14.05.2008, 02:16
relacja Waldka cd. widziana z innej perspektywy - uczestniczki tej 4 dniowej wycieczki, tutaj warto dodać nowicjuszki jeli chodzi o muzyke MK - bardziej znane sa mi kawałki Dire Straits.
Podróż: 7 osób, wyjazd około godziny 16, na miejscu 8 rano ( hotel od 11), w tym miejscu warto wspomnieć o Pani Ani naszej przewodniczce, która choć ubogie słownictwo miała to znała się na mapach i nawigacji.
Czasem drazniła naszego kierowce Waldka - zwłaszcza gdy mówiła: " przekroczyłes dozwolona prędkoć" ale spieszno nam wszystkim było więc nikt nie zwracal na to uwagi.
Waldek, wietnie zorganizowany: przygotował specjalnš projekcję audycji nagranej tydzien wczeniej w radio o koncercie w Wa-wie, przez Robsona. Słuchało się jej z uwagš cišgłe komentarze i dyskusja a przecież to było tydzień po koncercie...
Przyjazd do Pragi - cel nadrzędny koncert MK i autografy, cele poboczne zwiedzanie.
Praga - Daruję sobie już opowieci o miecie trzeba tam poprostu się wybrać i zobaczyc to co my ( Zoo - słoń )
Czesi- nie lubiš nas to stwierdzilimy juz po pierwszej wizycie w knajpce, rozpuszczeni przez turystów, zaruzamiali i niesympatyczni. TAK!!! myslę, że wszyscy uczestnicy naszej wyprawy się z tym zgodzš.
Ale wszystko było nie ważne co dzeń temat MK był żywy dzięki cišgłym opowieciom Pablosana i Waldka czuło się ten mistyczny klimat w powietrzu. Wszystko smakowało lepiej, spało się wymienicie i humory dopisywały.
Pasja z jakš opowiadali obaj o Dire Straits i samym Marku powodowala, że chciałam również przekonac się jak to jest...
I stało się ten dzień w końcu nastšpił. T-shirty ubrane, niadanie zjedzone plan był prosty: Pablo i Waldek jadš wyczaić trase przyjazdu Marka my natomiast ( kobiety ) na zakupy.
Ok wszystko gra, nie może byc inaczej jak pełen sukces, plan byl prosty: chłopaki wiedzeli którędy będa jechali stana zwartš grupš w t-shirtach "markowych" i spelniš się ich marzenia.
My tymczasem zostałymy pozostawione w centrum by nie wchodzić chłopakom w drogę...
Mija godzina, rozmyslamy, narazie każda w swojej glowie czy już chłopaki sš po spotkaniu...mija kolejne 30 minut zastanawiamy się czy nie zadzwonić ale może akurat sa w trakcie rozmowy, może pijš kawę wspólnie z zespołem kto wie...
Nagle telefon - "bedę za 30 minut", przyjeżdza - z daleka widać zdenerwowanie ale to mogło wskazywać na dwie opcje ze szczecia lub poprostu z ostrego wku...
Niestety!!!
Trudno nam było rozładowac emocje towarzyszšce Waldkowi podczas drogi na koncert. Te epitety - lepiej nie pisać tego na forum. Relacja Waldka skupiła się głównie na tym, że syn nie nagrał tego wydarzenia na kamerę
"Dlaczego widać tylko podłogę?? pytał syna!!! Co Ty chłopaku kamerowałe???
Biedny dostalo się mu a przecież nie chciał... Zresztš czarne szyby co to by dało...
Potem relacja Pablo - pokazywał dokładnie którędy jechał, gdzie stali, jak machali i ( tutaj równiez epitety ) a on się nie zatrzymał.
Potem szybkie piwko dla rozlunienia atmosfery choc nie było opcji by się polepszyła.
Pomysł z lotem na maskę przyznam był mój - czasem lepiej posłuchać kogo stojšcego z boku nie majšcego takiego "fjoła" to na bank by poskutkowało hehe
Godzina 19 trzeba szykowac się do kolejki, sprzęt prygotowany, bilety w ręku i stšpajšcy z nogi na noge Pablo.
Patrzalam na tych ludzi i zastanawialam się dlaczego?, chciałam to zrozumiec ale jak? skoro nigdy na koncercie nie byłam.
Mialam zadanie - robić zdjęcia i na tym najbardziej mi zależało. Wiedzialm jak bardzo moge uszczęliwić ludzi których prawdziwš pasjš i dużš częciš życia ( dosłownie) jest MK. Zatrzymac w obiektywie aparatu te dla nich niezapomniane chwile to musi być co.
kiedy bramki się otworzyły na chwilę zagotwało się we mnie bo zostałam zatrzymana, poinformowano mnie, że z takim sprzętem nie wejdę. Tym samym wstrzymalam calš kolejkę . Pablo widziałam się gotuje tłumaczył pacanowi, ze to nie jest profesjonalny sprzęt, próbowal przekonac tego żałosnego chłopczyka. Ja tymczasem przeszłam najszybszy zawał ale zaraz kubeł zimnej wody. Kto powiedział że jest druga kolejka może tam się uda.
I tak zrobiłam weszłam z serduchem w gardle ale bez problemu. Potem sprint pod scene ( takie instrukcje otrzymałam: lec by miec miejsca pod scenš )
No i pełen sukces drugi/ trzeci rzšd na przeciw mikrofony to było szczęcie niepojęte... dla mnie jeszcze nie bo przeciez nie wiedzialam co mnie czeka.
Chłopaki stšpali z nogi na noge co chwila na zegarki zerkali i w końcu JEST...
zaczęło się...
