To jeden z rycerzy progresywnego stołu Mirku to sie nie ma co zastanawiać. Nie będziesz żałował choć ostatnimi dmoma płytami obrali kierunek który nie do końca mi odpowiada. A z jakiej to okazji oni tam w Twojej okolicy koncertują?
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
a tak jakos chyba potrzebuja pieniedzy ale w ogole koncert kosztuje ponizej 20 euro wiec sie wybieram do aschafenburga fajny klub nieduzy (bylem na Wishbone ash) dzieki za podpowiedz
Pendragon to obok Knopflera i Dżemu, moi ulubieni wykonawcy. Od ponad dwudziestu lat nie nagrali (wg mnie) żadnej słabej płyty. Liderem jest wokalista i gitarzysta Nick Barret - dawno temu T. Beksiński napisał, że Barret ma najsmutniejszy głos na świecie. Dla mnie jednak to przede wszystkim znakomity gitarzysta. W Polsce grupa nagrała już kilka koncertowych DVD. Pendragon świetnie brzmi na żywo, a dodatkowo warto obejrzeć grę perkusisty. Zdecydowanie polecam !
Przez wiele lat bylem wielkim fanem Pendragonów do czasu... ich koncertu w Bydgoszczy kilka lat temu (trasa promująca "Believe"). Na scenie wypadli słabo, a sam Nick Barrett ubrany w strój windsurfingowy (!) swoim zachowaniem sprawiał wrażenie (delikatnie powiedziawszy) nietrzeźwego.
Ich występowi na pewno nie pomogła samo miejsce (Klub "Kuźnia"), małe pomieszczenie, bez atmosfery, warunków i (co nie było nez znaczenia) bez klimatyzacji (najboleśniej odczuł to basista - Peter Gee). Byłem w życiu na wielu koncertach, a wspomniany występ Pendragon był jednym z największych rozczarowań.
Niemniej zespół ma w swojej historii kilka perełek; płyty "Window Of Life", "Masquerade Overture" a zwłaszcza "Not Of This World" są wciąż jednymi z moich ulubionych płyt nurtu rocka progresywnego w ogóle, lecz muszę się przyznać bez bicia, że tak jak Robson, nie przepadam za ich nowym, cięższym brzmieniem z ostatnich dwóch krążków.
Ja wlasnie dzis otrzymalem bilet na koncert. W Aschafenburgu jest bardzo dobry klub, ma atmosfere , klime (bylem tam na Wishbone Ash) i mysle ze sie nie rozczaruje, nie znam tworczosci tej grupy, ale jak do tej pory mialem dobrego nosa i na cokolwiek kupilem bilet podobalo mi sie (Tommy Emanuel; Wishbone Ash, Alice in Chains, dream theater, Porcupine Tree,,,)relacja bedzie w piatek po koncercie.
"Pendragon świetnie brzmi na żywo, a dodatkowo warto obejrzeć grę perkusisty. Zdecydowanie polecam !". Nie wiem kto tam teraz gra na perkusji. Wczesniej gral Joe Crabtree. Widzialem go w akcji z Wishbone Ash. Jesli o nim mowisz to naprwade klasa.
Od ostatniej płyty studyjnej "Pure", za bębnami siedzi Scott Higham, który gra zdecydowanie mocniej od poprzedników. Lecz największą zaletą Scotta jest jego wesołe zachowanie na scenie, jego gra przykuwa uwagę publiczności. Poprzednicy byli zdecydowanie w cieniu. Grę Highama można zobaczyć na ostatnim DVD grupy Pendragon - "Concerto Maximo" (nagranego zresztą jak poprzednie w Polsce).
Dzien dobry wszystkim.
Jestem po koncercie pendragonu. Zwloklem sie do domu ok 1 w nocy, chcialem cos napisac na swiezo ale byly jakies klopoty.
Wybierajac sie na koncert Pendraonu, myslalem sobie , jaka muzyka czeka na mnie w Colos Saal w Aschafenburgu?Zachecony przez niektorych forumowiczow , przez niektorych ostrzegany jednak sie zdecydowalem. Musze powiedziec ze nie zaluje. Takiej zywiolowej grupy dawno nie widzialem. Wokalista i gitarzyta (lepszy gitarzysta niz wokalista wg. mnie) mial swietny kontakt z publicznoscia, przed kazda piosenka, bardziej nalezy powiedziec przed kazdym projektem, bo trudno w tej muzyce mowic o utworach, nastepowal wstep, wyjasnienie jak powstal projekt, co muzycy chcieli wyrazic (z tego co wywnioskowalem - brak znajomosci ang. ) i wszystko bylo dodatkow okraszane jakims zartem. Wokalista probowal nawet cos mowic po niemiecku "Das ist ein nesues Lied"
Repertuar byl mieszaninya starego z nowym , przesunieciem akkcentu na nowe. Plyty Pure i Belive.
Widownie (300 osob na oko) mimo ze niemiecka reagowala zywiolowo i dialogowala z muzykami. Zespol otrzymal wiele braw. To co mi sie podobalo to wyjscie wokalisty do ludzi pod koniec koncert. Poszedl chlop do Ludu , miedzy Lud.
Pendragon gral ponad dwie godziny, muzycy klasa, choc musialem sie przestawic w czasie koncertu na tego typu muzyke. Barcik miales racje. perkusista jest za... bisty jakby to wspolczesnym jezykiem okreslic. Pozniej wstawie kilka zdjec z koncert dla ilustracji (bylo mozna bez problemow cykac). Wokal , gitara klasa - nawiazania do Pink Floyd, keyboard rowniez klasa - wejscia przypominaly mi muzyke Marillion. Basista ok. Perkusja - Scott - chyba najlepszy perkusista ktorego widzialem do tej pory (choc w Dream Theater i w Porcupine tez byli swietni)moze to kwestia, ze bylem bardzo blisko sceny i muzykow, wiec moglem sie przyjrzec z bliska ich poczynaniom, twarzom
Koncert swietny polecam.