Liczba postów: 322
Liczba wątków: 3
Dołączył: 05.2005
Skoro i tak się dzi narażam a M4N też został już wywołany... to teraz to powiem . Ten kawałek działał mi swego czasu solidnie na nerwy... Dlaczego? Chyba wszystko przez ten zalew - wdzierał się w uszy (i oczy) dosłownie z każdej strony... Wypadał nawet z lodówki (zresztš nie bez powodu znalazł się np. w plebiscycie Channel 4 w pierwszej 50-tce teledysków wszechczasów - swego czasu był jednym z najczęciej prezentowanych clipów).
A teraz epilog...
Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czar. różdżki 6 maja AD 2005. Stałam tak sobie pod scenš (tzn. u Jego stóp ) i nagle - ni z tego ni z owego - M4N... zwyczajnie zaczęło mnie brać... Do dzi nie potrafię wyjanić samej sobie tego fenomenu . Może to kwestia wykonania? Może mój wewn. słuchacz, aby żyć, potrzebuje wersji koncertowych? Może o tym czasie, po Telegraph Road i Brothers In Arms... byłam już... rozbrojona? A może zamiast obrazków (skšdinšd nawet zabawnych, ale ileż można? ) potrzebowałam... ujrzeć na własne oczy JAK ON TO ROBI?
A propos M4N i MTV, gdzie wyczytałam opinię, z której sensem trudno się nie zgodzić, że MTV, w cišgu ćwierć wieku swego istnienia poczyniło zwrot o 180 st. - od niegronego urokliwego luzactwa w stylu "Money For Nothing" po żenujšcš desperację w stylu "Everything For The Money". Wszystko dla oglšdalnoci.
<span style=\'color:gray\'>And what have you got at the end of the day?
What have you got to take away?</span>
Liczba postów: 136
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Dobra! Napiszę! A co! Mam prawo, żeby mi się co nie podobało. Ale wiem, że to trochę kontrowersyjne...
1. Private Invastigation - po prostu nie znoszę. Sorry. Nie wiem, dlaczego wszędzie jest uznawane za jedne z 15 najlepszych utworów Marka. Dla mnie to po prostu smęt jakich mało. Brak melodii, jakiej spójnoci. Słowem kicha!
2. Rudiger - jak wyżej. Do szewskiej pasji mnie doprowadza, że Mark gra to na każdym koncercie. I chyba lubi ten utwór. Jak tylko wznawał jakie wersje, to od razu tego "Rudigera". Ehh... Szkoda...
3. Money For Nothing - owszem, wstęp liczny, końcówka też niczego sobie. Ale rodek? Bo ja wiem... nic specjalnego. Takie nijakie. A wszyscy nie interesujšcy się twórczociš Marka Knopflera kojarzš go włanie z tego utworu. To przykre...
No, dobra.. Wystarczy... Uff... Tylko, błagam. Nie linczujcie
Liczba postów: 2,816
Liczba wątków: 59
Dołączył: 09.2004
To ja będę chyba ewenementem na tym forum...
NIE MA TAKEGO UTWORU MARKA, KTÓRY BY MI SIĘ NIE PODOBAŁ
NIE MA !!!
Każdy ma prawo do własnego zdania...
Liczba postów: 117
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2004
A mi się jeszcze oprócz "Les Boys", o którym mówiłem wczeniej nie podoba "Stand Up Guy".
All the way down the telegraph road
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 20
Dołączył: 07.2004
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak wielu z Was ubezpiecza swoje wypowiedzi słowami "nie krzyczcie, nie bijcie, nie obracie się". Przecież chodzi tylko o wyrażenie własnej opinii, prawda? Jestemy gronem rozsšdnych ludzi i nikt tu na nikogo nie będzie się obrażał. Czyż nie?
Liczba postów: 1,613
Liczba wątków: 31
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by olaph72@Sep 22 2005, 09:25 PM
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak wielu z Was ubezpiecza swoje wypowiedzi słowami "nie krzyczcie, nie bijcie, nie obracie się". Przecież chodzi tylko o wyrażenie własnej opinii, prawda? Jestemy gronem rozsšdnych ludzi i nikt tu na nikogo nie będzie się obrażał. Czyż nie?
Dopóki nikt nie napisze ,że Mandaryna to "artystka"
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
I teraz jedno jest pewne. Gdyby rzeczywicie kto tak napisał- przepada
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 14
Dołączył: 03.2005
Cytat:Originally posted by macsa@Sep 22 2005, 09:12 PM
To ja będę chyba ewenementem na tym forum...
NIE MA TAKEGO UTWORU MARKA, KTÓRY BY MI SIĘ NIE PODOBAŁ
NIE MA !!!
Każdy ma prawo do własnego zdania...
Jak tak powiedziałe macsa to zaczšłem się zastanawiać, czy my czasem nie próbujemy na siłę polubić niektórych piosenek Marka? My, jego fani, podchodzimy do nich na pewno nie do końca obiektywnie, chyba się zgodzicie. To takie wyznanie grzechów jakby, ale przynajmniej w moim przypadku czasem tak bywało (mówię tylko za siebie i absoulutnie szczerze) i jest mi trochę z tego powodu głupio. Na przykład Private Investigations... nigdy nie rozumiałem tej piosenki, jak puszczałem płytę to jej praktycznie nie słyszałem. Dzisiaj jest inaczej. Często wpływajš na mnie opinie innych, do tego też się przyznaję. Ale z drugiej strony starajšc się polubić to włanie przykładowe PI pierwszy raz w życiu udało mi się naprawdę wsłuchać w muzykę, rozumieć jš. I chociaż pobudki nie były zbyt, powiedzmy, szlachetne, udało mi się znaleć własny punkt siedzienia w muzyce. Dzisiaj raczej doceniam całe płyty niż pojedyncze utwory.
