Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Zawsze te dwa "światy" trochę się dla mnie gryzły i prześcigały. I czy w ogóle mogą iść w parze? Co ważniejsze i co przetwa w świadomości nas odbiorców? Czy Dire Straits w Waszej opinii to sukces bardziej artystyczny czy komercyjny? Na pewno pojawi się tytuł pewnej płyty z gitarą na okładce która podobno padała ofiarą komercji bo ograna i zagrana przez radio chyba najbardziej ze wszystkich płyt DS. Ale nawet jeśli, czy nie była też sukcesem artystycznym?
A jak to się przekłada na dorobek solowy Marka Knopflera. Bardziej sukces artystyczny czy komercyjny?
Chyba potrafię odpowiedzieć na powyższe pytania ale najpierw bardzo mnie interesją Wasze opinie
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
13.11.2008, 21:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.11.2008, 21:14 przez Ania_M.)
W dobie kiedy komercja kojarzy się z czymś paskudnym (przynajmniej mi) - temat trafiony w 10.
Sądżę że artystyczno - komercyjny Sukces artystyczny idzie w parze z komercyjnym - zawsze. Artysta zawsze ma zysk z tego co robi - i tu się budzi komercja Nie uważam, żeby MK był nastawiony wyłącznie na zysk, ale też na radość z tego co robi. Znany jest szerszej lidze odbiorców (choć to chyba bardziej tyczy się już DS), i absolutnie nie jest znany z tego, że jest znany , tylko dlatego że odnióśł sukces artystyczny - produkował, produkuje i nic nie wskazuje na to, aby miał zamiar szybko przestać - piękne rzeczy. Jest niemalże legendą....
Za chwilę się rozgadam i będzie ciężko zrozumieć co mam na myśli, a mam na myśli to, co napisałam na początku - nie jest to w pełni sukces komercyjny, nie jest to w pełni sukces artystyczny - jeden uzupełnia się z drugim
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 1,389
Liczba wątków: 26
Dołączył: 05.2008
Dla mnie On Every Street jest komercyjna. To już inne DS niż wcześniej. I to takie przeznaczone całkowicie na sprzedaż. Wiem jak niektórzy uwielbiają te płytę i wiem, że zaraz zostanę pogromiony
Love, Peace & Dire Straits
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Nie zgodze sie ze sukces artystyczny idzie zawsze w parze z komercyjnym. Jest mnostwo Artystow, ktorzy w ogole nie wydaja plyt tudziez dla bardzo ograniczonego grona, a niewatpliwie ich tworczosc zasluguje na miano sukcesu. Ot, chocby swiatek art-rockowy czy rzesze jazzmanow/bluesmanow.
Jeszcze bardziej nie moge sie zgodzic z Filipem co do OES. Jakkolwiek bysmy zdefiniowali komercje, OES IMO sie do niej zalicza najmniej ze wszystkich krazkow DS. Ze wydane pod komercyjnym szyldem? Gdyby mial to byc krazek komercyjny Mark mogl z powodzeniem nagrac cos w starym stylu (a la plyty ACDC, ktore, acz swietne, sa dla mnie typowym przykladem odgrzewania kotletow) a nie uderzac w tony folkowo-bluesowe, zdecydowanie nie utozsamiane (w latach 80/90) z DS. Chyba ze sugerujesz FIlipie ze szyld posluzyl za wabik. Hmm, czy wabik aby wystarczy aby sprzedac TYLE plyt? Klasa Panie dziejku, klasa!
Moim zdaniem wszystko zalezy od tego, jak zdefiniujemy termin "komercja". Jesli zalozyc, ze wszystko co sie sprzedaje jest komercyjne, to jak najbardziej Mark odniosl sukces komercyjny. Tak samo jak kazdy artysta, ktorego krazki mozna znalezc na polce w empiku tudziez zobaczyc live. Jesli natomiast obarczamy komercje scisle pejoratywnym wydzwiekiem, utozsamiajac ja z popoularnym kiczem przeznaczonym dla mas, o niklej wartosci muzyczno-lirycznej (czy ogolnie artystycznej), to nie mysle zeby DS/MK taki sukces odnioslo. No moze DS troche w swoich latach swietnosci.... ale MK? A spytajcie 10 przypadkowych przechodniow zeby wymienil 3 utwory MK a potem wybranego zespolu wg Was "komercyjnego".
