Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Whoop De Doo
#21
OK, nie powinienem pisać o tym co pamiętam z dawnych lat. Sorry i wielkie pozdro dla Pablosana Uśmiech

Chris, jestem pod wrażeniem tego jak szybko potrafisz zrobić taki inteligentny przekład. Ja potrzebuję dużo więcej czasu i nie jest to nawet w połowie tak dobre. Kiedyś próbowałem to zrobić z Sailing To Philadelphia (pewnie gdzieś to tu jest) ale wyszło banalne krakowsko-częstochowskie rymowanie Duży uśmiech.
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Odpowiedz
#22
Chris, a ja mogę dać łyżkę dzięgciu do tej bezczku miodu?

Świetnie tłumaczysz, masz ogromne zdolności. Ale trzeba podkreslić, że Twoje tłumaczenia są poetyckie, nie mają wiele wspólnego z oryginałem.

Wydaje mi się, że nawet czasami mijają się z nim; np.:

If I'm doing great
It's because when I get home
I don't go straight
To my answerphone

Jakie szczęście, że sam
Mogę przyjść do domu znów
Nie wita mnie
Odgłos twoich słów

Natomiast dosłownie fragment ten brzmi mniej więcej tak:
Jeśli czuję się świetnie,
to dlatego, że gdy wracam do domu,
nie idę prosto,
do automatycznej sekretarki

I moim zdaniem chodzi tutaj o coś zupełnie innego niż w Twoim tłumaczeniu: podmiot liryczny już na tyle pogodził się z rozstaniem, że - gdy wraca do domu - nie sprawdza, czy jego była partnerka nie zmieniła zdania i nie zadzwoniła do niego.

Jeszcze raz - świetnie tłumaczysz, ale mi się takie tłumaczenie od oryginału nie podoba. Szczególnie, że tłumaczymy tutaj teksty dlatego, żeby sprawdzić, co miał MK na myśli, a nie żeby je śpiewać przy ognisku Oczko.
"Come up and feel the sun
A new morning has begun..."
Odpowiedz
#23
numitor napisał(a):Chris, a ja mogę dać łyżkę dzięgciu do tej bezczku miodu?

Świetnie tłumaczysz, masz ogromne zdolności. Ale trzeba podkreslić, że Twoje tłumaczenia są poetyckie, nie mają wiele wspólnego z oryginałem.

Wydaje mi się, że nawet czasami mijają się z nim; np.:

If I'm doing great
It's because when I get home
I don't go straight
To my answerphone

Jakie szczęście, że sam
Mogę przyjść do domu znów
Nie wita mnie
Odgłos twoich słów

Natomiast dosłownie fragment ten brzmi mniej więcej tak:
Jeśli czuję się świetnie,
to dlatego, że gdy wracam do domu,
nie idę prosto,
do automatycznej sekretarki

I moim zdaniem chodzi tutaj o coś zupełnie innego niż w Twoim tłumaczeniu: podmiot liryczny już na tyle pogodził się z rozstaniem, że - gdy wraca do domu - nie sprawdza, czy jego była partnerka nie zmieniła zdania i nie zadzwoniła do niego.

Jeszcze raz - świetnie tłumaczysz, ale mi się takie tłumaczenie od oryginału nie podoba. Szczególnie, że tłumaczymy tutaj teksty dlatego, żeby sprawdzić, co miał MK na myśli, a nie żeby je śpiewać przy ognisku Oczko.

Sorry, za brak wyobraźni czytającego nie odpowiadam. Jeśli użyjesz tej twojej automatycznej sekretarki w poetyckim tekście, to na pewno wzbudzisz liryczną emocję u słuchaczy. Możesz mi wierzyć na słowo, że wiem co to jest "answer phone". Ponieważ nie da się tego użyć w polskim tekście, więc użyłem metafory. W końcu z tej twojej nieszczęsnej "automatycznej sekretarki" wita właśnie mój "odgłos twoich słów". Przeniosłem więc ciężar z gadżetu na jego efekt. Napisałem wyraźnie, że to jest moja wersja oddająca rym i rytm, a nie przekład prozą. Ale jak wolisz wersję z automatyczną sekretarką, to OK.
Odpowiedz
#24
chris napisał(a):Sorry, za brak wyobraźni czytającego nie odpowiadam. Jeśli użyjesz tej twojej automatycznej sekretarki w poetyckim tekście, to na pewno wzbudzisz liryczną emocję u słuchaczy. Możesz mi wierzyć na słowo, że wiem co to jest "answer phone". Ponieważ nie da się tego użyć w polskim tekście, więc użyłem metafory. W końcu z tej twojej nieszczęsnej "automatycznej sekretarki" wita właśnie mój "odgłos twoich słów". Przeniosłem więc ciężar z gadżetu na jego efekt. Napisałem wyraźnie, że to jest moja wersja oddająca rym i rytm, a nie przekład prozą. Ale jak wolisz wersję z automatyczną sekretarką, to OK.