Resztę pozostawiam dla siebie... Ta relacja jest po częci w podziękowaniu Pawłowi i Adze, że wpadli na ten fantastyczny pomysl zaproszenia mnie na ten koncert...
zdjęcia w iloci około 200 sa w posiadaniu Pablo,
Podróż: 7 osób, wyjazd około godziny 16, na miejscu 8 rano ( hotel od 11), w tym miejscu warto wspomnieć o Pani Ani naszej przewodniczce, która choć ubogie słownictwo miała to znała się na mapach i nawigacji.
Czasem drazniła naszego kierowce Waldka - zwłaszcza gdy mówiła: " przekroczyłes dozwolona prędkoć" ale spieszno nam wszystkim było więc nikt nie zwracal na to uwagi.
Waldek, wietnie zorganizowany: przygotował specjalnš projekcję audycji nagranej tydzien wczeniej w radio o koncercie w Wa-wie, przez Robsona. Słuchało się jej z uwagš cišgłe komentarze i dyskusja a przecież to było tydzień po koncercie...
Przyjazd do Pragi - cel nadrzędny koncert MK i autografy, cele poboczne zwiedzanie.
Praga - Daruję sobie już opowieci o miecie trzeba tam poprostu się wybrać i zobaczyc to co my ( Zoo - słoń )
Czesi- nie lubiš nas to stwierdzilimy juz po pierwszej wizycie w knajpce, rozpuszczeni przez turystów, zaruzamiali i niesympatyczni. TAK!!! myslę, że wszyscy uczestnicy naszej wyprawy się z tym zgodzš.
Ale wszystko było nie ważne co dzeń temat MK był żywy dzięki cišgłym opowieciom Pablosana i Waldka czuło się ten mistyczny klimat w powietrzu. Wszystko smakowało lepiej, spało się wymienicie i humory dopisywały.
Pasja z jakš opowiadali obaj o Dire Straits i samym Marku powodowala, że chciałam również przekonac się jak to jest...
I stało się ten dzień w końcu nastšpił. T-shirty ubrane, niadanie zjedzone plan był prosty: Pablo i Waldek jadš wyczaić trase przyjazdu Marka my natomiast ( kobiety ) na zakupy.
Ok wszystko gra, nie może byc inaczej jak pełen sukces, plan byl prosty: chłopaki wiedzeli którędy będa jechali stana zwartš grupš w t-shirtach "markowych" i spelniš się ich marzenia.
My tymczasem zostałymy pozostawione w centrum by nie wchodzić chłopakom w drogę...
Mija godzina, rozmyslamy, narazie każda w swojej glowie czy już chłopaki sš po spotkaniu...mija kolejne 30 minut zastanawiamy się czy nie zadzwonić ale może akurat sa w trakcie rozmowy, może pijš kawę wspólnie z zespołem kto wie...
Nagle telefon - "bedę za 30 minut", przyjeżdza - z daleka widać zdenerwowanie ale to mogło wskazywać na dwie opcje ze szczecia lub poprostu z ostrego wku...
Niestety!!!
Trudno nam było rozładowac emocje towarzyszšce Waldkowi podczas drogi na koncert. Te epitety - lepiej nie pisać tego na forum. Relacja Waldka skupiła się głównie na tym, że syn nie nagrał tego wydarzenia na kamerę
"Dlaczego widać tylko podłogę?? pytał syna!!! Co Ty chłopaku kamerowałe???
Biedny dostalo się mu a przecież nie chciał... Zresztš czarne szyby co to by dało...
Potem relacja Pablo - pokazywał dokładnie którędy jechał, gdzie stali, jak machali i ( tutaj równiez epitety ) a on się nie zatrzymał.
Potem szybkie piwko dla rozlunienia atmosfery choc nie było opcji by się polepszyła.
Pomysł z lotem na maskę przyznam był mój - czasem lepiej posłuchać kogo stojšcego z boku nie majšcego takiego "fjoła" to na bank by poskutkowało hehe
Godzina 19 trzeba szykowac się do kolejki, sprzęt prygotowany, bilety w ręku i stšpajšcy z nogi na noge Pablo.
Patrzalam na tych ludzi i zastanawialam się dlaczego?, chciałam to zrozumiec ale jak? skoro nigdy na koncercie nie byłam.
Mialam zadanie - robić zdjęcia i na tym najbardziej mi zależało. Wiedzialm jak bardzo moge uszczęliwić ludzi których prawdziwš pasjš i dużš częciš życia ( dosłownie) jest MK. Zatrzymac w obiektywie aparatu te dla nich niezapomniane chwile to musi być co.
kiedy bramki się otworzyły na chwilę zagotwało się we mnie bo zostałam zatrzymana, poinformowano mnie, że z takim sprzętem nie wejdę. Tym samym wstrzymalam calš kolejkę . Pablo widziałam się gotuje tłumaczył pacanowi, ze to nie jest profesjonalny sprzęt, próbowal przekonac tego żałosnego chłopczyka. Ja tymczasem przeszłam najszybszy zawał ale zaraz kubeł zimnej wody. Kto powiedział że jest druga kolejka może tam się uda.
I tak zrobiłam weszłam z serduchem w gardle ale bez problemu. Potem sprint pod scene ( takie instrukcje otrzymałam: lec by miec miejsca pod scenš )
No i pełen sukces drugi/ trzeci rzšd na przeciw mikrofony to było szczęcie niepojęte... dla mnie jeszcze nie bo przeciez nie wiedzialam co mnie czeka.
Chłopaki stšpali z nogi na noge co chwila na zegarki zerkali i w końcu JEST...
zaczęło się...
Resztę pozostawiam dla siebie... Ta relacja jest po częci w podziękowaniu Pawłowi i Adze, że wpadli na ten fantastyczny pomysl zaproszenia mnie na ten koncert...
zdjęcia w iloci około 200 sa w posiadaniu Pablo,