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
14.11.2008, 00:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.11.2008, 09:24 przez Andrzej.)
Teraz to juz zgłupiałem.
Zaraz ,zaraz... czy aby czasem nie mówi się przy prezentacji artystów, cytuje:"Panie i Panowie Mark Knopfler - człowiek legenda,jego płyty rozeszly sie w ilości ....milionów egzamplarzy na całym świecie". O podkreślaniu statusu złotej płyty, tudzież platynowej nie wspomną.Czy czasem nie świadczy to o randze,prestiżu i statusie artysty. Czy to wiąże się z komercją?????
Dzisiaj komercja może wcale nie zależeć od geniuszu artysty. Może być wielki artystycznie, a wcale nie znany, tudzież odwrotnie.
Showbiznes toczy sie własnymi prawami,to odmienna para kaloszy.
Ja słowo komercja przydzieliłbym raczej do spraw marketingowo-promocyjnych wytwórni muzycznych.......chociaż zaraz, znacie przecież powiedzenie "dobra muzyka sprzedaje się sama".....no!!!!!! - to wrócilismy do pozycji wyjścia.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
BET napisał(a):Moim zdaniem wszystko zalezy od tego, jak zdefiniujemy termin "komercja". Jesli zalozyc, ze wszystko co sie sprzedaje jest komercyjne, to jak najbardziej Mark odniosl sukces komercyjny. Tak samo jak kazdy artysta, ktorego krazki mozna znalezc na polce w empiku tudziez zobaczyc live. Dokladnie to mialam na mysli.
Robson a jak Ty uwazasz?
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
14.11.2008, 21:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.11.2008, 22:14 przez Robson.)
Pieknie rozmowa nabiera rumieńców
Ale zagadnienie wcale nie jest takie proste i na pewno bardzo złożone.
Wydaje mi się że np. w latach 80 pojęcie komercji oznaczało coś zupełnie innego niż dziś. Ukazywały sie płyty które pod względem komercyjnym i artystycznym były na jednym poziomie. Tzn. pelne smaku i którch słuchanie sprawia przyjemność i dziś. Często chyba jest tak że kiedy myślimy o komercji (muzycznej) to mamy na uwadze monopol dwóch stacji radiowych które grają to samo w kółko i niczym się nie różnią tak naprawdę pod względem muzycznym od siebie. Wtedy niezbyt przychylnym okiem patrzymy na komercję. Zresztą to samo widzimy w TV. Jednak komercja nie jest tak do końca niczym złym i jeśli miałbym pokusić się o wybranie najbardziej komercyjnej płyty DS to będzie ta którą sam wywołałem. "Walk Of Life" "Money For Nothing" czy nawet "Your Latest Trick" utwory ograne w radiu do bólu więc cały czas gdzieś dla mnie radio ma wielki wplyw i jest wyznacznikiem kształotowania czy wyrabiania sobie opinii czy coś jest komercyjne czy nie. A więc poleganie na mądrosci dziennikarzy muzycznych? W pewnym sensie tak ale przede wszystkim na ich odwadze jesli mogą grać coś więcej niż monotonny format muzyczny. To wszystko jest skomplikowane. Celowo nie wymieniłem utworu "Brothers In Arms" z tejże płyty który też zawojował radio a trudno nazwać komercyjnym. Czysty artyzm prawda? Jednak prawdziwie artystycznym osiągnięciem nazwałbym album "Love Over Gold" Natomiast w roku 1985 dIRE sTRAITS za sprawą płyty "Brothers In Arms" najbardziej swoją stylistyką zbliżył się do repertuaru nieco innego ale tak cudownie wysmakowanego że niejeden twórca marzy aby nagrać taką płytę która ewentualnie może być najbliżej komercji i która będzie ponadczasowa. A wiec gdyby się uprzeć stwierdzenie: komercja może mieć charakter ponadczasowości. Tak jak twierdzi BET wszystko zależy coś się za tym terminem kryje i jak my do niego podchodzimy.