Wiem, że nie nie można w tekście poetyckim tlumacyzć dosłownie, ale zauważ, że w Twoim tłumaczeniu chodzi o coś zupełnie innego. Z Twojego tekstu wynika, że bohater cieszy się (być może ironicznie), że w domu nie wita go głos jego byłej partnerki, tymczasem - tak mi się wyjdaje - w tekście chodzi o to, że cieszy się, ponieważ nie musi sie już przejmować tym, czy ona do niego wróci czy nie.

I podkreślam - to nie jest żadna moja wersja, po prostu przetłumaczyłem angielski tekst dosłownie, żeby Tobie pokazać, jak daleko się zapędziłeś w jego zmienianiu (co zrobiłeś dobrze, ale musisz przyjąć, że mało to ma wspólnego z oryginałem).
"Come up and feel the sun
A new morning has begun..."
Odpowiedz
#25
Nie mam siły. Over and out.
Odpowiedz
#26
Chris, spokojnie Uśmiech numitor przecież nie próbuje Cię obrazić ani dezawuować twojej pracy. Moim zdaniem faktycznie jest coś na rzeczy i warto się zastanowić jak by tę zwrotkę napisać inaczej. Wiem jakie to demotywujące, sam walczyłem z pokusą zostawienia czegoś jak jest, bo jazda zmiana pociąga za sobą konieczność przerobienia innych wersów. Ale przecież nikt nas nie goni i można na spokojnie nad tym pomyśleć.
Odpowiedz
#27
Chris, przecież trzy razy podkreśliłem, że Twoje tłumaczenia się dobre, nawet bardzo dobre, zwłaszcza, że to napisałeś niesamowicie szybko. Sam proponowałeś wspólne tłumaczenie, a po słowie krytyki obrażasz się.

Myślę, że lepiej byłoby zastąpić tę automatyczną sekreterkę czymś w stylu "jestem szczęśliwy, bo, gdy odbieram telefon, nie liczę, że znów usłyszę twój głos".
"Come up and feel the sun
A new morning has begun..."
Odpowiedz
#28
a może by zrobić:

Nie czekam już
na odgłos twoich słów


i wówczas sens byłby mniej-więcej zachowany?
nie było by wprawdzie answer-phona ale jakoś tam by mniej więcej nawiązywało?

ps. Chris twoje przekłady są dla mnie - laika w poetyckim-angielskim baardzo dobre i ..i cenne. niełatwo przełożyć tekst zachowując rytm i 'śpiewalność'
Odpowiedz
#29
OK. Ja się nie obrażam, tylko nie mam siły wyjaśniać wszystkiego po trzy razy. Napisałem, że tłumaczę ten tekst tak, żeby zachować rym i rytm, a więc żeby dało się zaśpiewać. Skoro tak, dyskutowanie nad automatyczną sekretarką jest bez sensu. Celowo dobrałem frazę "usłyszę twój głos" ponieważ jak się włączy automatyczną sekretarkę, to się właśnie słyszy czyjś głos. A więc (i też to już napisałem!), choć nie ma w tekście gadżetu jest jego efekt. Nie jest to idealne odwzorowanie oryginalnego tekstu, ale nie jest też, jak twierdzi Numiter, całkowite jego przekłamanie. Bo fraza "usłyszę twój głos" wcale nie musi - jak znów twierdzi Numiter - oznaczać, że ukochana bohatera siedzi właśnie w kuchni i parzy mu herbatę, tylko może oznaczać np. głos z automatycznej sekretarki. Rozumiem, że z angielskiego tekstu wynika to bezpośrednio, a z polskiego tylko przy bardzo mocno wysilonej wyobraźni, ale jednak taka możliwość istnieje, więc nie jest to oczywiste przekłamanie.
Numitor sugeruje też użycie słowa "telefon", choć po pierwsze, nadal mu się z niczym nie rymuje, po drugie, nie zachowuje rytmu i po trzecie - według takiego dosłownego rozumowania - też nie zgadza się z oryginałem, bo nie każdy telefon musi mieć automatyczną sekretarkę.
Owszem, proponowałem żeby razem coś wymyślać, ale jak się pisze wiersz, w którym rymy muszą być jednosylabowe, a tak musi być w tym przypadku, to propozycja "automatyczna sekretarka" jest mało konstruktywna, nieprawdaż? Więc jeśli zgłaszamy jakąś propozycję poprawienia, to niech ona się trzyma stylistyki wiersza, niech zgadzają się rymy, a przede wszystkim rytm, bo inaczej nijak się tego nie da zaśpiewać.
Odpowiedz
#30
Mnie się jednak wydaje, że te dwie wersje różnią się właśnie znaczeniem. Twoja wersja sugeruje, że bohater jest zadowolony z faktu, iż nie słyszy słów kobiety, o której mowa; coś jakby ulga, że wraca do domu i nie musi jej wysłuchiwać - automatyczna sekretarka jest tu bez znaczenia. Natomiast oryginalny wydźwięk był raczej taki, że bohater cieszy się, iż nie musi już wciąż czekać na wiadomość od Niej. Tak jakby wyleczył się z miłości. Tu też sekretarka to tylko gadżet, ale jednak znaczenie tekstu inne.

