25.10.2011, 17:46
tak, mógł pociagnąć
ale jak zwykle wydaje mi się to cudownie mistrzowskim zabiegiem, który pozostawia po prostu szaleńczy, nieukojony niedosyt....
po tym jak utwór wolno płynął smykami i fletem, z gdzieś tylko żażącą się pod spodem gitarą... takie pokazanie się na końcu w kilku sekundach i nagły koniec mi osobiście po prostu rwie serce na strzępy..
gdyby koncert się tak zakończył, to by była tragedia..
wszystko jest ok, jeśłi za chwilę Mark zagra znowu...
ale jak zwykle wydaje mi się to cudownie mistrzowskim zabiegiem, który pozostawia po prostu szaleńczy, nieukojony niedosyt....
po tym jak utwór wolno płynął smykami i fletem, z gdzieś tylko żażącą się pod spodem gitarą... takie pokazanie się na końcu w kilku sekundach i nagły koniec mi osobiście po prostu rwie serce na strzępy..
gdyby koncert się tak zakończył, to by była tragedia..
wszystko jest ok, jeśłi za chwilę Mark zagra znowu...