On Every Street też nie nazwałbym komercyjną a z kolei dorobek solowy Knopflera umyka się wszelkim sklasyfikacjom i mimo że bardzo często przypomina DS to jednak od takiego powszechnego rozumienia pojęcia komercja Markowi bardzo juz daleko. Owszem pojedyńcze utwory jak najbardziej ale całokształ to jak najbardziej osiągnięcie artystyczne które przekłada sie na czasy w jakich żyjemy. BET te trzy utwory przypadkowych 10 przechodniów widzę bardzo blado. Może jednej osobie by się udalo a to też o czymś świadczy. DS było bardziej rozpoznawalne bo cześciej grane w TV i w radiu. A dlaczego częściej? Bo kawałki były bardziej radiowe czy radio w Polsce inne? Widzę że zaczynam się kręcić wokół własnej osi dlatego kończę te wypociny
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
Ciekawy problem. Myślę, że podobnie jak w przypadku definicji "komercji" trzeba też właściwie zdefiniować słowo "sukces". Czymże jest sukces artystyczny jeśli nikt nie wie o danym artyście? Będzie o nim wiedział jeśli usłyszy o nim w radio czy zakupi jego płytę. Czy jeśli zwróci się koszt inwestycji (koszty nagrania etc.) to czy możemy już mówić o sukcesie komercyjnym? Zapewne nie, a więc...? Łatwo się tu zapętlić. Myślę że całą sztuką jest nie tworzyć sztuki dla sztuki (bo po co?)
Moim zdaniem to trochę dyskusja o gustach. Wszystko sprowadza się do definicji sukcesu. Na przykładzie DS/MK można powiedzieć że aby odnieśc sukces komercyjny trzeba pójśc na pewien kompromis. Umiejętnie wyważyć artystyczne zapędy z tym co będzie się podobać szerokiej publiczności. Czasem trzeba zahaczyć o granice komerycjności - ale w porę się wycofać. Tak było z albumem Brothers In Arms. Reasumując - wg mnie nie ma sukcesu artystycznego bez chociaż odrobiny kmercji. Vice versa natomiast - jak najbardziej .
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 260
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2007
Witam
Dla mnie Dire Straits/MK to przede wszystkim sukces artystyczny, znakomite albumy, piosenki. Wiadomą sprawą staje się to iż gdy zespół nagrywa znakomite albumy, piosenki, idzie za tym komercja bo sprzedaje tysiące egzemplarzy swoich płyt. Więc chyba odnosząc sukces artystyczny, nie da się uniknąć w jakimś stopniu komercji, ale można zachować jej umiar, nie sprzedając swojego wizerunku na lewo i prawo jak czynią to niektórzy artyści, czerpiąc z tego większe zyski niż ze sprzedaży swoich płyt. I myślę że Dire Straits i MK ten umiar zachowali
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
koobaa napisał(a):Reasumując - wg mnie nie ma sukcesu artystycznego bez chociaż odrobiny kmercji. Vice versa natomiast - jak najbardziej . Cieszę się że ktoś się ze mną zgadza
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
komercja
1. «działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; też: produkty takiej działalności»
I już macie odpowiedź
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
Pozostaje tylko zadać pytanie, czy Mark jest nastawiony wyłącznie na czysty zysk? Z mojego punktu widzenia naturalnie, że nie,
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
20.11.2008, 02:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2008, 02:37 przez fakungio.)
No to słowo "jedynie" może dyskwalifikować istnienie zwrotu "komercja" dlatego że każdy może stwierdzić że robił muzykę z przekonania a że mu się sprzedało to już nie jego wina.