Dziś powiedzielibyśmy: jaka to ulga, kiedy sięgam po telefon w innym celu, niż aby sprawdzić czy jest sms od ciebie.

Może tak:

Nie czekam już
Aż odezwiesz do mnie się
Mam życie swe znów
I dobrze mi z tym jest

Tu już kompletnie wypada sekretarka, ale chyba coś takiego "artysta miał na myśli" Oczko
Odpowiedz
#31
Bart napisał(a):Mnie się jednak wydaje, że te dwie wersje różnią się właśnie znaczeniem. Twoja wersja sugeruje, że bohater jest zadowolony z faktu, iż nie słyszy słów kobiety, o której mowa; coś jakby ulga, że wraca do domu i nie musi jej wysłuchiwać - automatyczna sekretarka jest tu bez znaczenia. Natomiast oryginalny wydźwięk był raczej taki, że bohater cieszy się, iż nie musi już wciąż czekać na wiadomość od Niej. Tak jakby wyleczył się z miłości. Tu też sekretarka to tylko gadżet, ale jednak znaczenie tekstu inne.

Dziś powiedzielibyśmy: jaka to ulga, kiedy sięgam po telefon w innym celu, niż aby sprawdzić czy jest sms od ciebie.

Może tak:

Nie czekam już
Aż odezwiesz do mnie się
Mam życie swe znów
I dobrze mi z tym jest

Tu już kompletnie wypada sekretarka, ale chyba coś takiego "artysta miał na myśli" Oczko

OK. W takim razie:

[FONT=&quot]If I'm doing great / Jakie szczęście, że sam
It's because when I get home / Mogę przyjść do domu znów
I don't go straight / Nie muszę już
To my answerphone / Wyczekiwać twoich słów[/FONT]
[FONT=&quot]And the tears don't come / I nie ronię łez
The way they used to / Jak ten dawny gość
Whoop de doo / Też mi coś!
Whoop de doo / Też mi coś![/FONT]
Odpowiedz
#32
Z jednej strony moja wersja podoba mi się bardziej Oczko ale ta tutaj trzyma w klamrach całość poprzez "jakie szczęście" - Mark też każdą zwrotkę rozpoczął podobnie.

Powiem jeszcze, że nigdy się w ten tekst nie wsłuchiwałem, aż do teraz - i to jest dla mnie najważniejsze w takich dyskusjach.

A już tak całkiem humorystycznie, mam zamiennik do "też mi coś" Oczko Pamiętacie reklamę jakiejś sieci telkom, w której grajek jechał grać hejnał i samochód mu się zepsuł, więc hejnał poszedł przez komórę? Tenże grajek rozmawiając przez telefon powiedział: "ta, mhm!" - no idealnie Duży uśmiech Nawet się rymuje z "whoop de doo", i znaczenie trzyma Oczko
Odpowiedz
#33
Bart napisał(a):Z jednej strony moja wersja podoba mi się bardziej Oczko ale ta tutaj trzyma w klamrach całość poprzez "jakie szczęście" - Mark też każdą zwrotkę rozpoczął podobnie.

Powiem jeszcze, że nigdy się w ten tekst nie wsłuchiwałem, aż do teraz - i to jest dla mnie najważniejsze w takich dyskusjach.

A już tak całkiem humorystycznie, mam zamiennik do "też mi coś" Oczko Pamiętacie reklamę jakiejś sieci telkom, w której grajek jechał grać hejnał i samochód mu się zepsuł, więc hejnał poszedł przez komórę? Tenże grajek rozmawiając przez telefon powiedział: "ta, mhm!" - no idealnie Duży uśmiech Nawet się rymuje z "whoop de doo", i znaczenie trzyma Oczko

Z tym znaczeniem "whoop-de-doo" to trochę skomplikowana sprawa. W słowniku kościuszkowskim są tylko dwa znaczenia:
1. balanga.
2. zamieszanie, dużo szumu (wokół czegoś).
To zdecydowanie za mało, bo "whoop-de-doo" jest najczęściej stosowane jako przymiotnik (np. "a whoop-de-doo speech" oznacza przemówienie, w którym jest dużo krzykliwych sformułowań, ale mało merytorycznej treści) i wykrzyknik, który tak naprawdę ma znaczenie kontekstowe, bo sam w sobie nic nie znaczy. Używa się go, kiedy chcemy zdewaluować nieco poprzedzającą wypowiedź, pomniejszyć jej efekt, a nawet zaprzeczyć z sarkazmem - a więc odpowiednik angielskiego wykrzyknika "Big deal!". Ponieważ nie znajduję w polskim (chyba, że na jakimś poziomie bardzo nieformalnym, albo wręcz slangowym) innego określenia, zaproponowałem "też mi coś!" bo 1) idealnie oddaje znaczenie i 2) ma trzy sylaby. Samo "whoop-de-doo" nie jest slangowe, wręcz odwrotnie, choć może być przenoszone do języka wulgarnego - np. można powiedzieć "whoop-de-flipping-do" (mniej wulgarnie) albo ""whoop-de-fucking-do" (bardziej wulgarnie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości