... i John Illsley.... i byla to najwieksza trasa w historii...
Napisz cos please, chocby w tym watku
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 76
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2004
Olaph, bo widzisz, jedynym koncertem DS na którym bylimy to ten z Bazylei. Bylimy na nim duchowo, oglšdajšc koncert na vhs....nawet standing ovation było....
there used to be a little school here
where i learned to write my name...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Włanie Olaf. Już dawno miałem Cię o to prosić. Prosimy "odkurz" wspomnienia
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Nie mogę pozostać obojętny na Wasze proby. Dajcie mi chwilę na zebranie myli i wspomnień...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
To już 14 lat?
W 1992 podczas Twojego Olaph"ie wyjazdu do Wiednia na koncert mistrza wydawało mi się ,że Polska dopiero wychodzi zza żelaznej kurtyny, a w co weselszych stolicach Europy powalajš się dopiero mury. Wydawało mi się, że to wszystko jest jeszcze nie dla nas, dlatego nie wiedziałem i nie mylałem o koncercie w Wiedniu.
Ty w ogóle Olaph wiatowy facet jeste i totalny knopfleromaniak.
Trzymam z Tobš - pewnie daleko zajdę.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę.
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2005
Dla mnie OES, to płyta, którš poznałem dopiero po koncercie z trasy (oczywicie Bazylea). I była to jak najbardziej normalna dla mnie wówczas muzyka kojarzšca się z DS. Dopiero w internacie bardziej uwiadomiony kolega pomału wtajemniczał mnie w ducha knopfleromanii podsuwajšc kolejne płyty w kolejnoci odwrotnie chronologicznej. Tak więc OES, BIA ... aż do DS. Nauka wstecz - wirzcie mi była czym pasjonujšcym.
Dopiero od GH zaczęła się u mnie era oczekiwania na każdš nowš płytę.
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Ja poznalem OES dopiero w 1993 roku, zaraz na poczatku fascynacji MK. Byla to druga plyta po BiA i powiem,ze przezylem pewiem szok, poniewaz byla ona zupelnie inna od BiA, potem kolejne zaskoczenie bo bylo to Alchemy i tak w takim "szoku" jestem od ladnych paru lat. Sama plyta opodoba mi sie, uwielbiam "leciutkie" Ticket To Heaven, blues "pelna geba"-Fade to black, czy folkowy wypas-Irond Hand. Plyta niesamowicie roznorodna, co kawalek to inny klimat. Zreszta wydaje mi sie, ze sila MK zawsze tkwila m.in. w roznorodnosci, ktorej brak czasem innym artystom, a co czyni Marka wybitna indywidualnoscia
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Dla mnie ta płyta ma jednak jednš wadę. Jest cicho nagrana. I w ogóle się zastanawiam nad zakupem płyt DS raz jeszcze (jak będe przy kasie ) w wersjach zremasterowanych.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Gdy pierwszy raz przesłuchałem tš płytę, od razu zwrócilem uwagę na rożnorodnoc stylów "Markowych". Właciwie zastosował wszystkie dotychczasowe swoje pomysły(z poprzednich płyt) i pomyslałem, cytuję: Cholender zasadniczo to juz było.
Ale to wniosek po przesłuchaniu jednokrotnym.Dopiero jak przewaliłem jš x razy zrozumiałem na czym polega jej wielkoć.
Dzi zdania po tylu latach nie zmieniam - rzeczywicie to bardzo różnorodna płyta, niemniej jednak moja ulobiona.
Jest bezcenna i mocno zaszuflatkowana w moim mózgu.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Tak to prawda I ta płyta potwierdza, że Mark potrafi zagrać wszystko i wspaniale się porusza w różnych muz. gatunkach
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 86
Liczba wątków: 2
Dołączył: 11.2009
olaph72 napisał(a):Nie mogę pozostać obojętny na Wasze proby. Dajcie mi chwilę na zebranie myli i wspomnień... Gdzie te wspominki, bo chętnie bym poczytał, dla mnie także jak dla Kooby trasa z 1992 to najlepsza trasa, kurczę te wykonania, ta aranżacja, jak oglądam to po raz "enty" to mnie taki żal bierze, że DS już nie ma
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Głowy nie dam sobie uciąć, ale chyba pisałem już o tym w innym wątku.
Liczba postów: 86
Liczba wątków: 2
Dołączył: 11.2009
To jak byś mógł linka narzucic albo coś, no bo ja nie wiem gdzie to znaleźć , a poczytałbym sobie z chęcią.
|