Oczywiście że w przypadku Marka genialny feeling i nadzwyczajna wrażliwość ma przełożenie na sprzedaż i zarabianie dużych pieniędzy. "Brothers in Arms" - sam zresztą tak stwierdził była początkiem lawiny "dobroci".
W moim mniemaniu "Brothers in Arms" jest wybitna i niekomercyjna. Te "proste" w swojej budowie utwory, genialny talent i wykonanie Knopflera spowodowały że stała się najlepiej sprzedającym się albumem brytyjskim w historii muzyki. Około 30 mln czyli pierwsza trójka w ogóle.
Czyli chcąc nie chcąc można powiedzieć że wtedy stał się muzykiem popularnym, wręcz popowym - słuchał go i farmer z Montany jak i profesor z Harvardu.
Jeśli zaś chodzi o płytę "On every Street" to pamiętam jak kazałem kumplowi czekać w nocy na utwór "Calling Elvis".. Nagrał go na VHS a ja go odtworzyłem. Czekałem na "dynamit" coś w stylu "Money For Nothing" ale trochę się zawiodłem..
Dlaczego? Bo utwór nie był komercyjny w ogóle. Niechwytliwa melodia i dłużyzna na końcu, chyba obcięta w teledysku. Po parunastu przesłuchaniach stwierdziłem jednak że puls tego utworu i Outro jest genialne, właśnie niekomercyjne, bo długie.
Jest rok prawie 2009 i dzisiaj słuchając tych utworów na sprzęcie o cenie którego nie powiedziałem prawdy mojej Żonie stwierdzam że nie ma bardziej kompletnej płyty, mądrej, poukładanej, wysublimowanej i wirtuozerskiej (chociażby "Planet of.."
a że przy okazji sprzedało się jej 9 mln... to chyba potwierdza fakt że ten facet nie minął się z powołaniem i że nie ma znaczenia jakimi słowami opiszemy jego pasję.
Bo pasja jest chen chen od komercji
Pozdrawiam Was Wszystkich.
Kocham Cię Tato!!!
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Masz rację fakungio takie dlugasy trudno nazywać komercyjnymi
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2005
no... .
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
27.11.2008, 02:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.11.2008, 02:09 przez fakungio.)
Ania_M napisał(a):Jest niemalże legendą.... Nie można być trochę w ciąży..
Ania_M napisał(a):nie jest to w pełni sukces komercyjny, nie jest to w pełni sukces artystyczny
Czyli co? "Do brzegu" dziewczyno..
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
fakungio napisał(a):Nie można być trochę w ciąży.. Ale jest cos takiego podobno jak ciaza urojona
No dobra: wykreslam z tamtego postu slowo: niemalze.
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
Liczba postów: 260
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2007
A teraz z innej beczki czy wyobrażacie sobie koncert Dire Straits w wersji MTV Unplugged taki jak dała np. Nirvana hmmm zastanawiam się czy to byłby sukces jak brzmiały by aranżacje utworów Ciekawie mogło by być
Liczba postów: 685
Liczba wątków: 55
Dołączył: 07.2005
Filip napisał(a):A teraz z innej beczki czy wyobrażacie sobie koncert Dire Straits w wersji MTV Unplugged taki jak dała np. Nirvana hmmm zastanawiam się czy to byłby sukces jak brzmiały by aranżacje utworów Ciekawie mogło by być
Już o tym wspomniałem i dziwię sie że do takiego zdarzenia nie doszło..
To byłaby uczta dla oka i ucha, a repertuar do tego typu projektu jest fantastyczny!!!
Liczba postów: 3,395
Liczba wątków: 219
Dołączył: 07.2006
Taki koncert to byłoby coś wspanialego i podobnie jak fakungio dziwie sie ze jeszcze czegos takiego nie bylo
We talked of looking just out of town
Now it's looking like a dream shot down
I still believe that there's somewhere for us
But now it's something that we don't discuss
And you're the best thing I ever knew
Stay with me, baby, and we'll make it to
We'll make it to
Tu można kupić moją książkę
Księgarnia Wydawnictwa Radwan - Aparatka
|