Na przykład Dire Straits. Jak słuchałem tego kiedy tam pierwszy raz to piosenki wydały mi się strasznie nudne i wszystkie jednakowe. Ostatnio jednak jak sobie to puciłem, to po prostu poczułem klimat i arcymistrzostwo tego albumu i stawiam go na równi z BIA i Sailing To Philadelphia. Taka to ewolucja kulturalno-muzyczna człowieka następuję...sorry z ten wywód, po długiej nieobecnoci tutaj tak mi się zebrało
A nie lubię za bardzo Expresso Love, które jest pozbawione refrenu - jakby Mark zapomniał napisać rodka (bo zaczyna się kapitalnie). Poza tym, jak już zauważylicie, strasznie wkurzajšce sš talerze w Imeldzie, a ta piosenka jest naprawdę bardzo fajna. No i jeszcze przychodzi mi teraz do głowy Two Young Lovers, które strasznie mi działa nu uszy, tak mi w nich "wrzeszczy".
A Les Boys jest fajne, taka odskocznia do kabaretu
<span style=\'color:blue\'><span style=\'font-size:9pt;line-height:100%\'>Słucham tylko MARKOWEJ muzyki!</span></span>
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Toloth, ja bardzo, bardzo lubie Two Young Lovers z Bazylei, jest swietna
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
Ze mnš było podobnie, Toloth muzyka DS jako od razu nie powaliła mnie, i poczštkowo nie sšdziłem, że kiedy DS tak głęboko wejdzie mi pod skórę.Przyznam szczerze, że twórczoć DS I Marka jest tak obszerna, że te trochę mniej lubiane płyty (Communique), słucham rzadziej a niektóre utwory - po prostu ciszej.Natomiast martwi mnie co innego:
Chyba jedyny oficjalny zapis na DVD koncertu (wg.moich informacji) pojawił się pod nazwš
Mark Knopfler A NIGHT IN LONDON (1996) . I ani nie został tu oddany prawdziwy klimat koncertu (no np. Ostatniej trasy DS), ani subtelniejszy nastrój klubu - (pozdrawiam Koobaa!
a tylko co pomiędzy tym.I tu czekam jeszcze na co Markowego.
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Z oficjalnych wydawnictw DVD jest jeszcze 'On The Night' - to jest zapis z 1992 roku z trasy 'On Every Street' czyli wielkie show, którego już nie zobaczymy.
Jeli idzie o 'A Night in London" to jak wiadomo jest to zarejestrowane w studiu BBC. Dla mnie rewelacja. Może nie jest to klimat klubu, ale mnie do szczęcia już nic nie brakuje gdy oglšdam ten koncert.
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
Dzięki Ci Grzegorz za ważne informacje. Włanie poszukałem w Amazon, i znalazłem oprócz wymienionej przez Ciebie ON THE NIGHT (DVD) Jeszcze dwie :
SULTANS OF SWING THE VERY BEST OF pierwsza wydana 21 maja1999 roku, druga, o tym samym tytule z 1 listopada 2004. Czy wiesz może czym one się różniš? Kiedy kupiłem VHS o tym samym tytule, jej zawartoć stanowiły videodyski od dokumentujšce
historię DS.Może to co podobnego?
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Zawartoć DVD powinna być taka sama jak VHS czyli teledyski. Szczerze mówišc nie wiem czym różniš się te wydania z różnymi datami. Pewne jest jednak to, że "Sultans of Swing -Very Best Of" był (jest) dostępny jako CD,2CD, DVD i specjalna wersja trzypłytowa (2CD + DVD). Może chodzi włanie o te wydania ale w różnym opakowaniu, stšd ta różnica w datach.
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
W wersji DVD jest "Lady Writer" bo w wersji VHS tego utworu brakuje Ale z kolei na VHS jest The Notting Hillbillies a na DVD nie :wacko: I jeszcze jest wywiad z MK na DVD- kolejny brakujšcy element VHS.
ps. VHS byla opatrzona tytułem "The Videos" (1992)
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
Dzięki Wam wielkie! Jestem pod wrażeniem Waszej kompetencji, (na marginesie Robson, ta kaseta video DS o której wspomniałem rzeczywicie nazywa The videos)
I pomyleć, że w swojej arogancji do niedawna uważałem, że wiem co o DS!!!
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Witam
w 1992 roku ukazala sie tasma VHS pod tytulem DS-The Videos i rozni sie od DVD The Very Best of DS tym, iz zawiera 3 teledyski TNH: Will you miss me, Your own sweet way i Feel like going home oraz teledysk Mark Knopflera-Going home (theme from Local Hero). Ponadto nie zawieraja "videosy" Lady Writer oraz wycinka z OTH-Your latest trick, On every street i Wild theme, za to jest teledysk do Skateway, The Bug i koncertowa wersja Private investigations (wycinek z alchemy). To chyba wszystko-no i nie maja videosy wywiadu audio.
moim zdaniem Videosy sa lepsze
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 217
Liczba wątków: 5
Dołączył: 11.2004
A można gdzie dostać Videosy na DVD?
It's what it is...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Chyba raczej nie. DVD miało być ulepszonš i bogatsza wersjš The Videos. Ale jak dla mnie nie do konca do wyszło dlatego podzielam opinię Pablo.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
|